Dark tourism - fascynacja śmiercią?
Nie do końca zbadane naukowo motywy zainteresowania tym rodzajem podróży umieszczają tanatoturystykę w szeregu najbardziej kontrowersyjnych form spędzania wolnego czasu. Czy dark tourism ma szansę na rozwój w Polsce nie tylko jako martyrologia, ale jako dobry przykład lekcji historii?
Pragnienie emocji
W kwestii zainteresowania tanatoturystyką, istotnym aspektem wydaje się fenomen gapiów w sytuacjach zagrożenia życia czy zdrowia. Wypadki komunikacyjne czy zdarzenia rodem z filmów sensacyjnych zawsze przyciągają tłumy ludzi żądnych wrażeń. Powstały nawet filmy i seriale, których tematem przewodnim są prawdziwe ludzkie tragedie.
Zainteresowanie tym, co ma związek ze śmiercią, przemocą i okrucieństwem, zakorzenione jest głęboko w historii ludzkości.
Niegdyś masowo pielgrzymowano do grobów świętych, natomiast współcześnie dark tourism objawia się również w postaci kontrowersyjnych przedsięwzięć.
Przykładem jest chociażby Plastinarium w niemieckim Guben, kombinacja warsztatu anatomicznego i muzeum, dr Güthera von Hagensa - lekarza, patomorfologa i specjalisty od anatomii, który opracował nowatorską metodę preparowania ludzkich ciał zwaną plastynacją.
Chętni mogą nawet stać się naocznymi świadkami jego działalności. Ciekawostką jest, że pięć lat temu Hagens próbował wykupić w Sieniawie Żarskiej (woj. lubuskie) tereny nieczynnych obiektów przemysłowych, aby urządzić tam polski oddział Plastinarium.
Po świecie krąży jego, budząca zresztą sporo kontrowersji, wystawa "Body worlds" (Cielesne światy), na której eksponatami są spreparowane ciała ludzi i zwierząt.
Szanse i bariery
O możliwościach rozwoju "turystyki śmierci" decydują tak naprawdę fakty zaistniałe w przeszłości. To one potrafią sprawić, że nieznane dotychczas miejsce może stać się w przyszłości kierunkiem chętnie odwiedzanym przez turystów.
Tekst: Kamil Newczyński
niezależny ekspert rynku turystycznego i e-turystyki