Trwa ładowanie...
14-08-2012 15:35

Dlaczego polskie firmy upadają?

Ostatnie tygodnie obfitują w spektakularne upadki polskich przedsiębiorstw, firm budowlanych, transportowych, biur turystycznych, oraz para-banków.

Dlaczego polskie firmy upadają?Źródło: informacja prasowa OLT Express
d2qdmhz
d2qdmhz

Ostatnie tygodnie obfitują w spektakularne upadki polskich przedsiębiorstw, firm budowlanych, transportowych, biur turystycznych, oraz para-banków.

Najbardziej medialnie głośna upadłość, to OLT Express i Amber Gold – dwóch firm powiązanych kapitałowo, i mających tego samego właściciela. Ale w tym samym czasie upadają również i mniejsze firmy. Z dnia na dzień znikają także „rodzinne” przedsiębiorstwa. Z mniejszym hukiem. Ogłaszają upadłość, niewypłacalność i znikają.

Dlaczego?

Ponieważ coraz częściej, mamy do czynienia z tym zjawiskiem i normą zaczyna być, że przedsiębiorstwo, które dziś funkcjonuje i ma imponujące siedziby – jutro może już nie istnieć - należałoby przeprowadzić króciutką analizę: dlaczego tak się dzieje i co leży u podstaw tej, narastającej wciąż tendencji. Pytanie to jest zasadne zwłaszcza w świetle bardzo głośnego ostatnio tematu deregulacji niektórych zawodów, i korzyści, jakie ta zmiana miałaby przynieść dla gospodarki i dla konsumentów. Czy aby na pewno będą to zmiany „in plus”?

Zwolennicy teorii konieczności wprowadzenia deregulacji największy nacisk kładą na nieograniczony dostęp do niektórych zawodów, co wymusi większą konkurencję, i dzięki czemu konsumentom ma być lepiej. Złe firmy mają zniknąć, rynek zacznie sam się regulować, a klienci będą zadowoleni z mnogości wyboru pomiędzy usługodawcami i coraz tańszych usług przez nich oferowanych. Nie ulega żadnym wątpliwościom, że nieograniczony dostęp do niektórych zawodów zwiększy ilość firm świadczących usługi objęte ustawą deregulacyjną. Ale jednocześnie otwarcie niektórych profesji dla osób bez odpowiedniego przygotowania, bez żadnego doświadczenia zawodowego, gdy jedynym dokumentem uprawniającym do wykonywania zawodu ma być świadectwo ukończenia szkoły zawodowej czy podstawowej - jest posunięciem bardzo ryzykownym. Popierając deregulację, uderzać można w patetyczne tony i powielać populistyczne hasła o tym, że mnogość usługodawców zwiększa konkurencję, co finalnie da konsumentom możliwość zamówienia danej usługi za najniższą
możliwą cenę, lub wręcz „za darmo”. Rzeczywiście, pierwotnym echem deregulacji zapewne będzie przyrost firm i spadek cen w sektorach objętych deregulacją, jakim są na przykład usługi związane z obsługą rynku nieruchomości. W perspektywie długoterminowej jednak okazać się może, że ten przedsiębiorca, który dziś zaproponuje wykonanie usługi za symboliczną „złotówkę”, jutro zniknie z powierzchni ziemi i ogłaszając upadłość rozpłynie się w nicościach. I nie będzie do kogo zwrócić się z roszczeniem o naprawienie szkody.

d2qdmhz

Jak widzimy na przykładzie firm turystycznych, linii lotniczych OLT, czy innych upadających firm – prowadząc przedsiębiorstwo należy ściśle przestrzegać praw ekonomii. Nie można świadczyć usług poniżej progu opłacalności. Podobnie, jak nie można towaru rozdawać za darmo. Nie można zatem budować teorii o cudownym wpływie deregulacji na poziom cen usług na, z gruntu fałszywych, założeniach.

Podobnie, a może nawet zasadniczo – nie można zezwalać na działalność zawodową opierającą się na dysponowaniu znacznym majątkiem konsumentów bez odpowiedniej wiedzy i przygotowania zawodowego, co ma się stać w przypadku rynku nieruchomości. Tu przestrogą dla ustawodawców przykładem niech będzie sprawa Amber Gold, a w przeszłości spektakularny finał Bezpiecznej Kasy Oszczędzania.

Więcej na: www.ttg.com.pl

d2qdmhz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2qdmhz