Trwa ładowanie...

Jacek Pałkiewicz: włączam szósty bieg!

Rozmowa z Jackiem Pałkiewiczem, eksploratorem i pionierem survivalu, o sztuce podróżowania. - W moich podróżach przewija się prawdziwa szkoła przetrwania, bo często przychodzi mi przełamywać opory i sięgać do “szóstego biegu”. A ten dodatkowy bieg przydaje się potem w życiu codziennym – mówi Jacek Pałkiewicz w wywiadzie dla Turystyka.wp.pl.

Jacek Pałkiewicz: włączam szósty bieg!Źródło: Jacek Pałkiewicz
dwk35bf
dwk35bf

Rozmowa z Jackiem Pałkiewiczem, eksploratorem i pionierem survivalu, o sztuce podróżowania. - W moich podróżach przewija się prawdziwa szkoła przetrwania, bo często przychodzi mi przełamywać opory i sięgać do “szóstego biegu”. A ten dodatkowy bieg przydaje się potem w życiu codziennym – mówi Jacek Pałkiewicz w wywiadzie dla Turystyka.wp.pl.

Właśnie wznowiono Pański besteller: "Sztuka podróżowania", książka nazywana jest Biblią dla podróżujących. Jakie daje Pan praktyczne wskazówki i rady? Dla globtroterów, ale również i dla rodzin podróżujących z dziećmi.

Ta książka jest owocem doświadczenia zebranego w ciągu kilku dziesiątków lat mojego wojażowania po bliskim i peryferyjnym świecie. Nabyta wiedza jest największym skarbem podróżnika, bo pomaga podczas planowania, zapewnia sukces organizacyjny i procentuje w zaskakujących, nieprzewidywalnych sytuacjach! Mój wydawca twierdzi, że takiej Biblii, jak ją czytelnicy nazywają, nie ma na rynku polskim i europejskim. Nieskromnie powiem, że zebrałem tutaj i usystematyzowałem kompleksową wiedzę, która powinna zapewnić udane wakacje w Maroku i egzotyczną wyprawę do plemienia Korowajów w Zachodniej Papui, a także urlop z rodziną nad Morzem Bałtyckim. A rady dotyczą całego szeregu tematów organizacyjnych, których nie powinno się przegapić. Wymienię najważniejsze: charakter podróży, uczestnicy (wspólny cel, kompetencje), wybór terminu, jaki powinien być lider, niezbędne dokumenty, logistyka, ekwipunek, odzież, ryzyko i niebezpieczeństwa, przygotowanie psychiczne i fizyczne, ubezpieczenie, kosztorys.

Ok, proste, podstawowe pytanie, jakie ma Pan sposoby, np. na problemy żołądkowe w podróży? Najlepsza wódka, która wszystko wypali? ;)

To istotny temat. Kapuściński, z którym nie zgadzam się w kilku różnych tematach, pisał że alkohol w tropiku jest przyjacielem człowieka. Jednak funkcjonujący mit, że alkohol pity w Afryce zapobiega zatruciom pokarmowym rozmija się z wiedzą medyczną. W wielu przypadkach zmniejsza on odporność obronną organizmu poprzez ograniczenie aktywności białych ciałek krwi, których zadaniem jest właśnie zwalczanie wszelkich infekcji. Moja recepta: to absolutne przestrzeganie higieny tropikalnej, która powinna zminimalizować ryzyko “klątwy faraona”, biegunki spowodowanej odmienną florą. Osobiście przestrzegam zasady: ugotuj, obierz, usmaż lub zapomnij. Myję często ręce, nie piję wody nie butelkowanej (wodę przegotowuję lub uzdatniam chemicznie).

Przeciętny Polak woli wydać pieniądze na tygodniowy pobyt w getcie hotelowym w Egipcie albo w Turcji z jedną wycieczką fakultatywną. Boi się podróżować samodzielnie, bo jest niebezpiecznie, bo nie zna języka obcego, nie zna obcej kultury i mentalności etc. A przcież Egipt, Turcja, Grecja, Tunezja... widziane z perspektywy pięciogwiazdkowego all inclusive niczym się od siebie nie różnią!

My jako Polacy nie mamy tradycji podróżniczych, tak jak kraje posiadające niegdyś kolonie. Stąd brak doświadczenia, odwagi i często znajomości języka, zmusza do korzystania z usług biur podróży.

dwk35bf

Taka wycieczka to z reguły cepeliada, która na pewno nie zapewni nam poznania prawdziwej twarzy obcego kraju. Jednak coraz częstsze wpadki i bankructwa biur podróży sprawiają, że Polacy decydują się na wyjazd samodzielny. Moja rada: nie kusić się na odległe, trudne trasy. Zacząć trzeba od małych kroków. Dopiero potem można myśleć o bardziej ambitnych celach.

Śledząc Pańskie kilkudziesięcioletnie doświadczenie w wędrówkach po świecie, jest Pan pionierem survivalu, eksploratorem i adventurerem (awanturnikiem, łowcą przygód)… Dochodzę do wniosku, że jednak najważniejszy jest PLAN. Zresztą w "Abecadle Pałkiewicza" czytam, że wyznaje Pan zasadę 6 X P, czyli Perfekcyjne Planowanie Poprzedzające Podróż Podstawą Powodzenia. ;)

Zawsze powtarzam, że każdy, nawet najbardziej banalny wyjazd, powinien być sumiennie przygotowany z uwzględnieniem najdrobniejszych szczegółów. Powołuję się na historyczne figury. Wielki mówca rzymski Marcus Tulius Cicero napisał: „Przed rozpoczęciem, należy starannie zaplanować”. A Otto Friedrich Nicolai w swoim pamiętniku „Opis podróży przez Niemcy i Szwajcarię” odnotował w 1781 roku: „Każdy podróżujący, zanim wyruszy w drogę, winien dobrze przemyśleć i ustalić cel tejże, kto bowiem chce widzieć i czynić wszystko, ten nie widzi i nie czyni niczego”. A przemysłowiec amerykański Henry Ford uzupełnia: „Sekretem sukcesu jest przede wszystkim odpowiednie przygotowanie się”. To święta racja. Im więcej poświęci się czasu na przygotowanie projektu, tym mniej będzie przykrych niespodzianek. Jurek Kukuczka, z którym byłem na zimowej ekspedycji na Annapurnie, wyznał mi w drodze: ”Kiedy kończę organizację wyprawy, wiem, że jedną nogą jestem już u celu”.

Ale przecież nie da się wszystkiego zaplanować i przewidzieć podczas wyprawy. Otoczenie, lokalne kilmaty i to co się dzieje dookoła zaskakują! Dlatego trzeba być elastycznym...

Powiem więcej. Zawsze trzeba zdawać sobie sprawę z własnych możliwości i ograniczeń. Przypominam, że brawura, arogancja i lekkomyślność to kiepskie cechy. Człowiek odpowiednio zmotywowany bedzie zawsze poszukiwać rozwiązania w trudnej sytuacji. Jeśli jednak ona go przerośnie, powinien wykazać się odpowiednią elastycznością. I wówczas przydaje się wcześniej przemyślany plan awaryjny.

No właśnie, często w swoich książkach i wywiadach podkreśla Pan, że podróż to przezwyciężanie własnych słabości i ograniczeń, to przekraczanie własnych możliwości...

Napisałem kiedyś, że w dżungli były dwie ścieżki. Wybrałem mniej wydeptaną. Taka jest moja filozofia podróżowania, szukam dróg mniej uczęszczanych, z dala od naszej cywilizacji. Tam człowiek nie uniknie trudności i sytuacji krańcowych. Wychodzę jednak z założenia, że granica naszych możliwości jest elastyczna i każdego człowieka wystawionego na ciężką próbę stać na przekroczenie własnych barier psychicznych. Aby tego dokonać, musi on pozbyć się zwykłych „ludzkich” słabości, opanować lęk, wykazać męstwo i siłę woli. Wytrzymałość organizmu balansującego na krawędzi, przechodzi nieraz wszelkie wyobrażenie.

Jest Pan twardzielem. Przed laty założył Pan we Włoszech szkołę przetrwania, powstał o tym film: "Uomini duri" (Twardziele). Szkolił Pan kosmonautów, komandosów, antyterrorystów. Skąd u Pana ten twardy charakter, pruska dyscyplina?

Predyspozycji znoszenia przeciwności nie dziedziczy się w genach, ale można ją ukształtować w zmaganiach, sięgając do niewykorzystywanego potencjału siły ducha. To właśnie dzięki pruskiej dyscyplinie mogłem budować mój niezłomny charakter. Wielokrotnie znajdowałem się w surowym środowisku, istnym przedsionku piekła, które potrafi zedrzeć osobowość najsilniejszego człowieka.

dwk35bf

Choćby wyprawa przez Borneo w tonącym półmroku lasu równikowego pełnego pełzającego robactwa, pijawek i chmar dokuczliwych insektów, żądlących nawet przez mokre od potu ubranie. Spadające z gałęzi za kołnierz czarne mrówki cięły bezlitośnie, a kolczaste pnącza drapały ręce, co zawsze groziło infekcją. Pot zmieszany z repelentem szczypał boleśnie oczy. Parna atmosfera powoli wysysała siły i obezwładniała ruchy. Któryś z moich współtowarzyszy powiedział, że to istna droga przez Golgotę. Pokonaliśmy wtedy samych siebie. Podważyliśmy podstawowe prawa fizjologii i biologii człowieka, dokazując jak wspaniale nasze ciało adoptuje się do gorąca, głodu i pragnienia, strachu i zwiększonego wysiłku fizycznego. O tym pisał Ernest Hemingway: "Człowiek nie jest stworzony do klęski. Można go zniszczyć, ale nie pokonać".

Mnie w książce zaciekawił krótki kurs samobrony, jak szybko i skutecznie spacyfikować przeciwnika? Cytuję: "Walić w nasadę nosa, kark, wbić palec w oko, oraz bezbłędne: Jądra. Chwycić je. Skręcać. Rwać". Wielu nie chciałoby mieć w Panu przeciwnika...

Ofiara napaści jest kompletnie bezsilna w obliczu niespodzianej agresji. Bandzior atakuje znienacka i zastrasza brutalnością. Jest pewny siebie, nie liczy się z możliwością oporu, bo wybiera osobę bezradną, lękliwą lub zdezorientowaną, która będzie łatwym celem. Małe i bezbronne zwierzę zawsze unika konfrontacji, ale pozbawione możliwości ucieczki walczy z pełną desperacją i zaciekłością. To doskonała lekcja i dla nas: unikać walki za wszelką cenę. Bo, czym jest utrata telefonu komórkowego w porównaniu z utratą życia? Zatem uciekaj, …….albo walcz, ale jedynie tak, aby wygrać. Musisz być zdeterminowany, konsekwentny i agresywny. W sytuacji realnego zagrożenia każdy ma prawo do swojej usprawiedliwionej obrony i wtedy nie liczą się sportowe zasady. Ważniejsza jest świadomość, że wszystko jest dozwolone: każdy podstęp, perfidia, "cios poniżej pasa”.

We Włoszech, gdzie Pan żyje, w Corriere della Sera opublikował Pan dziesiątki egzotycznych reportaży ze swoich wypraw... Wioski kanibali, nurkowanie z rekinami, ryzykowanie życiem...

Rzeczywiście zebrało się tych materiałów sporo. Część z nich jest do obejrzenia na mojej stronie www.palkiewicz.com

Obecnie przygotowuje Pan poradnik: jak uchronić się przed zagrożeniami w dżungli miasta, typu - włamania do mieszkań, rozboje, kieszonkowcy w tramwajach, rozruchy na ulicach.

Właśnie kończę pisanie “Poradnika Pałkiewicza”, dzielę się w nim wiedzą, którą przez wiele lat przekazywałem we włoskiej szkole survivalowej oraz na różnych kursach i warsztatach poświęconych profilaktyce i obronie w obliczu zagrożeń zdrowia i życia. Łatwość popełnienia przestępstwa kusi opryszków. Każdego dnia jesteśmy zasypywani lawiną frustrujących informacji o oszustwach kryminalnych, wypadkach samochodowych czy rozbojach. Statystyki dobitnie uzmysławiają rangę problemu. W 2011 roku liczba osób pokrzywdzonych w wyniku różnych przestępstw wyniosła ponad 700 tysięcy, to znaczy, że dotknęły one co 37-go dorosłego Polaka. Moją intencją było podkreślenie faktu, że zmniejszenie ryzyka leży przede wszystkim w naszych rękach. Jeśli zastosujemy odpowiednie bariery i przyzwyczaimy się do przestrzegania podstawowych norm bezpieczeństwa, w zdecydowanej większości przypadków uchronimy się przed kłopotami.

I jak na przykład zabezpieczyć mieszkanie przed złodziejem?

Według zebranych danych w ubegłym roku co 24 godziny dokonywano 360 włamań do mieszkań. Większa część złodziei dostaje się do mieszkania przez niezbyt zabezpieczone drzwi lub otwarte okno. Policja nie ma wątpliwości, 90 procent kradzieży mieszkań jest wynikiem beztroski i błędnego postępowania domowników. Statystyczne włamanie zwykle jest dziełem złodzieja okazjonalnego, dlatego nie wolno dawać jemu okazji. Najlepiej jest ustawić jak najwięcej barier, bo każda z nich oznacza stratę czasu, a wiadomo, że intruz musi działać szybko i bez hałasu. Ale o szczegółach będzie więcej w publikacji, która ukaże się za kilka miesięcy.

A jakie miasta na świecie Pana zdaniem są najniebezpieczniejsze i dlaczego? Zdarza się, że lokalna policja przygotowuje dla turystów specjalne ulotki z ostrzeżeniami i wskazówkami, jak reagować w przypadku ulicznych naciągaczy i innych kłopotów.

Do miast, w których nie wolno się zagapić zaliczam: Kapsztad, Mexico City, Rio de Janeiro, Lagos, Johanesburg, Nowy Orlean, Saint Luis, Caracas, Bogotę, Ciudad Juarez. A to z powodu biedy, wysokiego poziomu przestępczości pospolitej, handlu narkotykami, włącznie z porwaniami czy zabójstwami. Do tej dziesiatki dodać trzeba Grozny, Bagdad, Fukoshimę czy Mogadisziu. Miejscowe ulotki z ostrzeżeniami nie wnoszą nic nowego. Brak świadomości zagrożenia, przecenianie go lub ignorowanie sygnału niebezpieczeństwa, czyli złego przeczucia, zamyka drogę do podjęcia odpowiednio wczesnych kroków zapobiegawczych, a tym samym skutecznej obrony. Po prostu trzeba pamiętać o podstawowych zasadach bezpieczeństwa, czyli o ostrożności, czujności i zdrowym rozsądku. Absolutnie należy unikać okazywania swojej zamożności i być obecnym tu i teraz. Ponadto zawsze zwracać uwagę na to co dzieje się wokół.

W "Sztuce podróżowania" poświęca Pan również rozdział zasłużonym, najwybitniejszym w świecie podróżnikom, takim jak Thor Heyerdahl, Reinhold Messner, Bruce Chatwin czy Paul Theroux. Ale także Polakom: Marii Antoninie Czaplickiej, Ryszardowi Kapuścińskiemu, Krzysztofowi Baranowskiemu i Remigiuszowi Mielcarkowi. Jest też rzecz o Beniowskim, Mierosławskim... Kogo Pan ceni najbardziej i za co?

Przyznam, że swego czasu było wielu idoli na moim horyzoncie, potem uszli oni w cień. Kiedyś w wenezuelskim interiorze odszukałem tajemnicze tepui, potężne górskie formacje o ściętych wierzchołkach, wyniesione kilometrowymi ścianami ponad dziewiczy las amazoński. Opisane przez sir Conan Doyle’a w “Zagubionym świecie”, są przyrodniczym fenomenem, tematem wielu legend inspirujących poszukiwaczy przygód. Doyle znał to miejsce jedynie z opisu pierwszych zdobywców. Ja postawiłem na jednym z wierzchołków swoje stopy, dotarłem tam, gdzie nie dane było stanąć autorowi, który pobudził moją wyobraźnię i chęć przeżycia przygody. To było niezwykle satysfakcjonujące przeżycie. Wracając do pytania. Bardzo cenię Thora Heyerdahla, jednego z ostatnich wielkich eksploratorów naszych czasów. Miałem kiedyś szansę znaleźć się w jego załodze na tratwie “Tygrys”. Byłem pierwszym na liście rezerwowej, niestety nikt się nie wykruszył.

Podsumowując Pańską Biblię podróżowania - był Pan wszędzie, w jednym tomie zebrał Pan doświadczenia z najdalszych i najbliższych zakątków i szlaków, więc tak naprawdę każdy tu znadzie coś dla siebie i globtroter, i przeciętny Polak podróżujący samochodem z rodziną po bliskiej zagranicy. I ten, kto wybiera się na Syberię, i ten, kto marzy o dżungli w Amazonii czy o wędrówce z Nomadami na wielbłądach przez pustynię. Ale również i ten, kto wybiera się poprostu na weekend do Słowacji czy w nasze Góry Stołowe. Przestawił Pan taką ogólną receptę... Ale może jeszcze jakieś inne wątki, anegdoty znajdziemy?

Dodam, że w poradniku dużo miejsca poświęcam kobietom, bo zwykle one są bardziej “upośledzone” (poszkodowane) względem mężczyzn. Bywają obiektem zaczepek i prowokacji. Ja pokazuję - na przykładach wielu dzielnych kobiet, które łamały nieakceptowane wcześniej kanony i budziły podziw w swojej epoce - że nie ustępują one mężczyznom w trudnych sytuacjach! Jeśli kobiety decydują się na ambitną wyprawę, to zwykle dają świadectwo większej od mężczyzn determinacji! Ponadto wnoszą relaksującą atmosferę we wszelkich spartańskich warunkach. ;)

Co Pan teraz ciekawego robi? Co dobrego słychać, Panie Jacku?

Niedawno wróciłem z peruwiańskiej Amazonii, a teraz pracuję nad programem ekspedycji do Zachodniej Papui, dokładnie do Korowajów, jednego z ostatnich znanych nam pierwotnych szczepów pozostających w izolacji. Mieszkają w przypominających gniazda ogromnych ptaków chatach zawieszonych wysoko na drzewach. Jeszcze 20 lat temu biały człowiek nie wiedział o ich egzystencji, podobnie jak i oni nie mieli pojęcia o istnieniu świata poza granicami plemiennymi. Byłem tam kilka lat temu, ale tym razem chcę dotrzeć do siedlisk leżących jeszcze w głębszym interiorze wyspy, zupełnie poza kręgiem białego człowieka.

Podróże są Pana wielką pasją i całym swoim życiem i twórczością o tym Pan świadczy. Pomimo sześdziesiątki na karku, a może i więcej, ma Pan werwę i adrenalinę dwudziestolatka! Jak Pan to robi? Skąd Pan czerpie tę młodzieńczą energię, siłę i taką żywiołowość?! Zaprzedał Pan duszę diabłu z cyrografem na byczej skórze i stąd ta gorąca krew? ;)

Sześćdziesiątkę na papierze to ja skończyłem dziesięć lat temu. Nie zwracam uwagi na metrykę urodzenia. Stwórca dał mi zdrowie, natura wypełniła mnie pasją, chorobliwą ciekawością świata, której wciąż nie mogę nasycić. Dokucza mi także głód mocnych wrażeń i nieuniknionego zastrzyku adrenaliny na łonie dzikiej przyrody, pośród tubylczych plemion czy na szlakach starożytnych kultur. I to wszystko spięte jest pasją, bo cokolwiek robię, wkładam w to niezmierny entuzjazm! W moich podróżach przewija się prawdziwa szkoła przetrwania, bo często przychodzi mi przełamywać opory i sięgać do “szóstego biegu”. A ten dodatkowy bieg przydaje się potem w życiu codziennym, bo poprzeczka wyzwań wędruje wciąż coraz wyżej. Tak kiedyś zapisałem w moich notatkach. “Jeśli ktoś nie musiał zmierzyć się z własną słabością, aby ją przezwyciężyć – nie może twierdzić, że jest silny”.

dwk35bf

(Marbo)

Zobacz także: www.palkiewicz.com

| Jacek Pałkiewicz, reporter, eksplorator, odkrywca źródła Amazonki. Z rekomendacji Thora Heyerdahla, w 1994 r. superelitarne Królewskie Towarzystwo Geograficzne w Londynie przyjęło go, jako pierwszego Polaka od czasów Pawła Strzeleckiego, do swojego grona. Twórca survivalu w Europie, w 1975 r. pokonał Atlantyk w roli dobrowolnego rozbitka. Przecierał szlaki na Borneo i Nowej Gwinei. Jest weteranem Sahary, poznał najdalsze kresy Syberii. Uczył kosmonautów i brygady antyterrorystyczne strategii przetrwania w nieprzyjaznych środowiskach. Szkoli kadry menadżerskie w przekraczaniu barier osobowości w warunkach krańcowego obciążenia. W 1996 r. jego naukowa ekspedycja zlokalizowała źródło Amazonki, rozwiewając tym samym kontrowersje, co do miejsca narodzin największej rzeki świata. W 15 lat później władze peruwiańskie wzniosły tam pomnik z tablicą upamiętniającą odkrycie, a prezydent Włoch nadał odznaczenie Kawalera Orderu Zasługi Republiki Włoskiej. Autor wielu książek, publikuje swoje reportaże na łamach
poczytnych periodyków europejskich. W Polsce pisze m.in. dla Newsweeka i Uważam Rze. Honorowy ambasador Mazur w ramach światowego konkursu na 7 Nowych Cudów Natury. „Jestem dumny - mówi Pałkiewicz-, że Kraina Wielkich Jezior została uznana za najpiękniejszy region Europy, a w globalnej konfrontacji (477 konkurentów) znalazła się w drugiej siódemce unikatowych klejnotów, tuż za złotą listą Cudów Natury. Prześcignęła takie turystyczne giganty jak Malediwy, Galapagos czy Wielki Kanion Kolorado”. Jego dokonania ukazuje biografia: „Pałkiewicz, droga odkrywcy” Andrzeja Kapłanka. |
| --- |

dwk35bf
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dwk35bf