Kiedy dowiedziałam się, że podczas wizyty w Wilnie będę miała okazję lecieć balonem, to nie wiedziałam, czy skakać z radości czy raczej uciekać, ale na początku zdecydowanie bliższe było mi to drugie. Postanowiłam jednak spróbować i to, co zaskoczyło mnie najbardziej, nie działo się wcale w chmurach, a na ziemi.