Przed 1989 rokiem, za czasów PRL, podróżowaliśmy znacznie mniej niż dziś, a każdy prywatny wyjazd za granicę – do Bułgarii, Niemieckiej Republiki Demokratycznej czy Jugosławii – był powodem do długotrwałych dyskusji w gronie rodziny i przyjaciół.
Choć w czasach PRL-u o zagranicznym wyjeździe większość Polaków mogła tylko pomarzyć, to letni wypoczynek był dość dobrze zorganizowany. Dwutygodniowy pobyt w ośrodkach zakładowych lub w domach podlegających Funduszowi Wczasów Pracowniczych kosztował grosze i, choć o luksusach nie było mowy, rzeczywiście „ładował akumulatory”.