Polskie kurorty trują turystów?
Tysiące turystów jeździ na Podhale, aby odpocząć na świeżym powietrzu. Tymczasem w popularnych miejscowościach górskich mają do czynienia ze smogiem - informuje "Dziennik Polski".
W najbliższych dniach zanieczyszczenie powietrza w Zakopanem może znacznie przekroczyć dopuszczalne normy. Służby ochrony środowiska zalecają jak najkrótsze przebywanie na świeżym powietrzu.
Zakopane, niezależnie od pory roku, jest w czołówce najpopularniejszych miejsc odwiedzanych w Małopolsce. Co roku na ferie przyjeżdżają tu tysiące turystów, chcących nie tylko szusować, ale przede wszystkim wypocząć na świeżym powietrzu. Niestety w tym sezonie możemy spędzić więcej czasu przebywając w ośrodkach niż na stokach. Jak pisze "Dziennik Polski" smog przykrywający górskie miejscowości może być nawet większy niż w stolicy Małopolski, która od lat uchodzi za najbardziej znieczyszczone miasto w Polsce.
Automatyczny monitoring zanieczyszczenia powietrza w Małopolsce składa się z 11 stacji rozmieszczonych m.in. w Krakowie, Zakopanem, Szymbarku, Suchej Beskidzkiej, Nowym Sączu czy Tarnowie. W stacjach monitoringu powietrza prowadzone są ciągłe pomiary takich zanieczyszczeń jak m.in: dwutlenek siarki, tlenek azotu, dwutlenek azotu, tlenek węgla czy benzen. Spośród wszystkich stacji tylko dwie z nich są ulokowane w miejscowościach typowo turystycznych. W pozostałych nie ma możliwości pomiaru zanieczyszczeń powietrza.
Jak donosi Dziennik Polski w najbliższych dniach zanieczyszczenie powietrza w zimowej stolicy Tatr może przekroczyć dopuszczalne normy. Służby ochrony środowiska zalecają jak najkrótsze przebywanie na świeżym powietrzu. - Mamy problemy z zanieczyszczonym powietrzem, to wina naszego położenia. Otoczeni jesteśmy górami, co utrudnia przewietrzanie miasta - mówi gazecie Justyna Sekuła z Urzędu Miasta w Zakopanem.
Prócz Zakopanego problem smogu dotyka również inne mniejsze miejscowości będące mekkami narciarzy, takie jak np. Białka Tatrzańska. Niestety nikt nie sprawdza tam poziomu zanieczyszczenia powietrza. Największym problemem kurortów jest sposób ogrzewania. Większość domów ogrzewana jest przy pomocy pieców węglowych, w których spalane są również śmieci, co powoduje przenikanie substancji rakotwórczych do powietrza.
W najgorszej sytuacji znajdują się miejscowości położone w kotlinach. - Przy niekorzystnych warunkach pogodowych, takich jak brak wiatru, inwersja temperatur - stężenie pyłu zawieszonego w powietrzu może być bardzo wysokie. Sytuację pogarsza spalanie w piecu odpadów, m.in. plastiku – mówi gazecie Ewa Gondek, kierownik delegatury WIOŚ w Nowym Sączu.
Z powodu wysokiego zanieczyszczenia powietrza turyści nie chcą płacić opłaty klimatycznej.
pw/if