Gdzie wszyscy garnki lepią
Jest w Bolesławcu taka zaskakująca ulica wyłożona kwadratową kostką, biegnie łukiem, nie odsłaniając się od razu. Nagle przed klasycystyczną willą ukazuje się 5-metrowa, pospawana ze stalowych elementów figura francuskiej Marianny. Obok,
na kikucie ściętego drzewa, ktoś postawił olbrzymi dzbanek - oblany kremową glazurą, pomalowany w pawie oczka. Gdy nagle ulicę zalewa słoneczne światło, bruk prawie fosforyzuje, Marianna mocniej ściska drzewce metalowej flagi, a garnek - jak to garnek z Bolesławca. Stoi i puszcza kobaltowe oczko.