Trwa ładowanie...
03-11-2014 15:00

Polska. Where the unbelievable happens - niewygodne fakty

Kilka dni temu poznaliśmy najnowszy klip promujący Polskę za granicą. W dwuminutowym filmiku, który powstał na zamówienie MSZ, mały chłopiec opowiada koledze z ławki, jakie wyjątkowe rzeczy zobaczył podczas kilku dni spędzonych z rodzicami w naszym kraju. Choć większości odbiorców spot się podoba, budzi on kontrowersje – m.in. na Giewoncie i koronie ks. Witolda nie ma krzyża. Postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej tej produkcji.

Polska. Where the unbelievable happens - niewygodne faktyŹródło: screen YT PGE Arena Gdańsk
d7zktrd
d7zktrd

Kilka dni temu poznaliśmy najnowszy klip promujący Polskę za granicą. W dwuminutowym filmiku, który powstał na zamówienie MSZ, mały chłopiec opowiada w języku angielskim koledze z ławki, jakie wyjątkowe rzeczy zobaczył podczas kilku dni spędzonych z rodzicami w naszym kraju. Choć większości odbiorców spot się podoba, budzi on kontrowersje – m.in. na Giewoncie i koronie ks. Witolda nie ma krzyża. Postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej tej produkcji.

Kilkulatek, pod wpływem relacji kolegi wyobraża sobie rycerzy walczących na ulicach współczesnej Warszawy, stadion PGE Arena wciągany na plażę linami przez niewolników, biznesmana z pyskiem i ogonem smoka wawelskiego oraz Giewont, jako śpiącego olbrzyma łypiącego Morskim Okiem. Całość jest świetnie zrealizowana, opatrzona wciągającą muzyką. Film jest chwalony zarówno przez profesjonalistów, jak i przez internautów. Jednak nie wszystko im się podoba.

- Należałoby to pochwalić, bo jak na zamówienie instytucji państwowej – MSZ – to jest to jakiś postęp. Wreszcie jest tam trochę swobody – mówił w Faktach TVN o nowym spocie reżyser i fotografik Iwo Zaniewski. – Jednak sam koniec jest już fatalny – dodał.

d7zktrd

Najwięcej kontrowersji wśród dziennikarzy, polityków, a przede wszystkim internautów, wzbudziło *usunięcie krzyża *w dwóch miejscach filmu – z Giewontu, w scenie gdy chłopiec wyobraża sobie kamiennego giganta oraz z mitry książęcej ks. Witolda podczas bitwy z Krzyżakami na ulicach Warszawy. W wywiadzie udzielonym Gazecie Wyborczej reżyser i autor spotu Paweł Borowski tłumaczył, że „kiedy słyszy (chłopiec - przyp.red.) o śpiącym kamiennym wielkoludzie, trudno żeby wyobraził go sobie z krzyżem na nosie” oraz „kiedy usłyszał od kolegi, że ten widział średniowieczną bitwę na ulicach Warszawy, po prostu wyobraził sobie rycerzy.”

Z pierwszym stwierdzeniem można się zgodzić, zwłaszcza, że pod koniec klipu na Śpiącym Rycerzu można zauważyć krzyż. Jednak brak tak ważnego elementu na koronie, podczas sceny odzwierciedlającej obraz Matejki _ Bitwa pod Grunwaldem _, zadziwia. Można zaryzykować stwierdzenie, że każdy mały chłopiec wyobrażając sobie władcę, będzie go widział w koronie (w tym przypadku czepiec z krzyżem).

Pod materiałami prezentującymi klip w internecie można znaleźć dziesiątki opinii, w których poza prezentacją pozytywnych odczuć, znajdziemy wiele słów dezaprobaty wobec usunięcia krzyża ze wspomnianych fragmentów filmu.

Jednak sprawa braku krzyży nie jest jedyną rzeczą, która może razić w najnowszym filmie promocyjnym Polski. Zarówno nam, jak i internautom udało się znaleźć jeszcze kilka rzeczy, które wydają się zakrzywiać rzeczywistość.

d7zktrd

Zaczynając od początku skupimy się na gdańskim stadionie PGE Arena, wyciąganym na plażę przez niewolników w rytm bicia w bębny. Cała *sekwencja jest nagrana w Gdyni *- zarówno mini-molo, przy którym chłopiec i mama żegnają się z ojcem (Bulwar Nadmorski), jak i plaża, z której podziwiają wyciąganie i na której spoczywa „wielki bursztyn” (Plaża Śródmieście). Przez cały klip, nawet w końcowej mozaice prezentującej polskie atrakcje (o której jeszcze wspomnimy), nie ma żadnego wspomnienia Gdańska. Zagraniczny turysta zostaje wprowadzony w błąd. Po pierwsze stadion nie leży nad morzem, a po drugie prezentowane widoki dotyczą innego miasta.

Warszawiacy zwrócili z kolei uwagę na pokazane na początku sekwencji o tym mieście rondo de Gaulle’a. Wybór akurat tego miejsca jako wizytówki Warszawy, znanego co najwyżej ze sztucznej palmy, jest dość kontrowersyjny. W komentarzach możemy przeczytać m.in.:
_ ~Tom: nie wiem o co tyle hałasu… mi się nie podoba. Pokazywać najpiękniejsze miejsca i w tym… palmę w Warszawie? No proszę… jest o wiele więcej lepszych miejsc. _

Jednak jeszcze bardziej zadziwia, że dla podkreślenia „wyjątkowości” tego miejsca zostały doklejone w kadrze warszawskie wieżowce, które w rzeczywistości znajdują się gdzie indziej. Znajdziemy tu budynki: hotel Intercontinental, Złota 44, Rondo 1, fragment Warszawskiego Centrum Finansowego, część wieżowca zawierającego się w centrum handlowym Złote Tarasy. To kolejny zabieg, który jak by na to nie patrzeć, pokazuje potencjalnemu turyście zakłamany obraz rzeczywistości.

d7zktrd

W spocie dziwi jeszcze jeden element. Pod koniec filmu możemy zobaczyć mozaikę składająca się z 24 zdjęć, które jak można się domyśleć, przedstawiają atrakcje naszego kraju. Jednak pośród nich znajdziemy zaledwie kilka znanych i podziwianych, m.in. Morskie Oko, Giewont czy obraz Matejki „Bitwa pod Grunwaldem”. Z rozpoznaniem niektórych nawet Polacy mogą mieć problem. Jak mogą się więc w tym połapać zagraniczni adresaci spotu?

Czy naprawdę zależy nam na promowaniu szklanych domów i nowoczesności, którymi trudno konkurować z bardziej rozwiniętymi w tym temacie krajami? A może jednak zabiegi wykorzystane przez autorów są uprawnione, póki zmierzają do pozytywnej prezentacji naszego kraju zagranicą? Czekamy na Wasze opinie.

Urszula Drukort-Matiaszuk/if, Wirtualna Polska

d7zktrd
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d7zktrd