Kos - koniec wakacyjnego raju?
Kos, grecka wyspa na Morzu Egejskim, do niedawna stanowiła wakacyjny raj, który przyciągał tłumy turystów. Polacy także latali tu chętnie, zarówno z biurami podróży, jak i na własną rękę - tanimi liniami. Niestety od kilku miesięcy wyspa zmaga się z problemem nielegalnych imigrantów. W ostatnich dniach sytuacja stała się wręcz dramatyczna i skutecznie odstrasza urlopowiczów. Burmistrz Jorgos Kiritsis ostrzegł, że może polać się krew.
Kos, grecka wyspa na Morzu Egejskim, do niedawna stanowiła wakacyjny raj, który przyciągał tłumy turystów. Polacy także latali tu chętnie, zarówno z biurami podróży, jak i na własną rękę - tanimi liniami. Niestety od kilku miesięcy wyspa zmaga się z problemem imigrantów. W ostatnich dniach sytuacja stała się wręcz dramatyczna i skutecznie odstrasza urlopowiczów. Burmistrz Jorgos Kiritsis ostrzegł, że może polać się krew.
Wyspę Kos *od *Turcji dzielą tylko wody zatoki Gokova - w linii prostej od miasta Kos do tureckiego Bodrum jest jedynie 5 km. To położenie prowadzi powoli do zmierzchu wakacyjnego raju.
Na wyspie przebywa obecnie około 7 tysięcy nielegalnych imigrantów, a codziennie od 600 do 800 nowych osób przypływa na pontonach od strony Turcji. Grecka policja podała dane, według których od początku roku prawie 160 tysięcy nielegalnych imigrantów *przekroczyło granice *Grecji. Ponad dwa miliony czekają na tureckim wybrzeżu na przekroczenie granicy.
fot. ANGELOS TZORTZINIS / AFP
We wtorek na wyspie doszło do zamieszek, kiedy imigranci odmówili przeniesienia się na teren miejskiego boiska. Ponad półtora tysiąca osób oblegało posterunek policji, w którym było 15 policjantów wydających dokumenty. Imigranci obrzucili kamieniami przejeżdżający obok samochód, należący do mieszkańców wyspy. Grecka policja w odpowiedzi użyła świec dymnych. Burmistrz wyspy zażądał, aby grecka marynarka wojenna jak najszybciej przetransportowała imigrantów z wyspy. Dodał, że rząd musi przestać domagać się ustalania tożsamości imigrantów, skoro nie jest to możliwe. Imigranci nie pozwalają na pobranie im odcisków palców tłumacząc, że przybyli nielegalnie.
fot. ANGELOS TZORTZINIS / AFP
Specjalne oddziały policyjne dotarły na wyspę wojskowymi samolotami C-130 w celu wzmocnienia lokalnej policji. Sytuacja na Kos w każdej chwili może wymknąć się spod kontroli. Burmistrz Jorgos Kiritsis już kilkakrotnie apelował do greckich władz w sprawie pogłębiającego się problemu z uchodźcami. Ostrzegł, że być może będzie zmuszony ogłosić na wyspie stan wyjątkowy.
Kos od paru miesięcy ma problem z imigrantami, nie tylko z Turcji. W maju b.r. "Daily Mail" donosił, że tysiące uchodźców z Syrii i Afganistanu sprawiają, że wyspa zamieniła się w "obskurną norę". - W czasie kiedy rodziny cieszyły się słońcem, relaksowały na leżakach na plaży, kawałek dalej imigranci rozstawili obóz. Śpią na kartonach i wszędzie porozrzucane są śmieci - relacjonowali wówczas turyści.
Wczasy na Kos z przelotem można zarezerwować od 1250 zł za 7 dni (własne wyżywienie, hotel ) lub od 1600 zł w opcji z dwoma posiłkami dziennie (hotel *). Bilety lotnicze z Krakowa kupimy od 249 zł w jedną stronę. Za *7-dniowy pobyt w hotelu z wyżywieniem **zapłacimy od 560 zł.
Kos należy do archipelagu Dodekanez i może pochwalić się ponad 100 km linii brzegowej. Poza tętniącym życiem miastem Kos, wyspa zachwyca malowniczymi wioskami, zatokami z przezroczystą wodą i wyjątkowymi plażami, których piasek jest najlepszy w całej Grecji. Wyspę nazywa się "egejskim ogrodem" ze względu na porośnięte zieloną roślinnością doliny i wzgórza. Czy nielegalni imigranci sprawią, że wkrótce nie będzie tu turystów?
IAR/WP/ ik