Agnieszka Hexel
Urodziłam się w Rydze na Łotwie, mieszkam w Warszawie. Studiuję zaocznie psychologię na SWPS-ie i wieczorowo fotografię w Akademii Fotografii w Pałacu Kultury. Na co dzień pracuje w Zomato, w pracy jestem blisko ludzi i jedzenia, więc jestem bardzo spełnionym człowiekiem. Od zawsze marzyłam o podróżach. Milion książek podróżniczych na półkach i już w szkole podstawowej palcem po mapie. Pierwszy raz na dziko, z plecakiem bez żadnego planu wyjechałam we wrześniu 2014. Od tego czasu zwiedziłam Malezje, Kolumbię, Ekwador, Emiraty Arabskie, Oman, Norwegię, Gruzję, Indię, Kubę. W między czasie pare dni w Berlinie, Nowym Jorku czy Pradze. Cały czas czynnie pracując i studiując. Do podróżowania zaraził mnie mój tata, który w 1979 otwierał Almatur w Moskwie i w tym czasach kiedy ciężko bylo gdziekolwiek wyjechać zjeździł całą Europę i Afrykę północną z plecakiem, studiując na doktoracie w Moskwie
Dzięki niemu już od pierwszych lat życia jeździłam po całej Europie, byliśmy razem w Stanach Zjednoczonych czy Azji Południowo - Wschodniej. Miałam to szczęście, że bardzo wcześnie zaczęłam poznawać różne kultury, religię, obyczaje i smaki. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez podróżowania. Odkrywanie nowych miejsc, smaków, poznawanie obcych kultur, antropologia, psychologia międzykulturowa, fotografia - to coś co od zawsze mnie bardzo interesowało. Interesują mnie ludzie i to właśnie człowiek jest głównym tematem moich zdjęć.
W Kolumbii spędziłam 5 dni w dżunglii, gdzie pierwszy raz miałam styczność z plemionami.
Wiele osób jest zdziwionych jak ja to wszystko godzę i oczywiście najpopularniejsze pytanie 'za co'. Kupuje tanie loty, spie w hostelach albo szukam noclegow przez couchserfing, jadam to co miejscowi na ulicy albo w tanich knajpach. Wszystko co mam ze sobą waży maksymalnie 7 kg.
****Przez dwa ostatnie lata m.in: ****
spałam pod gołym niebem w najstarszej dżunglii na świecie w Malezji, gdzie nasłuchiwałam tysiące różnych odgłosów dzikich zwierząt i ptactwa.
rozmawiałam z hinduskim mistrzem duchowym "babą" w Indiach
wszedł mi waran do drewnianego domku na dzikiej Malezyjskiej plaży, pływałam tam z żółwiami i młodymi rekinami
przeszłam kilkadziesiąt kilometrów w Kolumbijskiej dżunglii
piłam wino prosto z beczki u rodziny gruzińskiej
spałam na Pustyni i jeździłam na wielbłądach przy granicy Pakistańskiej w Indiach
**Fotografuję Fuji XT1, dwoma stałkami 56 1.2 oraz 18 2.0**