Trwa ładowanie...
19-06-2013 14:39

Jacek Bonecki - Fotograf w podróży

Jacek Bonecki, fotograf-pasjonat, przedstawia uniwersalny poradnik, będący jednocześnie opowieścią o fotograficznej przygodzie, którą można rozpocząć w każdej chwili. Przedstawiamy fragment jego poradnika „Fotograf w podróży”, który ukazał się pod marką National Geographic.

Jacek Bonecki - Fotograf w podróżyŹródło: © Fotimmz - Fotolia.com
drn4k8k
drn4k8k

ZDJĘCIA PANORAMICZNE

Piękny letni dzień, a co najgorsze jest weekend. Od samego rana, próbowałem zrozumieć, co ja robię w Warszawie i dlaczego los dla mnie jest taki okrutny. To efekt mojej zrujnowanej psychiki z powodu wychowania się nad morzem. Nie wyobrażam sobie by być latem gdzieś, gdzie nie ma morza. Problem istotnie jest poważny, choć mnie i moich znajomych z czasem zaczął bawić. Tym bardziej, że na pytanie: dlaczego więc nie mieszkasz nad morzem? Odpowiadam: mieszkam. To, co robisz w Warszawie? Nie wiem.

Aby dalej nie myśleć o tym wyjechaliśmy nad warszawskie morze - zalew zegrzyński. Po ponad dwóch godzinach i przejechaniu 25 kilometrów rozkoszowałem się widokiem butelek, puszek po piwie, pudełek po robakach. Wsłuchiwałem się w jazgot tłuszczy i ryk motorówek. Odurzałem się smrodem grilowanej kiełbasy. Na szczęście nie znalazłem dla siebie miejsca nad brzegiem, zajętego wcześniej przez sprytniejszą cześć społeczeństwa. Poszliśmy, więc do nowobogackiego dworku na lody. W środku drogo, więc pusto. Miło spędzaliśmy czas w ogródku pod parasolem. Po jakimś czasie Bóg wysłuchał mych wrednych modlitw i zesłał burzę. Nad Zegrzem znów zrobiło się pusto. Nie marnując czasu ruszyłem z aparatem zarejestrować po weekendowe zgliszcza. Chmury były piękne, lało okropnie. Poczułem się jak Bonecki na wakacjach.

Ale co miałem fotografować? Do wyboru miałem: zaśmiecony brzeg, pomost i chmury. Wybrałem dwa ostatnie tematy, tym bardziej, że nie bardzo chciałem stać w czasie burzy pod drzewami. Ale pomost ani piękny, ani fotogeniczny. W kadrze zajmował albo zbyt wiele miejsca, zwłaszcza wtedy, kiedy celowałem obiektywem w dół. Musiałem tak robić, bo woda zalewała mi obiektyw, a po drugie chciałem pokazać bombardowaną prze krople deszczu tafle jeziora. Co robić? Zapytałby Lenin. Ja również zadałem sobie to pytanie i w przeciwieństwie do wodza rewolucji uczyniłem słusznie. Skoro kadr jest za mały by pomieścić pomost oraz bezmiar jeziora to trzeba ten kadr poszerzyć. Tryb panoramy w moim aparacie mi to umożliwił. Wykonałem panoramę, tak by pomost był na pierwszym planie, centralnie, aby pionowa oś symetrii przechodziła przez jego środek. Ekspozycje ustawiłem na jasne partie obrazu, tak by zdjęcie było w ciemnym walorze. Następnie w post produkcji podniosłem kontrast i przyciemniłem jeszcze bardziej zdjęcie. W efekcie
powstał, ponury obraz o dużej głębi. I zamiast puenty mała refleksja. Jak widać, nawet nad Zegrzem można zrobić ciekawe zdjęcie krajobrazowe. Mimo, iż jest to miejsce średnio fotogeniczne. Nie z winy geografii tylko człowieka jako gospodarza tego miejsca. FOTOGRAFIA PORTRETOWA

W środku lata, na polskim wybrzeżu w Wolinie od lat organizowany jest zlot dla wszystkich pasjonatów średniowiecza w jego awangardowym nordyckim wydaniu. Kiedy wikingowie wszystkich krajów świata najeżdżają Wolin, turyści najeżdżają wikingów, a na wszystkich wtedy spada potop. Niewykluczone, że z powodu mojego przyjazdu. W końcu wszędzie gdzie zamierzam zrobić zdjęcia zaraz nadciąga front atmosferyczny. Miałem piękne wizje zdjęć z połyskującą w słońcu zbroją. Tymczasem stoję na jednej nodze w tłumie gapiów, krawędź parasolki sąsiada kłuje mnie w oko, a z innej parasolki leje się strumyk prosto na moją głowę. Wszyscy czekamy aż wikingowie nadejdą i zaczną się okładać mieczami oraz toporami. Ze względów bezpieczeństwa jesteśmy mocno oddaleni od centrum wydarzeń, czyli od rozpędzonej dzidy i oderwanej siekiery od trzonka. Mam dwa aparaty. Jeden z długim obiektywem a drugi z bardzo długim obiektywem. Dlaczego tak? Bo każdy z nich ma inną plastykę. Jeden jest obiektywem lustrzanym, ciemnym i długim, a drugi super
jasnym portretowym o średniej ogniskowej. Dzięki temu będę mieć zupełnie rożne zdjęcia.

drn4k8k

W końcu przyszli. Ruszyły dwie armie na siebie. Poleciały drzazgi, zęby, deklaracje przyjaźni i łzy. Nikt się nie oszczędzał, naprawdę imponujące widowisko, zwłaszcza dla dzieci. Robię bardzo dużo zdjęć. Przekładam aparaty w rękach, co chwilę inny. Fotografuję w planach bliskich i szerokich. W końcu nie wytrzymuję kłucia parasolką w oko i ruszam przez barierki na plac boju. Po krótkiej pyskówce ze średniowiecznymi ochroniarzami, wzbudzam ich zaufanie, widocznie uznali mnie za wikinga ze względu na moją niewyparzoną gębę. Mieszam się z tłumem. Cieszę się, że w boju nie biorą udziału łucznicy. Fotografuję, krótkimi seriami w trybie zdjęć seryjnych. Czułość bardzo wysoka, bo potrzebuję bardzo krótkich czasów migawki. Autofokus ustawiony na śledzenie, a punkt ostrzenia na środek kadru. Ja decyduję, kto ma być ostry na zdjęciu a kto nie. W razie, czego pod palcem mam blokadę AF. Dzięki temu mogę zatrzymać ostrość i przekadrować zdjęcie, jeśli trzeba, bez jej zgubienia. Okropnie leje, co chwila wycieram przednią
soczewkę papierową chusteczką, jest do tego najlepsza. Cierpię nie mniej od tych, co pogubili hełmy. Nadszedł koniec bitwy, żelazo przestało fruwać w powietrzu czas na pokój i śpiewy. To dobry, bo bezpieczny moment, aby skrócić dystans. Doskakuję z obiektywem portretowym do bliskich planów. Przesłona prawie pełna, mała głębia ostrości, dzięki dużej matrycy w aparacie wyśmienita plastyka zdjęcia. Wiedząc o tym kadruję specjalnie tak, by mieć dwa, trzy a nawet więcej planów. Do tego ten aerozol wodny w powietrzu i ponure światło. Klimat zaiste średniowieczny z dziedzińca ciemnogrodu. Technikę zdjęć mam pod kontrolą, teraz muszę tylko wykazać się umiejętnością chwytania właściwego momentu. Staram się widzieć i wyczuwać różne sceny: bólu, zmęczenia, triumfu, załamania, odrobiny humoru. W jednym miejscu, w jednym czasie robię skrajnie rożne zdjęcia. Jestem dumny z siebie, jak wiking po najechaniu wioski i podobnie mokry.

Tekst: Jacek Bonecki, Wydawnictwo G+J Książki

drn4k8k
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
drn4k8k