Kapsztad. Miasto Dobrej Nadziei
Dzielnice biedy, pełne domków z blachy i tektury, z których dziesiątki tysięcy bezrobotnych każdego dnia od świtu ruszają pieszo do winnic wokół przylądka w poszukiwaniu zajęcia za choćby 30 randów dziennie. Idą pieszo, bo za bilet na kolejkę musieliby zapłacić po 10 randów w jedną stronę. Ale nie ma mowy o tym, żeby ktoś chciał Cię tu napaść. Albo okraść. Nie. W Cape Town jest inaczej. Zawsze był krok do przodu. Przecież to tutaj wszystko się zaczęło.