Obudził się wulkan na Islandii. "Zagrożenie istnieje"
Wulkan Öraefajökull na Islandii wybuchał średnio co 300 lat. Właśnie się przebudził i wywołuje wstrząsy ziemi. Niektórzy twierdzą, że kolejna erupcja jest nieunikniona. Czy jest się czego bać?
Öraefajökull to największy wulkan i najwyższy szczyt Islandii, sięgający 2110 m n.p.m. Był aktywny już kilkaset tysięcy lat temu. W bliższych nam czasach zanotowano dwa wybuchy. - W 1362 r. miała miejsce największa erupcja eksplozyjna na Islandii w czasach historycznych - jej siła szacowana jest na 5 w 9-cio stopniowej skali VEI (porównywalną siłę miała np. erupcja Mount St. Helens w USA w 1980 r.) - mówi w rozmowie z WP prof. Marek Awdankiewicz z Instytutu Nauk Geologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego. - Kilkakrotnie słabsza (VEI=4) była kolejna erupcja w latach 1728-1729. Skutkiem obydwu zdarzeń było przysypanie obszaru w sąsiedztwie wulkanu grubymi warstwami popiołu i pumeksu. Miały też miejsce groźne powodzie oraz spływy błota i gruzu wulkanicznego (tzw. jökulhlaup).
Po 290 latach wulkan najwyraźniej zaczyna się budzić. W pobliżu odczuwalne są wstrząsy ziemi, a spod pokrywy lodowej spływa woda i czuć siarkę. - Wulkan zdradza objawy niepokoju od ponad roku. Obserwowana jest nasilona aktywność sejsmiczna, która może wskazywać na ruchy magmy pod wulkanem - mówi prof. Marek Awdankiewicz. - W listopadzie ubr. w lodowcu wypełniającym kalderę powstało zapadlisko o średnicy ok. 1 km, świadczące o wytapianiu lodu pod wpływem zwiększonej aktywności geotermalnej. W ostatnim czasie zarejestrowano wstrząsy z ogniskiem kilku km pod szczytem wulkanu. Wstrząsy te uznano za najsilniejsze odkąd prowadzone są systematyczne obserwacje sejsmiczne, czyli od 1976 r. Równocześnie jednak nie stwierdza się znaczących anomalii czy zmian w zakresie innych mierzonych wskaźników aktywności (np. deformacji gruntu).
Ostatnie trzęsienie, wynoszące 3,6 stopnia, było odczuwalne 9 lutego br. w rejonie kaldery wulkanu Öraefajökull. Następnie nastąpiło ponad 10 wstrząsów wtórnych. Czy to zwiastuje najgorsze? - Obserwowana obecnie wzmożona aktywność może świadczyć o zbliżającej się erupcji. Zagrożenie istnieje i jest znacznie większe niż w ubiegłych latach, ale trudno przesądzać jednoznacznie, czy do erupcji rzeczywiście dojdzie - przyznaje prof. Awdankiewicz. - Öraefajökull wybucha rzadko i brak jest bezpośrednich, ścisłych obserwacji np. zjawisk sejsmicznych i innych efektów poprzedzających jego erupcje. Brakuje zatem punktu odniesienia dla bardziej szczegółowych prognoz.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Tym bardziej niepewne jest, jak silna może być ewentualna erupcja. Ekspert dodaje, że dalsze obserwacje pozwolą na uściślenie tego, co może się wydarzyć. - Trzeba również brać pod uwagę, że erupcje wulkanów należą do najtrudniej przewidywalnych zagrożeń naturalnych. Mogą występować bez wyraźnych objawów poprzedzających - dodaje profesor.
Naukowcy z Islandii uważają, że jeżeli wybuchnie, to prawdopodobnie cała wyspa zostanie przykryta warstwą popiołów. Efekt może być jednak odczuwalny dużo dalej.
- Skutki ewentualnej erupcji mogą być znaczące zarówno dla terenów w bezpośrednim sąsiedztwie wulkanu, jak i na dużo większym obszarze - dodaje prof. Awdankiewicz. - Skalę możliwych następstw może obrazować porównanie z wybuchem Eyjafjallajökull w 2010 r. Wtedy erupcja o sile VEI = 4 (podobnie, jak erupcja Öraefajökull z 1728 r.) spowodowała poważne zakłócenia w ruchu lotniczym nad Europą i Atlantykiem – z powodu drobnego pyłu wulkanicznego rozproszonego w atmosferze odwołano setki lotów.