Jan Kliment i Zanzibar
Wyobraźcie sobie piaszczyste plaże, soczystą zieleń, orzeźwiający wiatr znad Oceanu Indyjskiego i przemiłych ludzi pozdrawiających cię wesołym okrzykiem ?jambo!?. Tak właśnie jest na rajskim Zanzibarze, w którym zakochał się czeski tancerz Jan Kliment podczas wycieczki z ITAKA&GALA PODRÓŻE W STYLU GWIAZD. Niewielka wyspa, na której urodził się Freddie Mercury, jest idealnym miejscem na odpoczynek, nurkowanie i lekcje prawdziwego tańca afrykańskiego.
Jan Kliment i Zanzibar
Wyobraźcie sobie piaszczyste plaże, soczystą zieleń, orzeźwiający wiatr znad Oceanu Indyjskiego i przemiłych ludzi pozdrawiających cię wesołym okrzykiem „jambo!”. Tak właśnie jest na rajskim Zanzibarze, w którym zakochał się czeski tancerz Jan Kliment podczas wycieczki z ITAKA&GALA PODRÓŻE W STYLU GWIAZD. Niewielka wyspa, na której urodził się Freddie Mercury, jest idealnym miejscem na odpoczynek, nurkowanie i lekcje prawdziwego tańca afrykańskiego.
Itaka & Gala Podróże w stylu gwiazd
„Itaka & Gala Podróże w stylu gwiazd” to wspólna marka tygodnika Gala oraz Biura Podróży Itaka.
Wyjątkowe połączenie oferty Itaki – największego Biura Podróży w Polsce oraz „Gali” – tygodnika o gwiazdach, gwarantują nowy, rewolucyjny i doskonały przepis na wymarzone wakacje: wysoki standard hoteli (wyłącznie 4- i 5-gwiazdkowe), oryginalne kierunki i miejsca, atrakcyjny program imprez, wyjazdów i wycieczek.
Zajrzyj na stronę www.itaka.gala.pl
Jan Kliment i Zanzibar
Założę się, że wszyscy turyści lecący samolotem na Zanzibar szczypią się ukradkiem, by upewnić się, że to, co właśnie widzą za oknem, nie jest snem albo jakimś cudownym przywidzeniem. Ja też się szczypałam, gdy tuż przed lądowaniem ujrzałam zza chmur szmaragdową, krystalicznie czystą wodę oblewającą mniejsze i większe wysepki wchodzące w skład Zanzibaru.
Jan Kliment i Zanzibar
„Tu jest jak w bajce!” – szeptali między sobą podekscytowani uczestnicy naszej wyprawy. Wkrótce później przekonaliśmy się, że tak jak uprzedzano nas przed wylotem i tak jak pisała w swojej książce „Dom na Zanzibarze” Dorota Katende – Polka mieszkająca na wyspie – te 220 metrów kwadratowych ukrytych na Oceanie Indyjskim, jest po prostu istnym rajem na ziemi.
Jan Kliment i Zanzibar
To miej miejsce, do którego będzie chciało się wracać po to, by jeszcze raz zobaczyć szerokie plaże, zjeść świeżo wyłowione z wody rozpływające się w ustach langusty i poczuć zapach aromatycznych przypraw, które od lat są wizytówką Zanzibaru.
Jan Kliment i Zanzibar
Po siedmiu dniach spędzonych na wyspie Jan Kliment zapowiedział, że jeśli tylko znajdzie w swoim grafiku wolną chwilę, od razu kupi bilet i przyleci tu jeszcze raz. „Chciałbym zamieszkać w jakimś lokalnym pensjonacie, przebywać wśród miejscowych, jadać tam, gdzie oni i lepiej poznać bogatą kulturę tego miejsca” – powiedział. W końcu należący kiedyś do Portugalii Zanzibar, w przeciwieństwie do wielu innych tak zwanych „rajskich wysp” to nie tylko plaże, woda i pięciogwiazdkowe hotele.
Jan Kliment i Zanzibar
Ta autonomiczna część Tanzanii ma bogatą historię, którą najlepiej po znać, spacerując po wąskich uliczkach największego zanzibarskiego miasta – Stone Town (Kamienne Miasto), wpisanego na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Jan Kliment i Zanzibar
Co warto tam zobaczyć? Na pewno otwarty w 1904 roku targ Darajani, gdzie można kupić świeże warzywa, soczyste owoce, a także egzotyczne gatunki ryb, nieznane większości Europejczyków.
Jan Kliment i Zanzibar
Dla nas niezapomnianą atrakcją był jednak festiwal „Sauti za Busara” zorganizowany w tym Kamiennym Mieście. Na scenie wzniesionej tuż obok Pałacu Cudów – dawnej siedziby sułtana – wystąpiły zespoły z różnych części Afryki. Ku zaskoczeniu wszystkich największą sensacją tego muzycznego święta był jednak... nasz Janek! Stojąc w tłumie, dał w pewnym momencie taki pokaz szalonego tańca, że zamiast na grającą właśnie kapelę, setki osób patrzyły tylko na niego i partnerującą mu pewną Murzynkę.
Jan Kliment i Zanzibar
Choć teoretycznie islam zabraniał jej pląsać w ramionach obcego mężczyzny, dziewczyna bez wahania dała się porwać Klimentowi.
Jan Kliment i Zanzibar
A później... później już wszyscy miejscowi uczestnicy festiwalu zastanawiali się tylko, kim jest ten charyzmatyczny biały człowiek, przy którym zapominają się nawet muzułmanki...