Marta Sziłajtis-Obiegło: między lądem a morzem
O Marcie Sziłajtis-Obiegło zrobiło się głośno, gdy odbyła samotny rejs dookoła świata, zdobywając jednocześnie zaszczytny tytuł najmłodszej Polki, której udało się opłynąć kulę ziemską. Niecałe 3 lata po wyprawie żeglarka opowiada Wirtualnej Polsce, co zmieniło się w jej życiu, jakie ma plany i wyzwania, a także co pociąga ją w dalekiej północy.
O Marcie Sziłajtis-Obiegło zrobiło się głośno, gdy odbyła samotny rejs dookoła świata, zdobywając jednocześnie zaszczytny tytuł najmłodszej Polki, której udało się opłynąć kulę ziemską. Niecałe 3 lata po wyprawie żeglarka opowiada Wirtualnej Polsce, co zmieniło się w jej życiu, jakie ma plany i wyzwania, a także co pociąga ją w dalekiej północy.
Rejs dookoła świata to marzenie każdego żeglarza. Pani udało się go odbyć w bardzo młodym wieku, a jednak nie straciła Pani motywacji do dalszego pływania.
Takie dokonania na samym początku rzeczywiście demoralizują (śmiech). Pływałam kilkanaście lat z ludźmi, także jako kapitan na rejsach wakacyjnych. Trzeba mieć oczy dookoła głowy, przewidywać i dbać o osoby, za które bierze się odpowiedzialność. Bardziej spełnia się wówczas rolę „opiekunki” niż żegluje. Szansa wypłynięcia samej, i to jeszcze w taką piękną trasę, była wówczas dla mnie prezentem od losu. Dzięki temu poukładało mi się w głowie. Duży wpływ miały na mnie także wymiany studenckie i podróże w młodym wieku. Teraz ciężko mi się już zatrzymać, więc pływam dalej.
Rejs zbiegł się z końcem pewnego etapu w Pani życiu – skończyła Pani studia. Co dalej?
Nikt mnie nie chciał przyjąć do pracy (śmiech). Wszyscy na rozmowach kwalifikacyjnych patrzyli z podziwem na CV, doceniali, że jestem odporna na stres czy operatywna, ale zawsze padało pytanie: ale ile pani tu posiedzi? Tydzień, dwa, a może miesiąc? A ja też nie ukrywałam, że wolałabym mieć dłuższe urlopy niż standardowy pracownik. Wówczas pomyślałam - może jednak wrócę na łódkę? Teraz dalej prowadzę turystyczne rejsy wakacyjne i to daje mi radość. Poza tym chciałabym otworzyć restaurację. Z każdego rejsu przywożę przepisy, nie tylko na drinki, ale także na jedzenie. Przyprawy przywiezione z oryginalnych miejsc stwarzają niezwykły klimat. Myślę, że to jest dobry punkt wyjścia. Wówczas będę część roku na wodzie, a część na lądzie.
Jakie ma Pani żeglarskie plany na najbliższy czas?
Jacht, którym odbyłam zimową wyprawę do Murmańska chciałabym zabrać w kolejną podróż, znów na północ. Chciałabym przepłynąć z Sankt Petersburga przez Kanał Białomorski, Karelię i Syberię, największe dwa jeziora Europy – Ładogę i Onegę, wypływając na Morze Białe i tam na Wyspy Sołowieckie, czyli miejsce z przepięknymi monastyrami, gdzie było internowanych bardzo wielu Polaków zaangażowanych w działalność polityczną. Dalej do Archangielska – dawniej jedynego portu morskiego Rosji, który po otwarciu Sankt Petersburga stracił na ważności, ale wciąż pozostaje centrum kultury. Później na Spitzbergen, czyli lato znów spędzę w bardzo wysokich szerokościach geograficznych (śmiech).
Skąd zamiłowanie do takich mroźnych miejsc?
Są niezwykłe! Ludzie patrzą tam na nas jak na zjawisko – nie wiedzą o tym, że na turystach się zarabia. Interesują się skąd płyniemy, dlaczego do nich dotarliśmy, czy może potrzebujemy pomocy albo coś do jedzenia – jest to przesympatyczne. Bardzo mnie także cieszy to, że możemy coś im dać – przykładowo nagotować bigosu i zaprosić do siebie na jacht. Jest równowaga – pomagają nam na miejscu, np. zdobyć paliwo, a my możemy się zrewanżować proponując pyszną kolację czy wycieczkę do miejsca, którego nigdy nie widzieli od strony morza.
Jakie ma Pani najprzyjemniejsze wspomnienie z wypraw?
Myślę, że zakup jachtu, którym płynęliśmy na północ. To była ogromna euforia, ale także same niewiadome, łącznie z tym, co właściwie kupiłam – to się dopiero okazuje podczas remontu. Nie wiadomo czy się uda, czy coś z tego wyjdzie – ma się wiele możliwości, nie widać jeszcze zagrożeń. Widać szanse, które ma się przed sobą. To zapiera dech. Ważne są też spotkania z ludźmi – dzięki nim mam kontakt z całym światem. Dzwonili do mnie niedawno znajomi z informacją, że w Murmańsku po raz pierwszy wzeszło słońce. Przez stały kontakt z osobami z wielu krajów czuję oddech różnych miejsc. Dzięki temu jestem prawdziwą obywatelką świata!
A jakie ma Pani przed sobą żeglarskie wyzwania?
Mam w planach duże przedsięwzięcie. Przejścia Północne zaczęły rozmarzać – Arktyka zaczęła być drożna. Dzięki moim ostatnim rejsom mam coraz lepsze kontakty z Rosją i myślę, że w końcu dostanę pozwolenie na przepłynięcie Przejść Północnych. Chciałabym popłynąć dookoła Bieguna Północnego, następnie przeciąć równik i popłynąć dookoła Bieguna Południowego, wytyczając tym samym nową trasę, której jeszcze nikt nigdy nie przepłynął.
| *Marta Sziłajtis-Obiegło *(ur. 1985 w Poznaniu)
- kapitan jachtowy, najmłodsza, 23-letnia Polka, która samotnie opłynęła świat. Uprawiała żeglarstwo w Yacht Klubie Stal w Gdyni. Egzamin kapitański zdawała w ostatniej sesji wg starych zasad w roku 2005 i tak w wieku 19 lat została najmłodszym w Polsce kapitanem ze starym patentem.Ukończyła studia na wydziale Turystyki i Rekreacji na Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu. Uczestniczyła w Kobiecych Regatach Dookoła Świata. Zdobyła również patent Master of Yachts Ocean (International Yacht Training) oraz została radiooperatorem SRC, brała udział w kursach STCW organizowanych przez Akademię Morską w Gdyni. Zorganizowała i prowadziła kilkadziesiąt rejsów szkoleniowych i turystycznych. Była oficerem na żaglowcach STS Pogoria i Gedania. Przepłynęła dotychczas ponad 42 tysiące mil morskich. |
| --- |