Na tropie goryli
"Po 3 godzinach z hakiem niespodziewanie przewodnik mówi +Zostawcie plecaki, weźcie aparaty. Za chwilę zobaczymy goryle+. To już? Adrenalina rośnie. Po chwili jest - pierwszy goryl, jakiś nieduży, gdzieś w krzakach. Potem drugi, a po prawej podobno silverback. Za chwilę okazuje się to prawdą, bo goryl szarżuje na nas. Cofamy się instynktownie. Na szczęście to jedynie przejaw siły samca."
Fragment relacji z wyprawy Tomasza Smolarka.
Przeczytaj całą relację >>