Trwa ładowanie...

Polka w Meksyku. "Moja cierpliwość jest ciągle wystawiana na próbę"

Trzęsienia ziemi, szalejąca przestępczość, gangi narkotykowe. Życie w Meksyku do łatwych nie należy, a ona zaryzykowała wszystko i tu żyje od lat. Rozmawiamy z Karoliną Kurzawą, autorką bloga Blondynka w Meksyku.

Polka w Meksyku. "Moja cierpliwość jest ciągle wystawiana na próbę"Źródło: Archiwum prywatne
d1b3t77
d1b3t77

WP: Myślałam, że Meksyk to gwarancja słońca, a u ciebie zima.
Karolina Kurzawa: I to jaka! W zeszłym tygodniu było -5 st. C. Meksyk to nie tylko pustynie i kaktusy. W stanie Quintana Roo na wschodzie czy w Oaxace na południu jest ciepło, ale w północnych regionach zdarzają się opady śniegu i gradu. Głównym problemem zimą są cienkie ściany i nieszczelne okna budynków, w środku bywa zimniej niż na zewnątrz. Zdarza się, że w biurach ludzie siedzą ubrani w puchowe kurtki i wełniane czapki.

Co tam zima. Podobno przeżyłaś tu trzęsienie ziemi?
Trzęsienia ziemi występują w Meksyku właściwie codziennie, w miastach regularnie przeprowadzane są próbne alarmy. W przypadku odczuwalnych drgań trzeba szybko wyjść z budynku i udać się w odsłonięte miejsce, jak najdalej od drzew i zabudowań. Trzęsienie ziemi z 19 września 2017 r. było najsilniejsze, jakie przeżyłam. O ironio, miało miejsce dokładnie w 32. rocznicę potężnego trzęsienia ziemi z 1985 r., które pogrążyło w gruzach znaczną część Miasta Meksyk i pochłonęło życie 40 tys. osób. Wrześniowe trzęsienie ziemi zastało mnie w domu, koło południa odbył się próbny alarm, ale kiedy rzeczywiście zatrzęsła się ziemia epicentrum było na tyle bliskie, że syreny alarmowe się nie włączyły.

Rozmawiałam akurat z mamą i nagle połączenie zostało zerwane. Poczułam drżenie, jakby obok przejechał tir. Po chwili wstrząsy się nasiliły, zobaczyłam pękające ściany i odpadające kafelki. Natychmiast wybiegłam z domu. Jeszcze nigdy nie bałam się tak o swoje życie. Moi znajomi, którzy poszli do pracy, przeżyli koszmar. Koleżanka pracowała w jednym z budynków, które się zawaliły. Czekając na pomoc pod gruzami słyszała wołanie umierającej szefowej. Jej kolega stracił nogi. Oglądałam zniszczenia w mieście i przez wiele tygodni nie mogłam dojść do siebie, ciągle płakałam. Dziś, kiedy słyszę alarm, serce podchodzi mi do gardła. W całym tym dramacie wspaniałe dla mnie było to, jak ludzie się zjednoczyli, aby pomóc poszkodowanym.

Archiwum prywatne/Joanna Kreczko-Kurzawa
Źródło: Archiwum prywatne/Joanna Kreczko-Kurzawa

Trzęsienia ziemi, szalejąca przestępczość, gangi narkotykowe. Nie bałaś się zamieszkać w Meksyku?
Oczywiście, że się bałam, ale miałam przeczucie, że podejmuję dobrą decyzję. Przyjechałam tu, bo się zakochałam. Poznaliśmy się w Berlinie, studiowałam tam na "Erasmusie", a Alex został wysłany na służbowy kurs niemieckiego. Po paru miesiącach oboje wróciliśmy do swoich krajów, ale utrzymywaliśmy kontakt przez internet. Najpierw postanowiłam przyjechać do Meksyku na rok, może dwa. Potem ja i Alex mieliśmy wrócić do Europy. W styczniu minęło 5 lat od mojej przeprowadzki i ciągle odkładamy powrót. Jest nam tu dobrze.

d1b3t77

Nikt nie próbował wybić ci z głowy wyjazdu?
Bliscy radzili, żebym była ostrożna i mówiła wprost, jeśli coś będzie nie tak, wtedy pomogliby mi wrócić. Gdybym przestała się odzywać, zaczęliby mnie szukać. Teraz już wiem, że jeśli ktoś w Meksyku ginie, raczej się nie znajduje. W 2014 roku w Iguali zaginęło 43 meksykańskich studentów. Poszukiwania doprowadziły do odkrycia masowego grobu, ale testy DNA wykazały, że to były ciała innych osób, z innej masowej egzekucji! Tamtych do dziś nie odnaleziono. Na ulicach miast regularnie pojawiają się manifestacje z hasłem "Nos faltan 43" (Brakuje nam 43).

W twojej dzielnicy poćwiartowano nastolatkę. Czujesz się tam bezpiecznie?
Tamta dziewczyna poszła z nieznajomym mężczyzną do jego mieszkania. To było nierozważne. W Meksyku trzeba po prostu bardzo uważać i unikać chodzenia samemu, zwłaszcza po zmroku, szczególnie, jeśli jesteś kobietą. Meksykanie ciągle mnie ostrzegają, na co uważać i które dzielnice są niebezpieczne, np. Guerrero czy Iztapalapa. W razie napadu lepiej nie protestować, tylko posłusznie oddać wszystko, wtedy jest nadzieja, że ocalimy zdrowie, a nawet życie. Nie ma co liczyć na to, że ktoś nam pomoże. Niedawno przeprowadzono eksperyment społeczny. W historycznym centrum Meksyku aranżowano udawane porwania ludzi. Tylko jedna osoba zareagowała dzwoniąc na policję, reszta odwracała wzrok lub uciekała w przeciwnym kierunku.

Wróćmy do twojej codzienności. Czym zajmujesz się w Meksyku?
Przyjechałam tu po studiach ze znajomością czterech języków, ale o ironio nie było wśród nich hiszpańskiego. Na początku było mi ciężko. Pracowałam dorywczo – uczyłam angielskiego w korporacjach, piekłam ciasta i lepiłam pierogi dla Ambasady Polski. Dziś pracuję w firmie zajmującej się rejestrowaniem produktów medycznych na meksykańskim rynku. Moim szefem jest Polak, ale pracuję w większości z Meksykanami, którzy regularnie wystawiają moją cierpliwość na próbę. To, co Polak czy Niemiec skończyłby w godzinę, oni zrobią "ahorita" (za chwilę), co w praktyce może trwać nawet dwa tygodnie. Kiedy w mojej firmie dzwoni telefon, Polak biegnie odebrać, potykając się o własne nogi. Co robią Meksykanie? Dobierają się w pary i zaczynają tańczyć w rytm melodii dzwoniącego telefonu.

Do pracy dojeżdżasz metrem. To prawda, że na stacjach są wydzielone strefy dla kobiet i dzieci, żeby chronić je przed nachalnością mężczyzn?
Tak, po mieście kursują też specjalne różowe autobusy, do których panowie nie mają wstępu. Ale czasem zastanawiam się, czy rzeczywiście chodzi o ochronę kobiet przed mężczyznami, czy odwrotnie. Bo Meksykanki wcale nie są takie bezradne. Potrafią być bardzo agresywne. Kiedy mężczyzna wejdzie do żeńskiego sektora, krzyczą i wypychają go z przedziału. Zdarzają się sytuacje, że kobiety grożą mężczyznom, że oskarżą ich o molestowanie tylko po to, żeby wyłudzić od nich pieniądze. Nie oznacza to oczywiście, że problem molestowania seksualnego w transporcie publicznym nie istnieje.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA          Archiwum prywatne/Joanna Kreczko-Kurzawa
OLYMPUS DIGITAL CAMERA Źródło: Archiwum prywatne/Joanna Kreczko-Kurzawa

Jak to jest z tym stereotypem namiętnego latino lovera – jest w nim trochę prawdy?
Relacje kobiet i mężczyzn w Meksyku zmieniają się, jak wszędzie, choć wychowanie chłopców w duchu macho jest wciąż żywe. Większość Meksykanów uwielbia uganiać się za kobietami, także ci żonaci. Z drugiej strony kobiety coraz częściej przejmują inicjatywę i nie trzeba ich zdobywać. Jedno jest pewne: Meksykanie umieją docenić urodę kobiet, dlatego radzę zakompleksionym dziewczynom, żeby choć raz tutaj przyjechały – od razu poczują się lepiej!

A jak podróżuje się po Meksyku?
Podróżujemy samolotem lub własnym samochodem, bo tak jest najbezpieczniej. Autobusy są wygodne, ale zatrzymują się z małych miejscowościach na prowincji i nigdy nie można być pewnym, czy ktoś nie wbiegnie z bronią w ręku. Do moich ulubionych miejsc w Meksyku należy Guanajuato, piękne kolonialne miasto, w którego okolicach już od XVI w. wydobywano srebro. W tamtejszym muzeum można zobaczyć mumie, a właściwie wysuszone zwłoki, ludzi, którzy zmarli m.in. w czasie XIX-wiecznej epidemii cholery. Ich ciała zakonserwowały się w sposób naturalny dzięki suchemu klimatowi i składowi lokalnej ziemi. Lubię też Puerto Escondido za piękne plaże, świetne jedzenie i bogatą faunę. Na co dzień mieszkamy w zatłoczonej stolicy, więc czasem szukamy miejsc mniej popularnych wśród turystów. Wtedy jedziemy do miasteczek wpisanych na listę "Pueblos mágicos", np. do Real de Monte.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA          Archiwum prywatne/Joanna Kreczko-Kurzawa
OLYMPUS DIGITAL CAMERA Źródło: Archiwum prywatne/Joanna Kreczko-Kurzawa

Jest coś, co w Meksyku było dla ciebie największym zaskoczeniem?
Paradoks tutejszej mentalności. Meksykanie są bardzo religijni, otaczają się świętymi symbolami, pielgrzymują do miejsc kultu, a jednocześnie przemoc nie robi na nich wrażenia, gazety codziennie zamieszczają zdjęcia zmasakrowanych zwłok i nikt się temu nie dziwi. Najpopularniejszym tatuażem wśród więźniów jest różaniec albo Matka Boska z Guadalupe, ale to nie przeszkadza im kraść albo zabijać. Cudzoziemców z jednej strony otacza się opieką, z drugiej strony naciąga. Ale Meksyk zaskoczył mnie też pozytywnie. Nauczyłam się tu pogodniejszego podejścia do życia, doceniam każdy dzień i jestem bardziej tolerancyjna. Meksyk to znacznie więcej niż plaże i tequila. To kraj o niezwykle ciekawej historii, świetnej kuchni i fascynującej kulturze.

Zobacz też: Niezwykła piramida w Meksyku

d1b3t77
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1b3t77