Aparat, który kosztuje fortunę
Od dawna wiadomo, że białe gadżety elektroniczne schodzą z półek sklepowych jak świeże bułeczki. Leica chce skorzystać na tym trendzie i przy okazji porządnie na tym zarobić.
Być może biała skóra brudzi się szybciej niż znerwicowany sześciolatek w piaskownicy, jednak nie zmienia to faktu, iż sprzęty, które nią wykończono, to towar bardzo luksusowy. Dlatego, jeśli cenisz sobie szyk i styl, już w czerwcu będziesz mógł wyposażyć się w śnieżnobiałą Leicę M9-P.
Spodobał ci się ten aparat? Niestety, jest pewien problem... a właściwie to nawet trzy spore problemy. Po pierwsze, biała Leica M9-P będzie dostępna w limitowanej edycji. 50 egzemplarzy trafi wyłącznie do Japońskich sklepów. Jeśli jeszcze nie czujesz się zniechęcony do zakupu tego białego cuda, mamy ostatnią przykrą informację: za aparat zapłacisz 2 620 000 ¥, czyli blisko 100 tysięcy złotych. Sporo...
Jeśli wciąż pragniesz kupić śnieżnobiałą Leicę M9-P, lepiej już zacznij oszczędzać i odkładać pieniądze na lot oraz zakup aparatu. Koledzy zajmujący się fotografią na pewno będą ci go zazdrościć. Tylko pamiętaj - to, że Leica jest biała i kosztuje fortunę nie znaczy, że zamieni cię w świetnego fotoreportera.
Czytaj więcej w TechTrendy.pl: Nadchodzi nowa moda!