Algieria - porwano francuskiego turystę
Obywatel Francji, Herve Pierre Gourdel, został w niedzielę uprowadzony w Tizi Wuzu, 110 km na wschód od Algieru - podały francuskie i algierskie władze. 55-letni mężczyzna wspinał się w górzystej krainie Kabylia na północy Algierii. Do uprowadzenia przyznała się Dżund al-Chalifa, powiązana z Państwem Islamskim.
Niemniej algierski portal informacyjny El Ahdath podaje, że francuski turysta został uprowadzony przez "organizację terrorystyczną". Według tej strony Francuz przybył do Algierii przed kilkoma dniami na podstawie wizy turystycznej i wynajął ze swymi algierskimi kolegami domek w miejscowości Tikjda, między Tizi Wuzu a Bujirą.
Według przedstawiciela algierskich sił bezpieczeństwa mężczyzna został uprowadzony, gdy wspinał się z dwoma kolegami w pobliżu Tizi Wuzu. Do porwania doszło kilka dni po wezwaniach dżihadystów z Państwa Islamskiego, by atakować obywateli świata zachodniego, zwłaszcza Francuzów i Amerykanów, których kraje tworzą koalicję przeciwko temu sunnickiemu ugrupowaniu zbrojnemu. Al-Kaida odcina się od poczynań Państwa Islamskiego, które w ostatnich miesiącach opanowało znaczne tereny w Iraku i Syrii.
W sieci opublikowano nagranie, na którym porwany Francuz wzywa władze w Paryżu do zaprzestania bombardowania islamskich ekstremistów w Iraku. Na nagraniu Gourdel jest otoczony przez dwóch mężczyzn uzbrojonych w kałasznikowy wzywa prezydenta Francji do zaprzestania interwencji w Iraku. "Trzymają mnie tu jako zakładnika i proszę pana, panie prezydencie, aby zrobić wszystko, by wyciągnąć mnie z tej złej sytuacji i z góry panu dziękuję" - powiedział Herve Pierre Gourdel.
Francuskie MSZ przyznało, że doszło do porwania francuskiego turysty, jednak nie potwierdziło autentyczności nagrania.
Od grudnia 2005 r. w Kabylii uprowadzono około 80 Algierczyków, za których porywacze żądali od rodzin okupu. Trzech zakładników zostało zabitych.