Ukraińskie miasteczko, które ma marzenia. "Teraz w ciszy jest chyba bardziej niespokojnie"
Gdy przed kilkoma dniami rozmawiałam z Nataliią Votchytsevą, mieszkańcy Taraszczy, niewielkiego miasteczka w obwodzie kijowskim, mieli nadzieję, że najgorszego uda się uniknąć. W czwartek 24 lutego nad ranem Rosja zaatakowała Ukrainę. Plany i marzenia wielu osób legły w gruzach.
Podróże dają nieograniczoną możliwość odkrywania niezwykłych miejsc, poznawania kultur oraz nawiązywania przyjaźni między miastami. Na kilka dni przed rosyjską inwazją na Ukrainę rozmawiałam o tym z Nataliią, która na co dzień jest mocno zaangażowana w turystykę regionalną i umacnianie stosunków polsko-ukraińskich.
Małe miasteczko, duże marzenia
- Mamy nadzieję, że nasza Taraszcza, chociaż niewielka, może być w przyszłości atrakcyjna także dla turystów z Polski - mówiła Nataliia. - Pracujemy nad tym cały czas, obecnie organizujemy wycieczki w regionie w trzech językach, w tym także w języku polskim - opowiadała.
Chociaż Taraszczę zamieszkuje ok. 10 tys. osób, to jednak miasteczko ma się czym pochwalić. - Mamy tutaj piękny kościół, bardzo bogatą, ponad 300-letnią historię i wszystkim tym chcielibyśmy się podzielić z turystami - mówiła.
Z pasją opowiadała nie tylko o samej Taraszczy, ale również o tym, jak mieszkańcy starają się zainteresować dzieci turystyką i podróżami. - Często rozmawiamy z nimi o historii i turystycznych możliwościach naszego regionu - mówiła.
W planach była promocja miasteczka, wymiana doświadczeń z innymi regionami. Nawet, gdy media coraz częściej informowały o zbliżającej się agresji rosyjskiej, Nataliia zachowywała pogodę ducha. - U nas na razie spokojnie, tworzymy, planujemy i marzymy - tak opisywała codzienność Taraszczy tuż przed rosyjską napaścią na Ukrainę.
Trudny czas po inwazji rosyjskiej na Ukrainę
Niestety, kilka dni później plany i marzenia zeszły na dalszy plan. Dziś, gdy wojska rosyjskie wkroczyły na terytorium Ukrainy i zdobywają kolejne cele strategiczne, mieszkańcy Taraszczy nie mogą być pewni, co przyniesie jutro.
Nataliia wraz z rodziną nie zdecydowała się na opuszczenie kraju. Nadal przebywa na Ukrainie, gdzie jest jej dom. - Dzięki modlitwom i armii dzisiejsza noc jakoś minęła - taką wiadomość przekazała mi w piątek 25 lutego rano. - Staraliśmy się zasnąć, bo teraz to w ciszy jest chyba bardziej niespokojnie - dodała.
Orędzie Putina. Jak zareagował Kijów? "Potwarz dla narodu ukraińskiego"
WP Turystyka na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski