Trwa ładowanie...
13-11-2012 15:00

Tajemnicze magazyny na obrzeżu Prochowic

W naszym kraju z pozoru nie ma większych zagrożeń naturalnych, jednak okazuje się, że wcale nie jestesmy tak bezpieczni, jak nam się wydaje.

Tajemnicze magazyny na obrzeżu ProchowicŹródło: AFP
d21lhe0
d21lhe0

W naszym kraju z pozoru nie ma większych zagrożeń naturalnych, jednak okazuje się, że wcale nie jestesmy tak bezpieczni, jak nam się wydaje.

Włochy są nękane nie tylko przez trzęsienia ziemi, ale i przez wybuchy wulkanów. Erupcja na Polach Flegryjskich pod Neapolem 40 tys. lat temu spowodowała całkowite wymarcie neandertalczyków, a Wezuwiusz to tylko jeden z wielu wulkanów zagrażających Włochom. Podmorski stożek Marsili mógłby wygenerować falę tsunami, która zagroziłaby większości wybrzeży Morza Śródziemnego. Podobna fala 250 lat temu spustoszyła Lizbonę. W Niemczech krater Maria Laach przyciąga nie tylko pięknem krajobrazu, ale przypomina, że ten wulkan nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Podobnie sprawa ma się z greckim Santorini *czy z islandzką *Katlą. Ekspozycja w bawarskim kraterze meteorytowym Ries unaocznia nam jakie były konsekwencje podobnego zjawiska dziś, w gęsto zamieszkałym obszarze. Na tym tle nasz kraj jawi się jako stosunkowo bezpieczny, ale…

Polska nie jest (oficjalnie) krajem zagrożonym sejsmicznie. Występujące sporadycznie trzęsienia ziemi odnotowywane są raczej jako ciekawostka naukowa, ponieważ nie powodują większych strat materialnych. Niemniej w minionych kilkuset latach okolice Wrocławia i Krakowa były nawiedzane przez mocniejsze (ponad 5 stopni w skali Richtera) wstrząsy.

Jest 21 grudnia 2012 roku, koniec świata zapowiadany na 12 lub 21–go nie nadszedł. Dlatego też sceptycy szykują się do „after party po końcu świata”. Tylko sejsmografy z obserwatorium geofizycznego w Książu odnotowują, ze coś niepokojącego stało w okolicach Legnicy. Nie jest to jednak typowe tąpnięcie, które występuje w Legnicko-Głogowskim Okręgu Miedziowym. Wstrząs wystąpił na uskoku, który wykorzystuje Odra w swoim środkowym biegu.

d21lhe0

Aby uniknąć powtórki sytuacji z 13 grudnia 1967 roku, kiedy to pęknięty zbiornik poflotacyjny kopalni Konrad spowodował lawinę błota, która zabiła 18 osób, dozór techniczny zostaje wysłany na wał zbiornika Żelazny Most. Jego katastrofa mogłaby mieć niewyobrażane skutki. Nic niepokojącego jednak na tamie nie stwierdzono. Epicentrum wstrząsu znajdowało się w okolicach Prochowic – niewielkiego miasta położonego na zakolu Odry.

Na obrzeżu Prochowic, niedaleko Odry znajduje się obiekt, o którym niechętnie wypowiadają się lokalne władze. W czasach II wojny światowej w odległym o niecałe 20 km Brzegu Dolnym produkowano broń chemiczną. Miała być ona wykorzystana do zatrzymania Armii Czerwonej przed macierzystymi terenami III rzeszy. Tak się na szczęście nie stało. Broń ta została pod koniec wojny częściowo zatopiona w Bałtyku, a częściowo ukryta w podziemnych magazynach. Znajduje się ona właśnie koło Prochowic, Krzydliny i Domaszkowa. Ostatnie próby rozpoznania tych magazynów prowadziło wojsko w latach 60 tych XX wieku na rozkaz gen Roli – Żymirskiego, ale ich wyników opinia publiczna nie poznała nigdy.

Wstrząs tektoniczny spowodował zaburzenie równowagi w prochowickim magazynie. Runęły nieruszane od wojny konstrukcje, rozszczelniły się pojemniki, wybuchło część ładunków w które zaopatrzona była amunicja w celu rozproszenia trucizny. Wybuch ten spowodował zapadnięcie się stropu i wyrzut śmiercionośnej chmury w powietrze. Na terenie magazynu powstał krater średnicy prawie 10 metrów, z którego wydobywają się teraz bojowe środki trujące. Ochrona bazy nie miała szans nawet zawiadomić nikogo – ginęli zatruci w kilka sekund. Zachodni wiatr wiejący z prędkością 2 do 3 m/sekundę przesuwa chmurę w kierunku Brzegu Dolnego. Dotrze tam w ciągu godziny.

Po niemal całkowitym zniszczeniu pod koniec wojny, dotknięty był w latach 60-tych epidemią ospy, która zmusiła władze do odizolowania miasta od reszty kraju po katastrofalną powódź w 1997 roku. Nietrudno sobie wyobrazić ewakuację prawie milionowej metropolii, chaos i niewyobrażalne koszty. Po Wrocławiu chmura rozrzedzi się, opadnie na powierzchnię terenu, ale zagrozi jeszcze Częstochowie i Radomiowi.

To oczywiście tylko czarny scenariusz, ale unaocznia nam jak czasem mało potrzeba do lokalnego końca świata.

d21lhe0
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d21lhe0