Trwa ładowanie...
30-11-2009 13:06

Rajd samochodowy BAMAKO 2010

Już za półtora miesiąca wystartuje kolejna edycja prawdopodobnie największego na świecie amatorskiego rajdu samochodowego Budapeszt-Bamako 2010. Jedną z kilkunastu polskich załóg startujących w tym rajdzie jest Disco Squad, którego członkami jestem ja – Marek „Kapeć” Kapica oraz moi kumple - Michał Gintowt i Karol Sasim.

Rajd samochodowy BAMAKO 2010Źródło: Marek Kapica
d29if29
d29if29

Już za półtora miesiąca wystartuje kolejna edycja prawdopodobnie największego na świecie amatorskiego rajdu samochodowego Budapeszt-Bamako 2010. Jedną z kilkunastu polskich załóg startujących w tym rajdzie jest Disco Squad, którego członkami jestem ja – Marek „Kapeć” Kapica oraz moi kumple - Michał Gintowt i Karol Sasim.

Najpierw kilka słów o samej imprezie - Budapeszt-Bamako 2010 to piąta edycja tego rajdu. Poprzednie, z roku na rok gromadziły coraz więcej załóg, aż w tym roku lista startowa zgromadziła ich ponad 200. Trasa rajdu wiedzie przez Węgry, Włochy, Hiszpanię, Maroko, Mauretanię, Zachodnią Saharę, aż do Mali, której stolicą jest Bamako. W sumie w ramach rajdu do przejechania jest około 9 tysięcy kilometrów w 16 dni.

Budapeszt-Bamako nie jest typowym rajdem samochodowym, gdzie uczestnicy ścigają się na złamanie karku. Rajd ten oprócz okazji przeżycia prawdziwej, afrykańskiej przygody ma również do wypełnienia misję humanitarną.
Do zadań wpisanych w ideę imprezy jest pomoc mieszkańcom Afryki. Część wpisowego zostanie przeznaczona na cele charytatywne, a uczestnicy zbierają dary, które zawiozą jej mieszkańcom. Tradycją stało się bowiem obdarowywanie jednej z malijskich wiosek artykułami szkolnymi, medycznymi, oraz wszystkim tym, co może poprawić bardzo skromne warunki życiowe mieszkających tam ludzi.

Załogi biorące udział w rajdzie podzielone są na 2 klasy. Pierwsza – Racing, to klasa o charakterze sportowym. Zawodnicy, którzy ścigają się z ramach tej klasy, będą klasyfikowani wg punktów zdobytych na trasie.
Druga – Adventure, to klasa typowo turystyczna. Jest z racji filantropijnego charakteru imprezy dużo bardziej oblegana niż Racing. Zawodnicy nie są klasyfikowani i jadą z reguły w mniejszych grupach, a ich celem jest pokonanie w ciągu dnia określonego odcinka i spotkanie się we wspólnym obozowisku. Lista miejsc w tej klasie zapełniła się błyskawicznie. Ciekawostką jest fakt, że pojazdy jadące w tej klasie bywają dość egzotyczne. W ubiegłych latach w ramach tej klasy jechały m. in. takie pojazdy jak: trzykołowy Velorex, napędzany dwusuwowym silnikiem motocyklowym, chłodnia Family Frost czy polski ambulans marki Polonez.

d29if29

Silna reprezentacja naszego kraju w postaci kilkunastu załóg, rozważa sfinansowanie wykopania studni w jednej z wiosek w Mali. Wszyscy mamy świadomość, że woda to dla tych ludzi najcenniejszy skarb. Może dobrze byłoby pozostawić taki ślad na tym surowym kontynencie…?

Nasze przygotowania do rajdu idą pełną parą.
Samochód, którym pojedziemy do Afryki to sprawdzona w boju konstrukcja - poczciwy Land Rover Discovery, którym udało nam się już zwiedzić kawałek Europy. Latem tego roku podróżowaliśmy przez 2 tygodnie po bezdrożach bałkańskich, głównie po Albanii. Zbieramy wyposażenie, jakie będzie nam potrzebne na rajdzie, szukamy sponsorów i źródeł finansowania, choć jak wiadomo w obecnych czasach nie jest z tym łatwo.

Wiele załóg biorących udział w rajdzie po dotarciu na metę w Bamako sprzedaje bądź oddaje mieszkańcom swoje samochody i wraca samolotem. Dla nas dodatkową trudność stanowi fakt, że planujemy wracać „na kołach”. Tak więc przed nami perspektywa fascynującego wyzwania - 20 tysięcy kilometrów na dwóch kontynentach, które zamierzamy pokonać w miesiąc.

Marek Kapica

d29if29
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d29if29