Suzuki SX4 S-Cross 1.6 Premium Plus: na podbój miasta
Po siedmiu latach Suzuki prezentuje zupełnie nowe oblicze modelu SX4. Teraz to nie tylko samochód sprawny na śliskich nawierzchniach, ale również, a może raczej - przede wszystkim - uniwersalny i praktyczny. Zapewnia dobre warunki podróżowania czterem osobom i odpowiednią ilość miejsca dla ich bagażu. Nowe Suzuki SX4 S-Cross to najnowsza broń japońskiej marki w walce o klienta w niełatwym segmencie crossoverów. Dla Suzuki ten samochód to coś więcej, niż tylko kwestia bycia w tym segmencie.
Po siedmiu latach Suzuki prezentuje zupełnie nowe oblicze modelu SX4. Teraz to nie tylko samochód sprawny na śliskich nawierzchniach, ale również, a może raczej - przede wszystkim - uniwersalny i praktyczny. Zapewnia dobre warunki podróżowania czterem osobom i odpowiednią ilość miejsca dla ich bagażu. Nowe Suzuki SX4 S-Cross to najnowsza broń japońskiej marki w walce o klienta w niełatwym segmencie crossoverów. Dla Suzuki ten samochód to coś więcej, niż tylko kwestia bycia w tym segmencie. Na naszym rynku konkuruje z najchętniej kupowanym samochodem w tej klasie, Nissanem Quashquaiem. Mieliśmy okazję sprawdzenia bogato wyposażonej wersji Premium Plus z benzynowym silnikiem 1.6 i bezstopniową skrzynią CVT.
Suzuki SX4 S-Cross jest większy od poprzednika (modelu SX4). S-Cross to pełnowartościowy, kompaktowy crossover. Poprzednik dobrze sobie radził poza asfaltem, ale oferował ograniczoną ilość miejsca dla pasażerów tylnej kanapy oraz niewielki bagażnik o pojemności 270 l. Nowy model praktycznie nie ma z nim nic wspólnego, poza „SX4” w nazwie i dostępnością w wersji z napędem na cztery koła. Nowy S-Cross jest o całe 15 cm dłuższy, 1 cm szerszy i 3 cm niższy. Ma też mniejszy prześwit: 16,5 cm.
Pomimo większych wymiarów zewnętrznych, karoseria S-Crossa jest o 60 kg lżejsza od nadwozia mniejszego przecież modelu SX4, a cały samochód waży ok. 1250 kg. Znacznie lepsza jest również aerodynamika samochodu, co przekłada się na niższe zużycie paliwa.
Większe nadwozie to więcej miejsca dla pasażerów, zarówno na przednich siedzeniach, jak i na tylnej kanapie gdzie przybyło dużo przestrzeni przed kolanami. Jeszcze większą różnicę widać za tylną kanapą. Teraz możemy już mówić, że Suzuki SX4 S-Cross ma całkiem duży bagażnik. Jego pojemność to 430 litrów, a po złożeniu tylnej kanapy: 875l. Do dyspozycji mamy też przestrzeń pod podłogą, a boczne, umieszczone za nadkolami schowki można demontować, zwiększając szerokość przedziału bagażowego. Próg załadunku znajduje się nisko nad ziemią, ułatwiając umieszczenie bagażu.
Nadwozie S-Crossa prezentuje się atrakcyjniej i nowocześniej, niż bryła poprzedniego modelu SX4, który produkowano we współpracy z Fiatem, który również oferował to auto pod nazwą Sedici.
Charakterystyczny przedni pas i boczne przetłoczenia dodają S-Crossowi charakteru. Wygląd może poprawić również, rozjaśniając przy okazji wnętrze, elektrycznie otwierany, panoramiczny dwuczęściowy dach o długości 1 m, który jako jedyny w tym segmencie oferuje możliwość otwarcia obu szklanych paneli. Po takiej operacji we wnętrzu S-Crossa poczujemy się prawie jak w kabriolecie. Niestety, testowana przez nas wersja tego udogodnienia w wyposażeniu nie miała.
Żeby właściwie ocenić ten samochód, w pamięci przez cały czas należy mieć poprzednika. Dawny SX4 był samochodem, który radził sobie z kiepskimi drogami, ale - w porównaniu z S-Crossem - miał nie za wiele do zaoferowania od strony praktycznej. W najnowszym Suzuki wyraźnie poprawiono też jakość materiałów zastosowanych do wykończenia wnętrza i stylistykę.
Jazda tym samochodem też jest zupełnie inna. To typowy crossover, który znakomicie czuje się w mieście. Mieliśmy okazję sprawdzić go właśnie w takich warunkach. Oczywiście, pozostała możliwość poruszania się w trudniejszym niż asfalt terenie i to całkiem sprawnie, gdy na pokładzie mamy nowy układ Allgrip 4WD z elektronicznie dołączanym napędem tylnej osi. Z pomocą pokrętła z przyciskiem, umieszczonego w środkowym tunelu możemy sterować jego pracą, wybierając jeden z czterech dostępnych trybów pracy: Auto, Sport, Snow i Lock. W trybie Auto priorytetem jest oszczędność paliwa. Napęd na tylną oś jest dołączany w nim tylko wtedy, gdy dochodzi do poślizgu kół.
Z kolei w trybie Sport wykorzystywana jest pełnia możliwości systemu 4WD oraz możliwości silnika. To ustawienie świetnie sprawdza się na stromych, krętych drogach, a także podczas dynamicznej jazdy. Siła napędowa w 20 proc. trafia do tylnej osi, później interweniuje ESP. Tryb Snow należy wybrać, gdy poruszamy się po śliskich lub ośnieżonych nawierzchniach. Tryb Lock działa do prędkości 60 km/h, zapewniając podział siły napędowej między osiami w proporcji 50:50, pozwalając wyciągnąć auto z piasku, błota lub głębokiego śniegu.
Dłuższy SX4 S-Cross prowadzi się pewniej od poprzednika, lepiej radzi sobie w zakrętach, unikając nadmiernych przechyłów nadwozia. Ma większy o 10 cm rozstaw osi. Podwyższone zawieszenie gwarantuje brak problemów podczas parkowania na wysokich krawężnikach, dzięki kamerze cofania i czujnikom oraz dobrej widoczności we wszystkich kierunkach, parkowanie jest prostym manewrem. Na plus można zapisać także zwrotność S-Crossa.
Zawieszenie to rozsądny kompromis między komfortem, zdolnością pokonywania nierówności w terenie i bezpieczeństwem podczas dynamicznego pokonywania zakrętów. W połączeniu ze sporym prześwitem sprawia, że możemy pewnie poruszać się po nieutwardzonych drogach, wyboistym terenie i – dla wielu, przede wszystkim – śmiało pokonywać dziurawe drogi, progi zwalniające i wspomniane już krawężniki w mieście.
Największym zaskoczeniem jest jednak silnik. Pod maską tego modelu możemy spotkać jedną z dwóch zmodernizowanych jednostek. Każda o takiej samej pojemności: 1.6 litra i mocy 120 KM. Różnią się jednak paliwem i maksymalnym momentem obrotowym. Diesel dysponuje 320 Nm, a jednostka benzynowa ma ich 156. Pod maską testowanego egzemplarza zamontowano benzynowy silnik 1.6 VVT, połączony z nową, bezstopniową skrzynią CVT.
Oba silniki znamy z poprzedniego wcielenia modelu SX4. Poddano je kuracji odmładzającej, której głównym celem było zmniejszenie zużycia paliwa. I rzeczywiście. Ekonomiczność silnika benzynowego potrafi zaskoczyć. Oczywiście, trzeba sobie jasno powiedzieć, że tylko tych którzy rozsądnie ochdozą się z gazem i nie stosują techniki jazdy typu „cegła”. Tej ostatniej nie jest się w stanie oprzeć żadna, najnowocześniejsza nawet konstrukcja. Jeżeli jednak zachowamy umiar i przez cały czas będziemy o nim pamiętać, wyniki na poziomie 4,5 l/100 km poza miastem i do ok. 6,4 l/100 km w mieście staną się normą. Producent nie rzuca obietnic na wiatr, podając katalogowe średnie spalanie na poziomie 5,5 l/100 km. To realny wynik.
Z całą pewnością możemy też liczyć na wysoką trwałość silnika benzynowego. Nie jest wysilony i nie ma turbosprężarki. To sprawdzona konstrukcja. Co ciekawe, jeżeli chcemy jeździć S-Crossem ekonomicznie, a korzystamy z niego głównie w mieście na stosunkowo krótkich dystansach, może się okazać że odpowiednik z turbodoładowaną jednostką wysokoprężną będzie zużywać więcej paliwa, o czym mogliśmy się przekonać podczas pierwszych jazd tym modelem w Barcelonie. W połączeniu z niższymi kosztami zakupu i eksploatacji decyzja wydaje się być prosta.
Jeszcze kilka słów o nowej skrzyni CVT. Skrzynie bezstopniowe nie cieszą się dobrą opinią, bo wymagają „kręcenia” silnika na wysokich obrotach, pogarszają osiągi i zwiększają zużycie paliwa. W tym przypadku postarano się by było inaczej. Wyjściem z sytuacji było opracowanie nowego sterownika, który sprawia, że teraz przyspieszanie nie wymaga wędrówki obrotomierza na czerwone pole. To zaskakujące jak łatwo poprawić skrzynię bezstopniową tak, by była przyjemna w użytkowaniu. I ekonomiczna, o czym mogą świadczyć wyniki zużycia paliwa.
Samochód przyspiesza płynnie, bez wibracji i nadmiernego hałasu. Dynamika jest przyzwoita, a przede wszystkim – jeździmy oszczędnie. Oczywiście tak nowa skrzynia zachowuje się w warunkach miejskich, gdy samochodem jeździmy na „trzy czwarte” możliwości. Podczas wyprzedzania poza miastem potrzebna jest często pełna moc, ale tu z pomocą przychodzi odpowiedni program pracy układu Allgrip: tryb sportowy. Wówczas wyczuwamy zdecydowaną - choć „wirtualną” - zmianę biegów, a samochód rozpędza się tak szybko, jak to technicznie możliwe.
Podstawowa wersja Suzuki SX4 S-Cross Comfort z napędem na jedną oś, silnikiem benzynowym i 5-biegową skrzynią kosztuje 72 900 zł. W standardzie znajdziemy wszystko, co potrzebne do wygodnej i bezpiecznej jazdy: klimatyzację i sterowane przyciskami w kierownicy radio z odtwarzaczem CD/MP3 oraz gniazdem USB, tempomat, elektryczne sterowanie bocznymi szybami i centralny zamek oraz 7 poduszek powietrznych. Podstawowa wersja z jednostką diesla to wydatek 90 900 zł.
Natomiast testowany przez nas model 16.6 VVT Premium Plus kosztuje 99 890 zł. Za te pieniądze otrzymujemy ponadstandardowo wyposażony samochód, który ma praktycznie wszystko, prócz szklanego dachu. Na liście wyposażenia znalazła się m. in.: strefowa klimatyzacja, bezkluczykowy system otwierania auta i uruchamiana silnika, lampy przeciwmgielne, relingi dachowe, przyciemniane szyby, podgrzewane fotele, skórzana kierownica, rozbudowany system audio Kenwood z zestawem głośnomówiącym i kamerą cofania, aluminiowe felgi, wspomaganie ruszania na wzniesieniach oraz ksenonowe reflektory ze światłami LED do jazdy dziennej, a także przednie i tylne czujniki cofania.
Nowe Suzuki S-Cross to - w porównaniu ze starym SX4 - auto o klasę wyższe. Także pod względem jakości i funkcjonalności wnętrza. Kiedy pod maską jest wolnossący silnik benzynowy, SX4 S-Cross staje się wyborem ekonomicznym, zarówno w zakupie, jak i eksploatacji. Osoby, które planują częste podróże w trudniejszych warunkach drogowych, powinny zdecydować się na wersję z dieslem i napędem 4WD Allgrip. A, i nie musimy się już bać bezstopniowej skrzyni CVT. W swoim najnowszym wydaniu stała się narzędziem przyjaznym miejskiemu kierowcy. I wygodnym, bo brak konieczności sięgania do lewarka zmiany biegów – zwłaszcza w korkach – należy uznać za luksus wart grzechu.