Trwa ładowanie...
22-12-2009 14:59

Wciąż Dziki Zachód

Amerykanie nie wychowali się na Karolu Mayu i Winnetou, ale to właśnie na pograniczu Arizony i Utah rozgrywały się przygody bohaterów dzieciństwa wielu z nas.

Wciąż Dziki ZachódŹródło: Dariusz Raczko
d2jd1yw
d2jd1yw

Amerykanie nie wychowali się na Karolu Mayu i Winnetou, ale to właśnie na pograniczu Arizony i Utah rozgrywały się przygody bohaterów dzieciństwa wielu z nas.

Blisko 5 mln ludzi rocznie odwiedza Wielki Kanion. Ponad 270 mln – tyle osób odwiedza co roku wszystkie amerykańskie parki narodowe! Dziewięć z nich, bodaj najpiękniejsze pustynne parki świata, leżą w słynnym z mormońskiego osadnictwa stanie Utah i ciągnącej się na południe Arizonie. Każdy z nich, choć wszystkie leżą na skalistej pustyni, jest inny i przyciąga turystów niepowtarzalnym „czymś”. Moim ulubionym jest Canyonlands, czyli kraina kanionów. Labirynt skalnych wąwozów wydaje się mieć tam jeden cel: wgryźć się w skałę jak najgłębiej, aby dotrzeć wreszcie do osi tego mętliku – kanionu rzeki Kolorado. To wprawdzie jeszcze nie osławiony Wielki Kanion, bo ten zaczyna się 100 km w dół rzeki, ale i tak kilkusetmetrowe urwiska zamiast brzegów robią wrażenie. Zwłaszcza, gdy dotrze się na skraj przepaści samochodem terenowym, po pokonaniu w morderczym upale niesamowicie widowiskowej trasy. Canyonlands jest mekką miłośników takiej formy spędzania wolnego czasu.

Zupełnie inny jest sąsiedni park narodowy Arches, czyli Łuki, oczywiście skalne. Siły natury dokonały tu przez miliony lat istnych cudów, tworząc jedyne na świecie takie nagromadzenie tych przedziwnych form, zdawałoby się przeczących prawom fizyki. Najpiękniej jest tu o wschodzie słońca, kiedy bajkowe kształty wyłaniają się z ciemności i stają nad naszymi głowami mieniąc się odcieniami żółci, czerwieni i brązów. Widok na Delicate Arch – najczęściej fotografowany obiekt na Dzikim Zachodzie – zna każdy, nawet jeśli nigdy nie był w tych okolicach. To jeden z najczęściej używanych motywów ilustrujących piękno Stanów Zjednoczonych, albo najróżniejsze zestawienia cudów natury. Jednak to nie on jest najdłuższy, ani najwyższy. Palmę pierwszeństwa dzierży tu Landscape Arch, jak sama nazwa wskazuje zamykający w sobie widok na niezły szmat pustyni. Jest jednak nieco ukryty wśród skał, a przez to nie tak malowniczy, jak ten poprzedni. Skalnych łuków jest w tym parku kilkadziesiąt. Ile? Tu entuzjaści się spierają, bo
zależy to od definicji, czym jest łuk, a czym okno skalne.

Jadąc dalej na zachód trafić można na najrzadziej odwiedzany park w Utah – Capitol Reef. Nazwa ma tu dość złożone korzenie: białe kopuły skalne kojarzyły się ponoć pierwszym osadnikom z kopułami waszyngtońskiego Kapitelu, zaś gigantyczny uskok skalny Waterpocket Fold stanowi dla podróżnych poważną przeszkodę do pokonania, niczym rafa koralowa na oceanie.

d2jd1yw

W Zion znów wracamy na tropy mormońskich osadników, bo to oni nazwali Syjonem (ang. Zion) te okolice. Oni też nadali wielu formacjom skalnym religijne nazwy – Trzech Patriarchów czy Podest Aniołów.

Dla dzisiejszego turysty największą atrakcją jest niewątpliwie przejście przez Narrows, czyli wąskie gardło kanionu, gdzie rzeka, na szczęście płytka, nie zostawiła miejsca na ścieżkę, więc można jedynie brnąć… po wodzie. Warto jednak najpierw sprawdzić prognozę pogody – jeśli w okolicy zapowiadany jest deszcz, strażnicy parku zamykają to przejście w obawie przed krótkotrwałą, ale wyjątkowo bezlitosną falą powodziową. A uciec nie ma gdzie.

Poza pięcioma parkami narodowymi Utah najeżone jest wręcz pomniejszymi obszarami chronionymi i niepowtarzalnymi pomnikami przyrody. Tu znajduje się najwyższy na świecie most skalny Rainbow Bridge leżący nad rzeką Kolorado, wiele ruin po tajemniczym ludzie Anassazi i niemal dziewicze tereny, pełne wszelkiego rodzaju pustynnych niespodzianek. Na południe od wód Kolorado zaczyna się kraina kolumnowych kaktusów saguaro i iście westernowych klimatów – nic, tylko wsiadać na koń (a może do jeepa?) i jechać przed siebie, aż do leżącego na granicy z Meksykiem parku narodowego Organ Pipe Cactus.

Tekst Dariusz Raczko

| Naprawdę wielki kanion * Nie jest najgłębszy na świecie, ale na pewno najgłębiej tkwi w ludzkiej świadomości – Wielki Kanion Kolorado to symbol stanu: „Arizona – Grand Canyon State”, a wrzyna się w poziome warstwy Wyżyny Kolorado na dwa kilometry w głąb. Każda seria warstw skalnych ma inny odcień. Kanion powstawał około 10 mln lat. Poza pełnymi turystów i fotografów punktami widokowymi, ma też nastrojowe zakątki, takie jak naturalne baseny u stóp wodospadów Havasu na terenie indiańskiego rezerwatu. Niedaleko można przejść się po szklanej platformie Skywalk, która wystaje 20 m poza krawędź urwiska. *Klimaty pogranicza W rejonie nazywanym Four Corners Country, czyli okolicach wokół miejsca, gdzie zbiegają się pod kątem prostym granice czterech stanów: Arizony, Kolorado, Nowego Meksyku i Utah, znajduje się mnóstwo mniej znanych parków stanowych. Jednym z nich jest Gooseneck, gdzie rzeka San Juan wyżłobiła ponadtrzystumetrowy kanion w kształcie gęsiej szyi (stąd nazwa). Takie miejsca musiały stanowić nie
lada wyzwanie dla osadników ciągnących na zachód. Nowe oblicze westernu Dzisiejszy Dziki Zachód to przede wszystkim mekka dla amatorów wszelkich sportów ekstremalnych oraz jazdy samochodami terenowymi i quadami. Dla tych zmotoryzowanych przygotowano dziesiątki kilometrów tras o różnym stopniu trudności w parku narodowym Canyonlands, ale miejsca jest pod dostatkiem i w innych rejonach (na zdjęciu Valley of the Gods). Stolicą aktywności outdoorowych jest miasteczko Moab w Utah, na którego przedmieściach leży kultowy dla rowerzystów górskich obszar zwany Slick Rock. |
| --- |

d2jd1yw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2jd1yw