Trwa ładowanie...
30-12-2010 10:50

Niekończąca się opowieść, czyli absurdy PKP

To już kolejny artykuł dotyczący ukochanych przez wszystkich Polskich Kolei Państwowych, w którym przytaczamy nadesłane przez Was historie.

Niekończąca się opowieść, czyli absurdy PKPŹródło: Iwona Felczak/WP
d1ii3fz
d1ii3fz

To już kolejny artykuł dotyczący "ukochanych" przez wszystkich Polskich Kolei Państwowych, w którym przytaczamy nadesłane przez Was historie.

Coraz większa liczba e-mali jakie dostajemy, świadczy o tym, że PKP nie radzi sobie z nowym, "udoskonalonym" rozkładem jazdy oraz warunkami pogodowymi. Jak widać, przez ponad 80 lat istnienia, polskie koleje nie wypracowały metod, które umożliwiłyby pociągom normalnie funkcjonować zimą.

Dzisiejsze absurdy rozpoczynamy od historii internauty Rafii79-1979, którego podróż 12 grudnia z Legnicy do Gdyni opóźniła się o ponad 6 godzin. "Zgodnie z rozkładem czas jazdy miał wynosić 12 godzin. Na miejscu miałem być o godzinie 17:45, a byłem o 00:25! Najciekawszą częścią podróży był odcinek pomiędzy Wrocławiem a Poznaniem liczący około 160 km, którego pokonanie zajęło 9 godzin!" - pisze Rafii79-1979.

"Notorycznie na dworcu głównym we Wrocławiu pociągi, które wjeżdżają z… Wrocławia Głównego, spóźniają się około 15-20 minut" - opisuje Internauta Bartosz. Cóż, Polska to chyba jedyny kraj, w którym pociągi są opóźnione zanim jeszcze rozpoczną podroż. Kolejny peronowy absurd dotyczy dworca Łódź Kaliska, na którym nie ma okienka z informacją. Problem odkrył Internauta Dariusz, chcąc poznać szczegóły przejazdu. Kasjerka wyjaśniła mu, że w tym celu musi udać się na dworzec Łódź Fabryczna, który znajduje się w drugiej części miasta.

d1ii3fz

Marek postanowił opisać swoją podróż z Wałbrzycha do Torunia (z przesiadką we Wrocławiu), którą odbył w piątek 17 grudnia. Pociąg przyjechał punktualnie, niestety w trakcie jazdy uległ awarii, więc pokonanie odcinka do Wrocławia, wynoszącego 67 km, zajęło 5 godzin. I tu na Marka czekała niemiła niespodzianka. Skład owszem pojawił się na peronie punktualnie, niestety podróżni musieli czekać ponad godzinę na maszynistę, który jechał z Gniezna. Jak widać opóźnienia mogą dotyczyć nie tylko problemów technicznych.

Kolejna historia miała miejsce na trasie z Głogowa do Międzyzdrojów. Pomijamy fakt trzygodzinnego opóźnienia. Jak twierdzi Internauta Maciej, podstawiony zastępczy skład nie nadawał się do jazdy. "Pociąg był tak stary, że konduktor i cała załoga obawiali się, że nie dotrzemy do końca trasy. Ogrzewanie nie działało, a przesiadkę zorganizowano nam dopiero w Szczecinie"- bulwersuje się Maciej.

Na koniec chcieliśmy wspomnieć o pewnych interesujących zmianach. Wraz z nowym rozkładem w godzinach szczytu (15-18) w piątki na trasie Warszawa – Kraków i w niedziele Kraków – Warszawa, tanie pociągi InterRegio zastąpiono droższymi InterCity. Jak zauważa Boro911: "różnica w czasie podroży jest znikoma, dlatego ludzie wybierali tańsze połączenia, a InterCity woziło puste wagony". Jak widać teraz im już to nie grozi.

Czekamy na kolejne bulwersujące historie i pozdrawiamy zdesperowanych podróżnych!

d1ii3fz

Sylwia Chrzanowska


Spotkałeś się z innymi absurdami na polskich dworcach? *A może odwołali Twój samolot? *Czekamy na opinie oraz zdjęcia pod adresem: miasta@serwis.wp.pl

Nadesłanie zdjęć jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na ich publikację na stronach portalu Wirtualna Polska zgodnie z klauzulą : Oświadczam, że przysługuje mi pełnia praw, w tym praw autorskich, do przesyłanych materiałów oraz że materiały te lub ich publikacja nie narusza praw osób trzecich, w szczególności praw autorskich oraz praw do wizerunków. W razie nieprawdziwości zapewnień o jakich mowa w zdaniu poprzednim, przyjmuję na siebie odpowiedzialność za wynikłą stąd szkodę. Zezwalam na nieodpłatne rozpowszechnianie całości lub fragmentu wysłanego materiału na stronach portalu internetowego Wirtualna Polska.

d1ii3fz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1ii3fz