Trwa ładowanie...
27-05-2011 14:29

Cała prawda o dodatkowych opłatach Ryanaira

Za bagaż, za przelew lub po to, by przykryć koszty odszkodowań za odwołane z przyczyn nieobiektywnych loty. Ryanair jest specjalistą od wymyślania dodatkowych opłat. Ta ostatnia najbardziej dobitnie pokazuje, że służy ona irlandzkiemu lowcostowi do zgoła innych celów.

Cała prawda o dodatkowych opłatach RyanairaŹródło: J.Stocks, flickr.com (under Creative Common License), fot: WP
d4htg1y
d4htg1y

Za bagaż, za przelew lub po to, by przykryć koszty odszkodowań za odwołane z przyczyn nieobiektywnych loty. Ryanair jest specjalistą od wymyślania dodatkowych opłat. Ta ostatnia najbardziej dobitnie pokazuje, że służy ona irlandzkiemu lowcostowi do zgoła innych celów.

Zgodnie z regulacjami Unii Europejskiej, pasażerowie opóźnionych lub odwołanych lotów mogą liczyć na finansowe rekompensaty od przewoźników. I nie ważne, czy nasz lot miał rozpocząć się czy skończyć na terenie UE lub czy korzystamy z tanich lub tradycyjnych przewoźników. Nie wszyscy jednak z pokorą przyjmują obowiązujące zapisy prawa.

Opłato-haracze

Choć Ryanair jest wobec unijnych regulacji bezsilny i odszkodowania musi wypłacić, to nie składa broni, czego efektem są kolejne dodatkowe opłaty widniejące w internetowych rezerwacjach. Po serii strajków w Hiszpanii i Francji, uziemionych samolotach z powodu pyłu wulkanicznego, czy opóźnień po silnych opadach śniegu Ryanair był zmuszony do wypłaty odszkodowań o łącznej wartości 88 milionów funtów. Jak tłumaczył sam szef Ryanaira, Michael O’Leary, „to ogromny cios dla finansów linii, które oferują najtańsze połączenia w Europie”.

Aby zredukować koszty odszkodowań, Ryanair ogłosił pod koniec marca wprowadzenie kolejnej, dodatkowej opłaty (dely/cancel levy). W ten sposób przerzucił niejako odpowiedzialność na samych pasażerów, doliczając do każdej rezerwacji obowiązkowe 2 funty (8,40 zł).

d4htg1y

Cały szkopuł w tym, że dzięki tej opłacie, konto Ryanaira powiększy się o 150 milionów funtów rocznie. A to przecież dwa razy więcej, niż linia musiała wydać na wypłatę odszkodowań. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że spośród przewidywanych 75 milionów pasażerów w następnym roku, do 20% z nich upoluje taryfy promocyjne, które nie zawierają opłat dodatkowych, to linia i tak zarobi znacząco powyżej tego, co będzie musiała wydać na odszkodowania.

Rzecznik linii lotniczych tłumaczy, że jeśli liczba reklamacji spadnie, logicznie ujmując opłata zostanie zniesiona. Jeśli jednak wniosków o odszkodowania i nieprzewidzianych sytuacji będzie więcej, opłata może zostać podniesiona. O ile? Tego nie chciał już zdradzić.

Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku „daniny” za płatność kartami debetowymi lub kredytowymi. Faktyczny koszt przetworzenia takiej transakcji szacowany jest na ok. 20 brytyjskich pensów (20p.). Tymczasem Ryanair żąda od nas 6 funtów za osobę, za każdy odcinek lotu. Wyjątki, w których jesteśmy zwolnieni z tej opłaty, można policzyć na palcach jednej ręki.

d4htg1y

Warto jednak przy tym wspomnieć, że Ryanair nie jest w tych „procederach” osamotniony. Na początku maja easyJet podniósł podobne opłaty do 8 funtów dla kart debetowych, a za skorzystanie z karty kredytowej żąda teraz £12.95.

Nie ważne jak, byleby o nas mówili

Sposób konstruowania taryfy lotniczej w Ryanairze, który polega na wyodrębnieniu z niej poszczególnych opłat, to rzecz jasna marketingowy chwyt. Pasażerom wydaje się, że jeśli to oni mogą decydować za co mogą, a za co nie muszą płacić, to cała oferta (tu taryfa) jest dla nich bardziej atrakcyjna. Ryanair wykorzystuje to w sposób perfekcyjny, choć do niedawna używał także innych sztuczek, by znaleźć się na ustach wszystkich.

d4htg1y

Większość pomysłów Ryanaira ląduje do kosza, może niekoniecznie dlatego, że przeszkadzałyby nawet tym, którzy akceptują spartańskie warunki, ale ze względu na normy i dyrektywy bezpieczeństwa lotów. Po co więc ogłaszanie kontrowersyjnych planów, które z góry zdane są na niepowodzenie? To marketing. Musi być dosadny, agresywny, ocierający się o granicę przyzwoitości i dobrego smaku.

By znaleźć się na ustach mediów, Ryanair wykorzystał w przeszłości bezprawnie wizerunek hiszpańskiej królowej Zofii, która poleciała irlandzkim lowcostem z Madrytu do Londynu. Ryanair nie przepuścił tej okazji i szybko zaczął reklamować się, publikując zdjęcie królowej wraz z hasłem „Lataj jak monarcha”.

W Polsce z kolei głośny był przypadek posłanki Szczypińskiej i byłego premiera Jarosława Kaczyńskiego.Ryanair w swojej reklamie sugerował jakoby wspomniana para planowała podróż poślubną właśnie tymi liniami. Jak można było odebrać płynący z tej reklamy przekaz, skoro taka para planuje podróż poślubną z Ryanairem, to dlaczego nie mają robić tego tysiące innych par w Polsce i oczywiście po najniższej rynkowej cenie.

d4htg1y

Ryanair zasłynął także z kontrowersyjnego pomysłu wprowadzenia w samolotach toalety, za skorzystanie z której należałoby uiścić opłatę. Plan nie wypalił, bo producent samolotów odmówił instalacji dodatkowych sześciu siedzeń w miejsce dwóch toalet, wyjaśniając, że może to spowodować narażenie pasażerów na niebezpieczeństwo w trakcie ewakuacji.

Do grupy tych niedających się w praktyce zrealizować pomysłów, dorzucamy także ten z płatnymi wyjściami ewakuacyjnymi. Ilustracja obok jest jedynie świadectwem daleko posuniętej wyobraźni.

Tekst: Kamil Newczyński

Przeczytaj więcej na: *www.traveladvisor.pl*

(pw/if)

d4htg1y
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4htg1y