O tym, jak zmienna jest pogoda w górach mogli się przekonać turyści, którzy Wielkanoc postanowili spędzi w tym roku w Tatrach. Po bajecznej, wiosennej aurze nie ma już śladu. Są za to zamknięte szlaki i ostrzeżenia.
"Ze względu na porywisty wiatr odradza się wszelkich wyjść w góry" - takie komunikaty TPN to stały punkt jesieni w Tatrach, gdy najczęściej szaleje halny. W miniony weekend silny wiatr zniszczył słynne drewniane WC pod Rysami, ale siła żywiołu była daleka od rekordowej. O halnym w Tatrach rozmawiamy z ekspertami z TPN i IMGW.
W miniony weekend pogoda w Tatrach szalała. W niedzielę na tatrzańskich szczytach znowu się zabieliło, podczas gdy w sobotę termometry w Zakopanem pokazywały nawet 20 st. C. Wówczas w górach nie było bezpiecznie, bowiem halny osiągał prędkość nawet do 100 km/h. W sieci pojawiły się nagrania.
Ostatnie dni na południu Polski były bardzo wietrzne. Z podmuchami dochodzącymi do 200 km na godzinę musieli mierzyć się turyści w Tatrach, ekstremalne warunki utrzymywały się także w innych górach - m.in. Karkonoszach czy Beskidach. Efektem halnego były wyjątkowe pejzaże z chmur, które aż prosiły się o uwiecznienie na fotografii.
W górach jest obecnie skrajnie niebezpiecznie. Władze zarówno Tatrzańskiego, jak i Karkonoskiego Parku Narodowego odradzają wyjść na szlaki. Wczoraj wiatr powalił drzewa na popularnej trasie nad Morskie Oko, a dziś rano porywy na Śnieżce osiągały 140 km na godzinę. Sytuacja jest poważna.
Halny to porywisty i suchy wiatr wiejący między innymi na południu Polski, a dokładniej w Karpatach Zachodnich. Wiatr tworzy się i rozpędza na górskich szczytach, a później z impetem uderza w doliny.