Trwa ładowanie...

Turyści robią sobie zdjęcia z dymiącym wulkanem na Bali. Mieszkańcy boją się o swoje życie

Instagram od kilku dni zalewa fala zdjęć z dymiącym, aktywnym wulkanem Agung. Na dramatycznym tle turyści pozują w bikini albo z maskami gazowymi. Tymczasem ponad 100 tys. mieszkańców musiało opuścić swoje domy na Bali. Okazuje się, że większość tego typu zdjęć robią sobie Rosjanki.

Turyści robią sobie zdjęcia z dymiącym wulkanem na Bali. Mieszkańcy boją się o swoje życieŹródło: Instagram.com/sutopopurwo
dwivign
dwivign

Zaskakująca jest reakcja turystów, którzy zamiast próbować wydostać się z Bali, robią sobie z wulkanem zdjęcia. Bali to mekka instagramowych influencerów, którzy relacjonują każdą chwilę w serwisach społecznościowych. Z telefonami nie rozstają się przede wszystkim podczas ekskluzywnych wyjazdów, a rajska wyspa należy do najchętniej pokazywanych wakacyjnych zakątków na Instagramie.

Aspirujący influencerzy widocznie szybko zwęszyli okazję do zrobienia niepowtarzalnego ujęcia. Zwykłych ujęć z Bali jest w końcu tysiące. Dymiący wulkan to co innego. W związku z tym w serwisie społecznościowym możemy zobaczyć wyginające się blogerki w skąpych strojach kąpielowych, a w ich tle dymi groźnie Agung. Wiele zdjęć mają hashtag "once in a life time", czyli "raz w życiu". Co ciekawe, większość zdjęć z największą liczbą lajków zrobili Rosjanie.

Jedna z turystek przyznała się Daily Mail, że przyjechała na Bali właśnie ze względu na dymiący wulkan. Miała to na swoje liście "rzeczy, które musi zobaczyć w życiu". Przypomnijmy, że ostatnia duża erupcja Agung miała miejsce w 1963 roku i zabiła ok. 1100-1500 osób.

Problemy na Bali zaczęły się w miniony weekend. Wulkan Agung zaczął wypluwać ogromne ilości pyłu na wysokość nawet 3 tys. m. W sobotę miała miejsce jedna erupcja, w niedziele rano trzy kolejne.

Od początku wzmożonej aktywności wulkanu obowiązywał czerwony alarm dla linii lotniczych. Oznacza to, że lotnisko działało, a przewoźnicy sami decydowali, czy latanie na Bali jest bezpieczne. Ewakuowano mieszkańców z obszaru 7,5 km wokół wulkanu.

W poniedziałek sytuacja się pogorszyła. Jak podał szef agencji geologicznej, wulkan przeszedł na erupcje magmowe. Władze Indonezji zdecydowały więc o podwyższeniu alertu i rozszerzeniu obszaru ewakuacji do 10 km. Na tym terenie znajdują się 22 wioski, w których mieszka w sumie 100 tys. osób.

Lotnisko na Bali zostało zamknięte w poniedziałek rano na dwa dni. W środę poziom zagrożenia obniżono o jeden stopień, ale w kraterze dalej dochodzi do wstrząsów. Wulkan wciąż złowrogo dymi.

Wulkan Agung dał się we znaki już we wrześniu br. – wówczas ewakuowano aż 140 tys. osób. Choć sytuacja się uspokoiła, 25 tys. osób do dziś zostało w centrach ewakuacyjnych. Naukowcy twierdzili wtedy, że tak niebezpiecznej sytuacji w popularnym turystycznym raju nie było od ponad 50 lat. Ostrzegali przed możliwością ponownego wybuchu potężnego wulkanu.

Najlepsze kierunki na zimę. Zobacz wideo!

dwivign
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dwivign