Amsterdam, Holandia - kanały, które już nie mają sensu
Kanały to wizytówka miasta, dająca mu pozycję mocnej "drugiej Wenecji Europy", ale i jego utrapienie. O ile większość amsterdamczyków nie powie ci tego wprost, o tyle daje się podobno wyczuć irytację, że miasto ma pewne ramy rozwoju, których nie może przeskoczyć. Np. nie ma klasycznego metra. Jest tylko jedna linia i to częściowo pod ziemią, drugą budują. Warszawa więc nie ma co się wstydzić. Komunikacja oparta jest na tramwajach, które niestety są dość ślamazarne i nie opierają się wszelkim korkom, światłom, tłumom. Gdy wieki temu zagrodzono rzekę Amstel tamą, a pierścieniowate kanały otoczyły miasto równolegle, nie przypuszczano, że rozwój miasta będzie... dążył prostopadle do nich. Oczywiście bez kanałów miasto nie miałoby swego uroku. Setki autobusów wodnych, domy na barkach, wiszące nad taflą wody wąskie, pochylone kamieniczki, charakterystyczne mosty z łukowatymi filarami. To oczywiście amsterdamskie _ Genius Loci _.