"Pływające mola" przeżywają oblężenie. Włoskie miasteczko nie radzi sobie z napływem turystów
Ogromne powodzenie kładki, po której można przejść trzy i pół kilometra po wodach jeziora Iseo na północy Włoch, zaczęło zagrażać instalacji i zmusiło organizatorów tej atrakcji do skrócenia godzin jej otwarcia. „Pływające mola” w miejscowości Sulzano, łącząca stały ląd z dwiema okolicznymi wyspami, Monte Isola i San Paolo, wywołała ogromne zainteresowanie, które przerosło wszelkie oczekiwania. Była to najbardziej wyczekiwana atrakcja roku we Włoszech.
*Ogromne powodzenie kładki, po której można przejść trzy i pół kilometra po wodach jeziora Iseo, zaczęło zagrażać instalacji i zmusiło organizatorów do skrócenia godzin jej otwarcia. „Pływające mola” w miejscowości Sulzano, łączące stały ląd z dwiema okolicznymi wyspami, wywołały ogromne zainteresowanie, które przerosło wszelkie oczekiwania. Była to najbardziej wyczekiwana atrakcja roku we Włoszech. Ale działać ma tylko przez 16 dni. *
W sobotę 18 czerwca miała miejsce inauguracja nowej atrakcji na północy Włoch - złotej kładki na jeziorze Iseo. Od tego momentu miejscowość Sulzano jest celem tysięcy turystów, którzy przechadzają się 3,5-kilometrowym molem na dwie wysepki Monte Isola i San Paolo. Aby przespacerować się po instalacji, zbudowanej z ponad 220 tys. kostek z polietylenu, obłożonych złotym nylonowym materiałem, trzeba stać w kolejce nawet kilka godzin. Dotychczas po promenadzie przeszło już ok. 150 tys. osób. Dzięki specjalnemu oświetlaniu, jest ona otwarta także w nocy.
Jak podkreślają włoskie media, udostępnienie mola stało się wydarzeniem ogólnoświatowym. Lokalne służby coraz gorzej radzą sobie z masowym najazdem turystów i paraliżem ruchu, do jakiego dochodzi na trasach dojazdowych do Sulzano. W ciągu pierwszych dni zablokowany został ruch kolejowy w okolicach Brescii - tamtejsza niewielka stacja nie mieści pasażerów, przyjeżdżających wypełnionymi po brzegi pociągami.
Dwukrotnie, z powodu alarmu pogodowego i gwałtownych burz, konieczna była pilna ewakuacja wszystkich ludzi obecnych na nowej instalacji. Próbą rozwiązania problemu jest decyzja o wstrzymaniu nocnych spacerów po kładce. Powinno to zniechęcić choćby niektórych amatorów silnych wrażeń. Istnieją też obawy, że przy takiej eksploatacji nie wytrzyma ona do 3 lipca, jak wcześniej planowano.
Kładka jest dziełem Christo Wladimirowa Jawaszewa, amerykańskiego artysty pochodzenia bułgarskiego. Projekt 81-latka, specjalizującego się w tzw. sztuce krajobrazu, wywołuje różne oceny wśród włoskich artystów. Twórca złotych mostów ogłosił, że nie planuje zbudować kolejnej tego typu konstrukcji w żadnym innym miejscu na świecie. Jak podkreślił, takie przedsięwzięcie możliwe jest tylko raz.
wg/ir