Trwa ładowanie...
06-05-2016 12:54

Hydra - grecka odpowiedź na francuskie St. Tropez

Jest jedyną grecką wyspą, po której nie jeżdżą samochody. Nawet przejażdżka rowerem jest tu zakazana. Środkiem komunikacji są za to sympatyczne osły. To tu Leonard Cohen napisał większość swoich utworów. Owa wyspa to Hydra (Idra), leżąca u wybrzeży Grecji, w malowniczym przesmyku między Argolis, a Zatoką Sarońską.

Hydra - grecka odpowiedź na francuskie St. TropezŹródło: Leoks - Shutterstock
djpdp6r
djpdp6r

*Jest jedyną grecką wyspą, po której nie jeżdżą samochody. Nawet przejażdżka rowerem jest tu zakazana. Środkiem komunikacji są za to sympatyczne osły. To tutaj Leonard Cohen napisał większość swoich utworów. Owa wyspa to Hydra (Idra), leżąca u wybrzeży Grecji, w malowniczym przesmyku między Argolis, a Zatoką Sarońską. *

Hydra leży zaledwie 37 mil morskich od Aten. Ze stolicy Grecji na miejsce można dotrzeć drogą morską - w trzy godziny lub szybciej. Czas podróży zależy od tego, jaki środek transportu wybierzemy - prom czy wodolot. Półkolista zatoka, wyglądająca trochę jak amfiteatr, wita stromymi zboczami, na których wznoszą się kamienne rezydencje i pastelowe domy kryte czerwoną dachówką. Z daleka wyglądają urzekająco, jakby były wyrwane z rzeczywistości. Z bliska są jeszcze bardziej bajkowe.

Sami Grecy przyznają, że to najładniejsza wyspa Zatoki Sarońskiej. Widok, w połączeniu z tutejszą atmosferą, daje niewytłumaczalne poczucie spokoju i izolacji, przez co Hydra jest postrzegana, jako idealne miejsce dla tych, którzy poszukują odskoczni od codziennych problemów.

Modny kurort
Dziś ta niewielka wyspa liczy zaledwie 3 tys. mieszkańców, ale kiedy na początku XIX w. była potęgą, mieszkało tu ponad 20 tys. osób. Z tego i wcześniejszego okresu pochodzą, zbudowane przez architektów z Wenecji i Genui, wspaniałe rezydencje dawnych kupców i kapitanów, zachwycające turystów wpływających do portu w stolicy wyspy.

djpdp6r

Wejścia do portu bronią obwarowania na skalistym brzegu i kilkanaście wycelowanych w morze armat. W XVIII i XIX w. dorobiono się tu dużej floty handlowych statków, które pływały aż do Ameryki, dzięki czemu mieszkańcy obrastali w fortuny, a skalista wysepka kwitła. Na początku XX w. świat jakby zapomniał o greckiej perełce, aż w latach sześćdziesiątych odkryli ją dla siebie pisarze, tancerze i malarze, których również dziś można spotkać w uliczkach rozchodzących się promieniście od portu. Artyści uznali Hydrę za grecką odpowiedź na francuskie St. Tropez. Można przypuszczać, że dzięki nim wyspa nabrała klasy i właśnie wtedy stała się modnym kurortem turystycznym, również dla gwiazd kina, choćby Joan Collins. Do dziś czuje się tu atmosferę artystycznej bohemy i coś magicznego, co na dobrą sprawę trudno określić. Zauważył to słynny kanadyjski piosenkarz Leonard Cohen, który stworzył tu większość swoich utworów. Po raz pierwszy przybył na Hydrę 14 kwietnia 1960 roku. Relaksujący spokój, jaki tu panuje,
urzekł go do tego stopnia, że postanowił kupić dom.

Fot. S-F - Shutterstock

Życie w porcie
W tygodniu czas płynie tu leniwie, za to w sezonie nabrzeże zamienia się w jedną wielką kawiarnię na świeżym powietrzu. Przyjezdni zasiadają w kafejkach, by z przyjemnością oglądać lazurowe morze i leniwie pływające po nim białe żaglówki. Rano w tym miejscu obserwować można codzienne życie wypływających na połowy rybaków. Przystań wypełniają małe i duże jachty, żaglowce i statki wycieczkowe. Dookoła mnóstwo jest luksusowych butików i galerii. Wiele też jest sklepów z tradycyjnymi pamiątkami. Kupić można: bransoletki, chusty, kapelusze, koszulki, obrazki, muszle… praktycznie wszytko, co serwują greckie kurorty. I tak jak w innych turystycznych miejscowościach na świecie, od sprzedawców można usłyszeć kilka słów po polsku.

djpdp6r

Poza portem nie ma tu utwardzanych dróg. Hydra jest wyspą chronioną. Panuje tu całkowity zakaz ruchu pojazdów mechanicznych. Nie ma więc samochodów, motorów, a nawet rowerów. Do poruszania się lub przewozu towarów używać można jedynie własnych nóg lub zwierząt jucznych takich jak np. konie, osiołki czy muły. Wyjątek dla ruchu kołowego stanowią karetki. Tak zorganizowana komunikacja bez wątpienia dodaje Hydrze uroku. Miasto zwiedzać można wyłącznie pieszo albo na osiołku. Część turystów wybiera drugą opcję, z uśmiechem wsiadając na jednego z "zaparkowanych" w porcie kłapouchych. Niektóre mają imiona wypisane na niewielkich tablicach rejestracyjnych przyczepionych do uprzęży.

Chwila ciszy
Wąskie, klimatyczne uliczki Hydry prowadzą do kameralnych hotelików. Na szczęście, poza niewielkimi pensjonatami, brak tu większych hoteli, a co za tym idzie, masowej turystyki. Z drugiej jednak strony, Hydra żyje z turystów, którzy przypływają tu promami bezpośrednio z Aten i jachtami z całej Europy. Większość zatrzymuje się w porcie. Wystarczy jednak oddalić się kilkaset metrów w głąb wyspy, by móc w samotności nacieszyć się pięknymi widokami. Ze wszystkich greckich wysp, Hydra jest najmniej zniszczoną przez cywilizację. Na całym jej obszarze znajduje się wiele malowniczych wiosek rybackich z niską, tradycyjną zabudową. Białe domy, kryte czerwoną dachówką, wyglądają bajkowo. Wzdłuż wybrzeży znajdują się osady domków letniskowych i kilka cerkwi. Jest tu podobno 365 kościołów.

Brzegi wyspy opadają stromo w morze, a to sprawia, że nie ma tu zbyt wielu plaż. Najważniejszymi są Molos i Kaminia. Jedyna piaszczysta plaża znajduje się w Mandraki, w odległości 2 km od portu. Dotrzeć można do niej pieszo lub autobusem wodnym (kaiki), który dowozi turystów z miasta na otaczające wyspę plaże.

Marta Legieć/ir

djpdp6r
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
djpdp6r