Trwa ładowanie...
04-07-2012 15:49

Rowerem na Islandię po protezę nogi

Islandia uchodzi za najbardziej nieprzyjazny dla rowerzysty teren w Europie. - Jedyne, czego można być pewnym, to to, że nie ma rzeczy pewnych - mówi Piotr Mitko, który już 8 lipca wyrusza w podróż, by na rowerze przemierzyć całą wyspę. Wszystko po to, by pomóc Jarosławowi Kosińskiemu – podopiecznemu Fundacji Jaśka Meli „POZA HORYZONTY” - zebrać kwotę potrzebną na zakup protezy nogi.

Rowerem na Islandię po protezę nogiŹródło: materiały prasowe
d2ilfuh
d2ilfuh

Islandia uchodzi za najbardziej nieprzyjazny dla rowerzysty teren w Europie. - Jedyne, czego można być pewnym, to to, że nie ma rzeczy pewnych - mówi Piotr Mitko, który już 8 lipca wyrusza w podróż, by na rowerze przemierzyć całą wyspę. Wszystko po to, by pomóc Jarosławowi Kosińskiemu – podopiecznemu Fundacji Jaśka Meli „POZA HORYZONTY” - zebrać kwotę potrzebną na zakup protezy nogi.

Rowerem na Islandię po protezę nogi

Piotr przejechał na rowerze już 15 europejskich krajów. Od matury pokonał w ten sposób już ponad 40 tys. km. Na Islandii był już 2 lata temu, przejechał wtedy 4 tysiące km. Do tej pory realizował jednak wyłącznie własne marzenia. Efektem drugiej wyprawy na Islandię – poza kolejnym filmem – ma być szansa na pomoc jednemu z podopiecznych fundacji Jaśka Meli – Jarkowi Kosińskiemu, rówieśnikowi Piotra, który stracił nogę w wyniku raka kości. Dotychczas używana proteza, złamała się w zeszłym roku, obecnie Jarek porusza się o kulach, co uniemożliwia mu wykonywanie pracy zawodowej w pełnym wymiarze.

Podaj dalej

Skąd pomysł, by wyjazd połączyć z pomocą potrzebującemu? – 2 lata temu, na Islandii, pewnego dnia zabrakło mi jedzenia. Przypadkowo spotkani Polacy podzielili się ze mną tym, co mieli. Spytałem jak się im odwdzięczę, a oni powiedzieli: nam się nie odwdzięczysz – podaj dalej. Wzruszyłem się i obiecałem kiedyś zrealizować te słowa... – mówi Mitko. Okazja, by pomoc przekazać dalej, trafiła się właściwie sama.

W 2011 roku firma Work Express, w której Piotr pracuje jako informatyk, zorganizowała konkurs dla ludzi z pasją. Piotr Mitko wygrał go, a kiedy okazało się, że nagrodą jest sfinansowanie kolejnej wyprawy wiedział, że jest to szansa, którą musi wykorzystać we właściwy sposób. Od razu wiedział, że pojedzie do utęsknionej Islandii. Postanowił także z wyprawy zrobić impuls do pomocy w zebraniu pieniędzy na protezę nogi podopiecznego Fundacji „Poza Horyzonty” – Jarosława Kosińskiego z Krapkowic, który w wyniku raka kości stracił nogę. Obaj panowie mieli okazję spotkać się osobiście 25 czerwca przy okazji organizowanego przez Work Express w katowickim kinie Światowid pokazu filmu Piotra „Islandia jest jak kobieta”, oklaskiwanego wcześniej przez widzów gdyńskich Kolosów 2010.

d2ilfuh

Jak na końcu świata

Ten film najlepiej dowodzi, że trasa, którą planuje pokonać Piotr Mitko jest ekstremalna. Islandia potrafi dać w kość każdemu – świadczą o tym fragmenty relacji z poprzedniej wyprawy:

- Dłonie mi prawie wyrwało jak próbowałem go (namiot) utrzymać. To nie latawiec ani spadochron, waży 35 kg, a rzucało nim jak szmatą. Dla utrudnienia wiatr nagle zmienia kierunek. Z takim żywiołem jeszcze nie walczyłem – wspomina Piotr. Inny fragment… Psiakrew!! Takiego wiatru nie było nawet na Nordkapp (Przylądek Północny, na który Piotr Mitko też jechał rowerem), można odlecieć! Uniósł mi przednie koło, kilka razy wypadałem z drogi, ok. 3 km pchałem rower, bo mnie zrzucało.

- Pamiętam, gdy pewnego dnia pogoda zmieniła się w ciągu minuty. Nagle pojawił się niewyobrażalny wiatr. 20 km brzegiem skarpy było nie do pokonania, wreszcie dotarłem na pastwisko. Postawiłem namiot i przespałem się, ale potem tak wiało, że rzucało mną jak przy trzęsieniu ziemi. Nie ruszyłem się stamtąd przez 18 godzin. Zapas jedzenia miałem na 2 dni – wspomina podróżnik. Pogoda nieraz krzyżowała mu plany. Nieraz odczuwał strach, zwłaszcza jednej nocy, gdy wyrwało mu śledzie mocujące namiot do podłoża. Poranek jednak nie przyniósł poprawy pogody. Było jeszcze gorzej. Jazda w tak silnym wietrze potrafi zmęczyć. W sytuacjach, które wydają się naprawdę niebezpieczne, czasem pozostaje modlitwa i wsparcie bliskich, o ile akurat jest zasięg telefonii komórkowej. Teraz Piotr Mitko może jeszcze liczyć na wsparcie kolegów i koleżanek z pracy. – Wszyscy trzymamy kciuki za Piotra, żeby mu się udało pokonać dystans, który sobie założył. Kciuki trzymamy także za to, by udało się zebrać całą potrzebną kwotę na zakup
protezy dla Jarka. I mimo, że Piotr jeszcze nie wyruszył w trasę to kilkadziesiąt osób dorzuciło już swoją cegiełkę na konto. Zachęcam, by inni także otwarli swoje serca i portfele i pomogli Jarkowi stanąć na nogi – apeluje Dariusz Lamot, prezes Work Expressu, organizatora wyprawy.

Rower, namiot, kuchenka gazowa i… piżama

Tym razem Piotr Mitko spodziewa się podobnych warunków. – W skrócie: po lewej wulkan, po prawej lodowiec, z przodu pustynia, a do tego dla urozmaicenia huragan – śmieje się Mitko. W jaki sposób Piotr przygotowuje swoją kolejną podróż? Najważniejsze są oczywiście – niezawodny rower, dobra dieta i regularny trening. Na swoim rowerowym blogu piotrmitko.com, podróżnik zdradza, że jedzenie musi być lekkie i energetyczne. Lekki musi być także bagaż, który zabierze z sobą w podróż ponieważ czeka na niego aż 2,5 tysiąca niełatwych do przejechania kilometrów. Właśnie dlatego w niezbędniku naszego globtrotera mieści się wyłącznie kilka przedmiotów: namiot, ciepły śpiwór, kuchenka gazowa. Do tego oczywiście kilka narzędzi, które mogą się okazać niezbędne przy naprawach drobnych awarii roweru. Zapasowej opony nie zabiera. Przez 40 tys. km, które przejechał do tej pory, jeszcze ani razu nie zdarzyło mu się, by „złapał gumę.” Piotr bierze ze sobą również aparat i kamerę, ponieważ także i ta wyprawa doczeka się swojej
ekranizacji. Jedyną fanaberią, na którą sobie pozwala jest piżama, bo jak sam twierdzi – nie lubi spać w tym, w czym cały dzień jeździ.

d2ilfuh

*Relacje live z Islandii *
Piotr Mitko ma na swoim liczniku około 40 tys. kilometrów – przejechał wiele krajów takich jak: Węgry, Litwę, Łotwę, Estonię, Finlandię, Szwecję. W 2008 roku, razem z kolegą dojechał do położonego najdalej na północ punku świata – przylądku Nordkapp. Wówczas na liście skandynawskich krajów rozpisanych na rowerowej liście Piotrka pozostała jedynie Islandia. Wiedział, że musi tam jechać. Zrealizował swoje marzenie po licznych perturbacjach, w samotną podróż na lodową wyspę wyruszył jesienią 2010 roku. Piotr w swoją kolejną, samotną podróż na Islandię odlatuje z lotniska im. F. Chopina 8 lipca (godz. 15:45, początek odprawy o 13:45). Jego wyprawę będzie można śledzić na blogu www.piotrmitko.com oraz na fanpage’u Work Ekspress, organizatora wyprawy: http://www.facebook.com/workexpress

d2ilfuh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ilfuh