Trafiłeś „szóstkę” w Lotto? Oto, gdzie powinieneś wyjechać na wakacje
Co można zrobić z 36 726 210 zł 20 gr (tyle dokładnie wynosi najnowsza, rekordowa wygrana w Lotto)? Na pewno pojechać na wakacje. Naprawdę wypasione wakacje. Tylko jak takie znaleźć? Dla szczęśliwca, który trafił "szóstkę", przygotowaliśmy poradnik po najlepszych ofertach wyjazdowych dostępnych w polskich biurach podróży. Oraz tych znacznie tańszych, ale również bardzo luksusowych, na wypadek gdyby rekordzista chciał robić dużo prezentów.
112 820 zł. Tyle kosztuje jedna z najdroższych wycieczek, dostępnych w tym momencie w polskich biurach podróży. Choć cena za 13 dni naprawdę nie jest niska, osoba, która 16 marca br. wygrała w losowaniu Lotto, wciąż mogłaby na nią pojechać 325 razy (zakładając, że jakimś cudem uniknęłaby zapłacenia podatku)
. Co oznacza, że na bezustannych wakacjach spędziłaby aż… 11 lat! My też nie umiemy sobie tego wyobrazić, ale sprawdźmy, co szczęśliwiec porabiałby na wyjeździe. A precyzyjniej mówiąc – rejsie. Atomowym lodołamaczem na Biegun Północny. W planie wycieczki jest m.in. obserwacja arktycznego ptactwa i ssaków morskich, podziwianie fascynujących form lodowych Arktyki, grillowanie na lodzie, lądowanie na Ziemi Franciszka Józefa – najdalej wysuniętym na północ obszarze Europy oraz loty helikopterem w poszukiwaniu niedźwiedzi polarnych.
Jeśli rekordzista nie jest wielbicielem chłodu, ma do wyboru znacznie więcej ofert luksusowych, egzotycznych wakacji. „Zaledwie” 65 939 zł – za tyle można kupić 8-dniowe wczasy na Seszelach, w kameralnym hotelu Double Tree by Hilton Seychelles Allamanda Resort. Uroczy kurort na południowym wybrzeżu Mahe usytuowany jest na terenie 2,5-akrowego tropikalnego ogrodu, bezpośrednio przy piaszczystej plaży z piękną laguną. Za wygraną sumę nasz szczęśliwiec mógłby pojechać tu aż 556 razy (znów – gdyby udało mu się uniknąć podatku). A ponieważ hotel polecany jest szczególnie zakochanym, może zwycięzca kilka razy zabrałby ze sobą drugą połówkę? Lub mamę. Albo tatę. Albo po prostu zdecydowałby się na jedną wycieczkę dla siebie, a pozostałe zasponsorował 555 przyjaciołom i znajomym.
Zakładając, że osoba, która trafiła rekordową „szóstkę”, jest z natury oszczędna, może wybrać znacznie bardziej ekonomiczną, ale wciąż dość zbytkowną opcję, czyli pobyt na Karaibach, w jednym z najmniejszych państw na półkuli zachodniej – Grenadzie. Trzytygodniowe wczasy w luksusowym ośrodku Sandals La Source na wyspie Saint George's to koszt „jedynie” 30 097 zł. Gdyby rekordzista zdecydował się tu spędzić wakacje za całą wygraną sumę, musiałby długo żyć. Wakacje trwałyby… 70 lat!
Biorąc pod uwagę to, że olbrzymia wygrana jest zazwyczaj związana z olbrzymim szokiem, wyobrażamy sobie, że zwycięzca chciałby natychmiast wyjechać na wczasy, by w cieniu palm i z drinkiem w ręku przyzwyczajać się do nowego życia. W ofertach last minute świeżo upieczony milioner mógłby wyjechać już za kilka dni na przykład na Dominikanę. Pobyt w położonym przy słynnej plaży Bavaro, ekskluzywnym ośrodku Luxury Bahia Principe Fantasia Don Pablo Collection, kosztuje grosze w porównaniu do wcześniejszych propozycji – tylko 6 358 zł. Ten „wakacyjny raj” polecany jest w szczególności dla rodzin z dziećmi, więc w tym przypadku nasz rekordzista mógłby zaszale, zabrać nawet babcię z dziadkiem lub kogo tylko by chciał, a na egzotycznych wczasach i tak mógłby pozostać do końca życia.
Gdyby jednak osoba, o której wciąż mówimy, pochodziła z Poznania i cechowała się tym, z czym stereotypowo kojarzą się poznaniacy (czyli olbrzymią „gospodarnością”), w polskich biurach podróży ma całkiem spory wybór wycieczek nie za miliony, ale wciąż milionerów godnych. Na przykład tygodniowy wypoczynek w wytwornym, 5-gwiazdkowym hotelu Riu Palace Tikida w Agadirze w Maroku, to wydatek (śmieszny w porównaniu z wcześniejszymi ofertami) 3 899 zł. Z kolei 7-dniowy pobyt w Portugalii, w pięciogwiazdkowym, bardzo eleganckim hotelu Vidamar Algarve, położonym w spokojnej okolicy, blisko plaży i pól golfowych, to koszt zaledwie 2879 zł. 244 lat na wakacjach? To jednak lekka przesada. Jak uważacie?