Bornholm... i coś zaiskrzyło!
Jesienią 2006 r. wpadł mi w ręce przewodnik po Bornholmie. Czytając o szlakach rowerowych, zwróciłem uwagę na informację, że ścieżka prowadząca dookoła wyspy ma 105 km długości... Zaiskrzyło!
Bornholm... i coś zaiskrzyło!
Jesienią 2006 r. wpadł mi w ręce przewodnik po Bornholmie. Czytając o szlakach rowerowych, zwróciłem uwagę na informację, że ścieżka prowadząca dookoła wyspy ma 105 km długości... Zaiskrzyło!
Bornholm... i coś zaiskrzyło!
Godz. 11.30, Nexo. Nasza niecierpliwość nie zna granic (również państwowych). Połowa ekipy wyskakuje na brzeg, zanim obsługa zdążyła zainstalować trap. Ruszamy na północ ścieżką rowerową nr 10.
Bornholm... i coś zaiskrzyło!
Godz. 21.45, Hammershus. Ponownie opuszczamy „dziesiątkę”, by dojść do ruin zamku. Trafiamy tam tuż przed zachodem słońca i... milkniemy jak zaczarowani. Takie widowisko potrafi zahipnotyzować. Dopiero chłód wieczoru przywołuje nas do rzeczywistości.
Bornholm... i coś zaiskrzyło!
Godz. 6.00, Arnager. Tempo marszu spada w miarę, jak rośnie temperatura, a rośnie szybko... Grupa zaczyna się rozciągać coraz bardziej.
Bornholm... i coś zaiskrzyło!
Godz. 8.00, Boderne. Znajdujemy Magdę i Asię śpiące kamiennym snem obok ścieżki rowerowej. Nie budzi ich ani nasze przyjście, ani rozmowy i zdjęcia... Błyskawicznie jednak przytomnieją, gdy proszę o pomoc w znalezieniu wody.
Bornholm... i coś zaiskrzyło!
Godz. 14.40, Nexo. Jesteśmy w komplecie. To była piękna droga! Tylko czemu ta wyspa jest taka mała?