Trwa ładowanie...
24-08-2009 11:07

Marta Sziłajtis-Obiegło: samotna na środku oceanu

Marta Sziłajtis-Obiegło jako 23-letni kapitan odbyła samotny rejs dookoła świata. Szczęśliwa na środku oceanu, wśród żagli i książek, wschodów i zachodów słońca. 25 tys. mil przez flauty i sztormy, tylu poznanych ludzi, dzikich wysp i złapanych ryb…

Marta Sziłajtis-Obiegło: samotna na środku oceanuŹródło: Archiwum Marty Sziłajtis-Obiegło
djlpwgm
djlpwgm

Marta Sziłajtis-Obiegło jako 23-letni kapitan odbyła samotny rejs dookoła świata. Szczęśliwa na środku oceanu, wśród żagli i książek, wschodów i zachodów słońca. 25 tys. mil przez flauty i sztormy, tylu poznanych ludzi, dzikich wysp i złapanych ryb…

- Jesteś najmłodszą Polką, która samotnie opłynęła świat. Pewnie dużo zdrowia i siły Cię to kosztowało… Był też i feralny odcinek rejsu, u słynących z ciężkiej pogody wybrzeży Afryki Południowej jacht wszedł na mieliznę…

Roczny samotny rejs to niemałe wyzwanie. Kiedy stanęłam przed taką możliwością, musiałam sama w sobie znaleźć odpowiedź czy dam radę, czy to się uda. Wszystko we mnie cieszyło się na tę przygodę i w kwietniu wypłynęłam w pierwszy odcinek rejsu. Po tym etapie, który był absolutnym debiutem w samotnym żeglowaniu, gdzie poradziłam sobie zarówno ze sprzętem jak i pogodą, byłam już przekonana, że dam radę. Niezależnie od kłopotów - czy podartym żaglem, czy otarciem o piach, czy niesamowicie skomplikowanymi odprawami granicznymi - wiedziałam, że dobrze się to skończy, że osiągnę swój cel!

- Wyruszyłaś w drogę tuż po obronie pracy magisterskiej, skończyłaś Turystykę na AWF-ie w Poznaniu i w kilka dni potem lot do Wenezueli… Przecież masz zaledwie 23 lata, nie fajniej byłoby czas spędzić w pubie, dyskotece „lansując się”. A Ty wybrałaś samotny rejs dookoła świata, który zabrał Ci rok życia.

Ten rok samotnego rejsu nie zabrał mi nic, gdybym miała ten wyczyn powtórzyć nie wahałabym się ani minuty. Ten rejs był początkiem nowego rozdziału w moim życiu. Fakt, że dopiero ukończyłam studia i jestem młodą żeglarką był dodatkowym argumentem. Skończyłam jakiś etap młodości- naukę w szkole, a ruszyłam w świat, by dalej się uczyć w szkole życia. Języki obce, samodzielność w rozwiązywaniu problemów i masa optymizmu, to kapitał, który zdobyłam podczas ostatniego roku. Silne wrażenia, kontakty z całkiem odmiennymi kulturami i kilkaset zachodów słońca - tylko dla mnie! Nie sądzę, aby dziesięć lat „lansowania się” zastąpiło wrażenia z rocznego rejsu dookoła świata. A poza tym kto powiedział, że w portach nie ma klubów z fantastyczną muzyką i ludźmi?

djlpwgm

- Nie bałaś się samotności? Na przykład Kapitan Baranowski o samotności na morzu mówi „luksus”. Jak wytrzymywałaś sama ze sobą, bez rozmowy podczas tych 358 dni?

Widocznie nie jestem najgorszym towarzyszem.
Byłam bardzo szczęśliwa na środku oceanu, wśród własnych wrażeń i myśli, żagli i książek, w słońcu czy pod gwiazdami. Ten wielki spektakl świata odbywał się wyłącznie dla mnie. Poza tym raz na kilka tygodni dopływałam do portu, by poznać niezwykłych ludzi. Sama żegluga zajęła mi 184 dni, a pozostałe 174 to właśnie eksploracja lądu.

- W ostatnich godzinach swojego rejsu pisałaś: „Przez flauty i sztormy, kłopoty ze sprzętem i zaskakujące sytuacje przebiegała moja droga. Nie brakowało też podartych żagli, wąskich przesmyków między rafami, wizyt w dżungli czy na safari, jak też nurkowania w zatopionych wrakach. Połowa moich postojów to tropikalne, przepiękne wyspy. Mam wciąż w oczach każdy wschód i zachód słońca, każdą milę, tyle złapanych ryb i poznanych ludzi…” Piękne wspomnienia.

Z pewnością nie jedna dziewczyna pozazdrościłaby mi opalenizny z tropików? Życie w takim oddaleniu, wśród dzikich wysp pozwala też całkiem inaczej spojrzeć na codzienność. Ogromny dystans do przyziemnych problemów. Mam już porównanie, że awaria chłodnicy w centrum miasta nie jest problemem w porównaniu z ryzykiem złamania masztu w odległości kilku tysięcy mil od najbliższej cywilizacji. Z takiej perspektywy życie w mieście wydaje się dziecinnie łatwe.

- Żeglowałaś nie tylko po Bałtyku, ale i po Morzu Północnym, Śródziemnym, po Oceanie Atlantyckim u wybrzeży Portugalii i na drugiej półkuli wzdłuż Brazylii, biorąc udział w Kobiecych Regatach Dookoła Świata. Gdzie Twoim zdaniem na świecie są najpiękniejsze wody?

W rejsie dookoła świata przepłynęłam też Morze Karaibskie, Pacyfik, Morze Koralowe i Arafura, Ocean Indyjski i Atlantycki. Mam nadzieję, że pozostałe się nie obrażą, gdy powiem, że najwspanialej wspominam żeglugę po wschodnim Oceanie Spokojnym. Najlepiej mi się nurkowało na Galapagos i Mauritiusie. Najlepsze ryby łapałam w Oceanie Indyjskim. Trudny to więc wybór, a w zależności od tego, czego oczekujesz od wody i w jakiej porze roku przez nią przepływasz, możesz się spodziewać, że pokaże ci inne oblicze.

- Co myślisz o wyczynie Krystyny Chojnowskiej-Liskiewicz? Pierwszej kobiecie, która samotnie opłynęła świat w dwa lata. Była od Ciebie dojrzalsza - miała wówczas 40 lat.

Pani Krystyna pokazała swoim przykładem, że świat żagli jest doskonałym środowiskiem dla dziewczyn. Uważam, że trzeba mieć kobiecą wrażliwość, by docenić piękno jasnego żagla na niebieskim horyzoncie. Było dla mnie ogromną satysfakcją, płynąć jej śladami dokładnie w trzydziestą rocznicę jej wyczynu. Postawiła poprzeczkę wysoko i pokazała młodym, że to jest możliwe!

djlpwgm

- Niektórzy zaciekle twierdzą, że "dla kobiet nie ma miejsca na morzu". Kto Twoim zdaniem: mężczyzna czy kobieta jest lepszym sternikiem, nawigatorem, mechanikiem, żaglomistrzem...

Znam wielu dobrych żeglarzy, a najlepszym od jakiego się uczyłam jest mój tata.
Kobieta zarówno na lądzie, jak i morzu jest człowiekiem renesansu, zajmuje się jednocześnie nawigacją, gotowaniem, silnikiem i żaglami. Mężczyźni znani są z tego, że jak zajmą się jedna sprawą, to cała reszta leży. Dlatego uważam, że dziewczyny z odpowiednim przygotowaniem mogą sprawdzać się w roli wilków morskich równie dobrze, albo i lepiej.

- A co myślisz o Gdyni jako miejscu do życia, mieście, porcie?

O Gdyni mówi się: miasto, które powstało z morza, wiatru i marzeń.
Tu się wychowałam. I jestem bardzo przywiązana do buków na piaszczystych klifach i długich spacerów po plaży. Gdynie kocham zwłaszcza jesienią. W sezonie potrafi być nieznośna. Doskonale się tu mieszka, w otoczeniu fantastycznych ludzi. Miasto jest dobrze zarządzane, pojawiają się zagraniczne inwestycje, rozwija się infrastruktura. Jest czysto i bezpiecznie.

- Egzamin kapitański zdałaś w wieku 19 lat! Ile w sumie mil morskich już przepłynęłaś? Jakie masz plany żeglarskie, jakie wyzwania czekają? Co dalej?

25 tysięcy mil to droga przebyta zaledwie w ciągu ostatniego roku. Wcześniej przepłynęłam ok. 17 tysięcy mil po bliższych akwenach: Bałtyku i Morzu Śródziemnym.
Planuję kolejny rejs, tym razem w krainę zimna i lodu. W przyszłym sezonie zamierzam zrealizować pierwszy w historii rejs non stop wokół Bieguna Północnego.
O wyprawie Arktycznej opowiem Wirtualnej Polsce za rok.

djlpwgm

(Alex)

Marta Sziłajtis-Obiegło (ur. 1985 w Poznaniu) - kapitan jachtowy, najmłodsza, 23-letnia Polka, która samotnie opłynęła świat. Uprawiała żeglarstwo w Yacht Klubie Stal w Gdyni. Egzamin kapitański zdawała w ostatniej sesji wg starych zasad w roku 2005 i tak w wieku 19 lat została najmłodszym w Polsce kapitanem ze starym patentem.
Ukończyła studia na wydziale Turystyki i Rekreacji na Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu.
Uczestniczyła w Kobiecych Regatach Dookoła Świata.
Zdobyła również patent Master of Yachts Ocean (International Yacht Training) oraz została radiooperatorem SRC, brała udział w kursach STCW organizowanych przez Akademię Morską w Gdyni. Zorganizowała i prowadziła kilkadziesiąt rejsów szkoleniowych i turystycznych. Była oficerem na żaglowcach STS Pogoria i Gedania.
Przepłynęła dotychczas ponad 42 tysiące mil morskich.

Samotny rejs dookoła świata

W swój samotny rejs Marta Sziłajtis-Obiegło wyruszyła 27 kwietnia 2008 r. z portu w mieście Puerto la Cruz w Wenezueli i po przepłynięciu trasą pasatową łącznie ponad dwudziestu pięciu tysięcy mil morskich zakończyła wyprawę 20 kwietnia 2009 r. w tym samym wenezuelskim porcie.
Trasa rejsu wiodła z Wenezueli przez Morze Karaibskie, Kanał Panamski, Ocean Spokojny, Ocean Indyjski i Południowy Atlantyk. Po drodze żeglarka odwiedziła Panamę, Galapagos, Polinezję Francuską, Tonga, Vanuatu, Wyspy Kokosowe, Mauritius, RPA, Wyspę Świętej Heleny i Brazylię. Dokonała tego w ciągu 358 dni płynąc 8,5-metrowym jachtem Mantra Ania. Projektantem i budowniczym jachtu oraz organizatorem rejsu był Andrzej Armiński, inżynier budowy okrętów i kapitan jachtowy ze Szczecina.

djlpwgm
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
djlpwgm