Trwa ładowanie...
Beata Pawlikowska
05-02-2017 09:42

Beata Pawlikowska dla WP: Podróże w wyobraźni

Pamiętam jak miałam szesnaście lat i robiłam to w marzeniach. Pamiętam jak bardzo tego pragnęłam. I jak bardzo byłam szczęśliwa przeżywając to w wyobraźni.

Beata Pawlikowska dla WP: Podróże w wyobraźniŹródło: Pixabay.com, fot: public domain
d1apokh
d1apokh

Wyobrażałam sobie jakby to było przypłynąć statkiem na Tahiti, jeść ryż pałeczkami w Chinach, spotkać dziobaka w Australii, wejść na szczyt w Himalajach i zobaczyć z niego ośnieżone góry, przedzierać się przez gęstwinę dżungli, kąpać w wodospadach, usiąść na tropikalnej plaży i usłyszeć trzepotanie liści palm kokosowych. Ha!

To brzmi jak jedna z takich rzeczy, które przytrafiają się tylko najbardziej niezwykłym ludziom na świecie.
Ale w rzeczywistości jest tak, że to jest jedna z najbardziej niezwykłych rzeczy, które mogą się przytrafić każdemu, kto pragnie tego wystarczająco mocno, żeby skoncentrować się na osiągnięciu tego celu.

Tak właśnie było ze mną. Widziałam, że ludzie dookoła mnie podejmują inne decyzje i inaczej kierują swoim życiem. Dziewczyny wychodziły za mąż, rodziły dzieci, poprawiały sobie życie alkoholem i tabletkami. Instynktownie czułam, że to nie jest droga dla mnie. Rzuciłam studia, bo czułam, że mnie ograniczają zamiast rozwijać. Ciągle pisałam, rysowałam i pasjonowałam się muzyką. To było dla mnie ważniejsze niż pieniądze, wizja rodziny albo zdobycia bezpiecznej pracy.

d1apokh

Chciałam odkrywać. Tworzyć. Śpiewać z radości. Nie miałam planu jak to osiągnąć i nikt nie mógł mi w tym pomóc. Nie znałam nikogo, kogo mogłabym zapytać o radę.

Zrobiłam jedyną rzecz, która była mi dostępna: szłam malutkimi krokami w stronę, do której miałam pełne przekonanie. Kiedy czułam, że idę w złą stronę, wycofywałam się, uciekałam i nie bałam się zmienić zdania.

Zajmowałam się tylko tym, co dawało mi poczucie, że naprawdę żyję. Zarabiałam na życie robiąc tłumaczenia z angielskiego na polski, prowadziłam programy muzyczne w radiu, a resztę przeznaczałam na zajęcia z wyobraźni. Pisanie, rysowanie, wędrowanie po parku i wyobrażanie sobie, że jestem w dżungli. Z radością, że mogę tego doświadczać choćby w taki sposób.

Spełniło się wszystko, o czym marzyłam. Nie dlatego, że tak zażądałam.
Raczej dlatego, że przeżywałam te marzenia tak mocno, jakby były rzeczywistością. Czerpałam z nich prawdziwą, szczerą radość. Myślę, że właśnie dlatego dostałam to potem od życia w prezencie. Dzisiaj każda wyprawa cieszy mnie tak samo jak za pierwszym razem. Plecak spakowany. Bilet kupiony. Właśnie wędruję wśród wulkanów Salwadoru w Ameryce Środkowej. Życie jest piękne!

d1apokh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1apokh