Trwa ładowanie...
30-06-2009 11:12

Martyna na Antarktydzie!

Wywiad z Martyną Wojciechowską, podróżniczką, Redaktor Naczelną National Geographic, specjalnie dla Wirtualnej Polski. Opowiada o wyprawie na Antarktydę i planach zdobycia Masywu Vinsona, rozłące z córeczką Marysią i o tym z jakich powodów faceci się jej boją.

Martyna na Antarktydzie!Źródło: martynawojciechowska.pl
d1tu81i
d1tu81i
_ Wywiad z Martyną Wojciechowską, podróżniczką, Redaktor Naczelną National Geographic, specjalnie dla Wirtualnej Polski. Opowiada o wyprawie na Antarktydę i planach zdobycia Masywu Vinsona, rozłące z córeczką Marysią i o tym z jakich powodów faceci się jej boją. _

- Co dobrego się u Ciebie dzieje?

Poza tym, że jestem młodą mamą, opracowujemy strategię dla National Geographic na cały 2009 rok i przygotowuję nowy program podróżniczy dla telewizji TVN. Jestem w trakcie intensywnych przygotowań do mojej kolejnej wyprawy. Tym razem ruszam na zdobycie szóstego szczytu zaliczanego do Korony Ziemi (czyli najwyższych szczytów wszystkich kontynentów). To moja przedostatnia góra w tym projekcie – Masyw Vinsona położony na Antarktydzie. Będzie to także mój pierwszy tak długi wyjazd od momentu, kiedy na świecie pojawiła się moja córka Marysia. Stąd trudnością tej wyprawy będzie przede wszystkim rozłąka z dzieckiem, w drugiej kolejności powrót do formy w tak krótkim czasie od porodu i na końcu - niskie temperatury dochodzące na Antarktydzie do minus 50 stopni C.

- Jak łączysz macierzyństwo z pracą w NG, w telewizji, z podróżami i ekstremalnymi pomysłami? Czy po urodzeniu dziecka zmieniły się Twoje priorytety?

Priorytety oczywiście zmieniły się. Teraz na świecie nie ma niczego i nikogo, kto byłby ważniejszy od mojej Marysi. Ona jest na pierwszym miejscu, z myślą o niej teraz pracuję i zdobywam szczyty. Jak dotąd zawsze udawało mi się godzić wiele zajęć i obowiązków i chyba w tym względzie nic się nie zmieniło. W myśl zasady „szczęśliwa matka - szczęśliwe dziecko” postaram się nie zrezygnować ze swojego dotychczasowego życia, które polega na realizowaniu moich pasji, choć ograniczyłam je bardzo ze względu na nową sytuację. Trudno mi jednak przewidzieć jak będę się czuła tam, na wyprawie. Może okaże się, że po dwóch dniach nie będę o niczym innym marzyła jak o powrocie? Nie dowiem się dopóki tego nie sprawdzę. Zazdroszczę czasem moim kolegom, którzy zostawiają swoje żony z maleńkimi dziećmi i wyjeżdżają bez większych skrupułów na dwumiesięczne wyprawy w Himalaje. Oni jakoś nie mają problemów z wyborem i też nie są narażeni na tak dużą presję społeczną jak kobiety. Ja tak nie potrafię…

- O co tak naprawdę chodzi w zdobyciu góry i w zejściu z niej?

Zawsze chodzi o drogę. O sprawdzenie własnych możliwości, o pokonywanie słabości. W tym wypadku m.in. także o udowodnienie sobie, że nadal potrafię, mimo przerwy i urodzenia dziecka. To także wielki sprawdzian odporności psychicznej. Samotność, której obawiam się najbardziej w życiu, właśnie w górach potrafi doskwierać w dwójnasób – człowiek wtedy jest samotny wśród ludzi i może liczyć tylko na siebie. Co jeszcze w górach tak pociąga? Zapierające dech widoki oraz ta symboliczna droga na szczyt, by dotknąć tego co bliższej Nieba i Boga. Wspinaczka w górach i zdobywanie szczytów to dla mnie swego rodzaju katharsis.

d1tu81i

- Ile człowiek może przetrwać i znieść w podróży?

Tak naprawdę często nie umiemy określić, gdzie leżą granice naszych możliwości, bo zawsze można je przekraczać – przesuwać swój horyzont. Po wypadku samochodowym, w którym złamałam kręgosłup, lekarze mówili, że muszę zapomnieć o wspinaczce w górach, muszę zmienić tryb życia – zwolnić… i wtedy podjęłam decyzję o wejściu na Everest. Piękną historię przekraczaniu horyzontów swoich możliwości przeżyła niedawno ekipa niepełnosprawnych, która pod szyldem Fundacji Anny Dymnej „Mimo wszystko” zdobyła Kilimandżaro – to są właśnie sytuacje, które pokazują, że warto realizować marzenia. Ludzie w drodze często robią rzeczy, o które sami by się nie podejrzewali. „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono” to moje motto.

- Czy mężczyźni się Ciebie boją? Ścigasz się z nimi w rajdach, zdobywasz szczyty, wydajesz się silniejsza od niejednego faceta…

W dzisiejszych czasach mężczyźni w ogóle boją się silnych kobiet i nie chodzi tu tylko o mnie, ale ogólnie o wizerunek współczesnej kobiety, która niejednokrotnie udowadnia, że w życiu potrafi sobie lepiej radzić od niejednego mężczyzny. Jednak tak naprawdę większość z nas potrzebuje wsparcia męskiego ramienia. Nie jestem „robocopem”, jak o mnie napisano na jakimś forum internetowym; mam serce, emocje i uczucia – może tylko lepiej od innych radzę sobie w trudnych sytuacjach, bo myślę zadaniowo. Skupiam się i wykonuję to, co do mnie należy, a na płacz mogę sobie pozwolić dopiero w domowym zaciszu… Ale tego już nikt nie widzi…

- Jaki jest Twój ulubiony środek transportu w podróży? Lubisz zapach benzyny?

Pociąg! Po prostu uwielbiam siedzieć w Warsie, zawierać nowe znajomości, pić herbatę, czytać książkę… Ale oczywiście kocham też samochody ponieważ wyrosłam w warsztacie samochodowym mojego ojca - pojazdy dwu – czterokołowe są mi szczególnie bliskie. Zapach benzyny, smarów to nieodłączne wspomnienie mojego dzieciństwa, więc jakże mogłabym go nie lubić? :)

- Najbardziej dziki, odległy i dziewiczy zakątek świata, który odwiedziłaś to... Mam nadzieję, że będzie to właśnie Antarktyda czyli geograficzny i cywilizacyjny koniec świata. Po ostatnim filmie Wernera Herzoga o pracy naukowców na tym kontynencie jadę na moją wyprawę podekscytowana bardziej niż kiedykolwiek w życiu!

d1tu81i

- Masz jakieś fobie w podróży?

Boję się wyłącznie agresywnego tłumu, który w pewnym momencie staje się nieprzewidywalny. Poza tym jestem otwarta na to co przyniesie mi w podróży każdy nowy dzień. Jeśli mówimy natomiast o uprzedzeniach kulturowych, kulinarnych, lęku przed robactwem itp. to nie posiadam takowych.

- Dziwna rzecz, bez której nie mogłabyś obyć się w podróży?

Zatyczki do uszu i maska na oczy, które pozwalają mi spać wszędzie, gdzie mam tylko chwilę na odpoczynek. W moich intensywnych podróżach to snu zwykle brakuje mi najbardziej.

- Guru, autorytet podróżniczy, książka-biblia na drogę…

Ryszard Kapuściński i wszystko co napisał. Niedościgniony wzór dla nas wszystkich.

d1tu81i

- Jaki jest Twój ukochany krajobraz? W które miejsce musisz powracać?

Wiele jest pięknych miejsc, ale zawsze najbardziej będę kochać Polskę i zawsze tu chcę wracać z każdej podróży. Kilka razy nawet myślałam o wyprowadzce za granicę, do Afryki ale ostatecznie widok z okna mojego ukochanego domu w Podlesicach jest tym najważniejszym.

- Młodym ludziom, którzy marzą o podróżach, a nie mają pieniędzy, co byś doradziła?

Jest wiele sposobów podróżowania. Jednym z nich jest tzw. „tanie podróżowanie”. Istnieje wiele portali internetowych, w których ludzie mogą ogłaszać się, szukać współtowarzyszy podróży lub noclegu za darmo w zamian za udostępnienie, kiedyś swojego łóżka podróżnikowi z dalekiego świata. Polecam szczególnie lekturę reportażu z podróży Romka Zańko z synem Jonaszem, który publikowaliśmy w sierpniowo-wrześniowym „Travelerze”. Można się od nich wiele nauczyć… Są genialni!

- Szkoła przetrwania wg Martyny Wojciechowskiej. Najlepsze sprawdzone sposoby, np. na chorobę w podróży.

Na żołądek profilaktycznie – 50 ml mocnego alkoholu J A jak już jest za późno na profilaktykę – Nifuroksazyd. Warto mieć ze sobą też talk na otarcia i ranki, wodę utlenioną w żelu. Poza tym - Aspiryna w górach (na rozrzedzenie krwi), ale w tropikach już wyłącznie Paracetamol (ryzyko, ze mamy do czynienia z malarią czy gorączką krwotoczną). Wiele mam takich patentów… Mogłabym chyba się z tego doktoryzować, bo medycyna jest moją niezrealizowaną pasją :)

d1tu81i

- Gadżety w podróży, które pomagają przeżyć…

Wielofunkcyjny nóż, lasotaśma, skompletowana przeze mnie apteczka, cukierki i notes do robienia notatek :)

- Ulubiona kuchnia i potrawa ze świata.

Jem wszystko, czym mnie częstują i traktuję to jako część poznawania obcej kultury. Ogólnie lubię jeść, więc gustuję zarówno w kuchni japońskiej (ebi tempera maki), meksykańskiej (sizzling fajta), włoskiej (carpaccio lub pasta, zawsze tiramisu)… Raz tylko jadłam smażone pająki w Kambodży i może faktycznie tylko tego doświadczenia kulinarnego nie chciałabym powtórzyć :)

- Co jeszcze chciałabyś zdobyć, osiągnąć, udowodnić? Jakie przed Tobą wyzwania?

Chciałabym przede wszystkim sprostać największemu wyzwaniu, które mam przed sobą, czyli wychowaniu dziecka. Zawsze podziwiałam kobiety, za to, że potrafią podjąć się takiego wyzwania; dla mnie to większy wyczyn niż zdobycie najwyższego szczytu świata. Poza tym nie czuję, że muszę coś, komuś „udowadniać”, co najwyżej sobie samej. Mam jeszcze wiele gór do zdobycia, mórz do przenurkowania, obcych lądów do eksplorowania i po prostu zrobię to wszystko w swoim czasie i bez ciśnienia. Jak mawiają w Afryce „pole-pole” czyli „powoli”.

d1tu81i

_ (Alex) _

_ Martyna Wojciechowska (urodzona w 1974 w Warszawie), prezenterka telewizyjna, dziennikarka i podróżniczka. Z wykształcenia ekonomistka. Pracuje w telewizji TVN, gdzie prowadziła programy Dzieciaki z klasą, Big Brother i Misja Martyna. W TVN Turbo przygotowuje i prowadzi magazyn Automaniak. Współpracowała m.in. z takimi miesięcznikami jak Świat Motocykli, Auto Moto, Playboy czy Voyage. Od lutego 2007 jest redaktor naczelną polskiej edycji magazynów National Geographic oraz National Geographic Traveler. Jest też szefową biura turystycznego Martyna Adventure oraz kierowcą rajdowym. Brała udział m.in. w rajdzie Paryż-Dakar. W kwietniu 2008 urodziła córkę Marysię. Ojcem dziecka jest Jerzy Błaszczyk, płetwonurek i podróżnik. Zdobyła góry: Mont Blanc, Kilimandżaro, Aconcagua, Island Peak (wejście aklimatyzacyjne przed atakiem na Everest), Mount Everest (w maju 2006) - szczyt ten zdobyła jako trzecia (po Wandzie Rutkiewicz i Annie Czerwińskiej) i zarazem najmłodsza Polka w historii; weszła również na Mount
McKinley, Elbrus. Napisała książki: "Przesunąć horyzont", "Misja Everest". _

d1tu81i
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1tu81i