Kenia - ocean traw

Sawanna jest jak ocean traw, gdzie wyrastają wysepki drzew akacjowych i krzewów. Podjeżdzamy do wioski Masajów. Witają nas śpiewem i tańcami, osobno kobiety i osobno mężczyźni.

07.12.2007 | aktual.: 09.05.2013 12:02

Wreszcie nasze marzenia się spełniły. Nastapił wyjazd na safari do Kenii. Była zima roku 2007. Samolotem dolecieliśmy do Nairobi. W hotelu pilot zapoznał nas z trasą i szczegółami podróży. Rano autami po 6 osób pojechaliśmy w stronę Nakuru. Po drodze wizyta w posiadłości Karen Brixen. Pięknie utrzymany park, pełen roślin, krzewów i drzew.

Rezydencja na tle drzew akacjowych i wysokich kaktusów robi wrażenie. Dowiedzieliśmy się ze film "Pożegnanie z Afryką" nie był tu kręcony. Tak rozpoczęły się nasze wakacje w Kenii. Kolumna składała się z 4 aut. Pierwsze zwierzęta oglądamy z tarasu Lodge w trakcie posiłku. W tym czasie kierowcy przygotowują samochody na nasze pierwsze safari. Jezioro Lake Nakuru w kolorze różu, całe pokryte Flamingami. Ciągle dolatują nowe ptaki. Widok jak z bajki. Na sawannie spotykamy nosorożce, dostojne żyrafy z młodymi, antylopy gnu, bawoły, gazele a rodzina guźców pozuje nam do zdjęć. Aparaty i kamery cały czas pracują na wysokich obrotach. Na drodze rozłożyło się stado koczkodanów, które powoli omijamy. Przyjeżdzamy na taras widokowy skąd widać całą okolicę. Zachód słońca na tle sawanny i jeziora to niespotykany widok. W następnym dniu jedziemy do "Parku Narodowego Masai Mara" królestwo lwów, auta mają otwarte dachy, jadąc podziwiamy krajobrazy oglądamy i fotografujemy zwierzęta.

Sawanna jest jak ocean traw gdzie, wyrastają wysepki drzew akacjowych i krzewów. Podjeżdzamy do wioski Masajów. Witają nas śpiewem i tańcami osobno kobiety osobno mężczyźni. Wioska ogrodzona jest gałęziami akacji, które stanowią ochronę przed dzikimi zwierzętami. Zwiedzamy domki, które wybudowały kobiety, jest palenisko i miejsce do spania. Mężczyźni pokazują sposób rozpalania ognia. Żegnają nas tańcem i śpiewem. Lwy, gepardy, strusie nie bojąc się podchodzą do nas pod same auta. Dwa młode lwy leżąc tarasują drogę i musimy czekać,z krzaków wychodzą następne. Niesamowity widok. Zwiedzamy Trans Mara to mały park, który jest królestwem hipopotamów i krokodyli, znajduje się na granicy Kenii i Tanzani. Odbywa sie tu słynna przeprawa zwierząt przez rzekę Mara. Dużo zwierząt ginie w wodzie gdzie polowanie urządzają krokodyle. Wdrodze powrotnej mijamy bawoły, hieny, szakale, antylopy i ptaki. Z Masai Mara jedziemy do Nairobi na degustację mięs dzikich zwierząt w restauracji Carnivore i dalej do Amboseli. Po drodze
oglądamy Wielki Rów Afrykański,to fragment ogromnego pęknięcia dł.9000 km i głęb do 1000 m. Jesteśmy urzeczeni jego rozmiarem i wielkością.

Nairobi stolica Kenii, gdzie żyje 6 mln ludzi. Miasto nowoczesne kosmopolityczne. W city pełno wieżowców a na obrzeżach miasta slumsy i dzielnice elitarne. Nairobi należy do bardzo niebezpiecznych miast Afryki. Następnym parkiem jest -Park Narodowy Amboseli - to królestwo słoni. Podjeżdzamy pod granicę Tanzani stąd rozpościera się niesamowity widok na Kilimandzaro 5895 m /góra złego ducha/. Śnieżnobiały szczyt widać w całej okazałości. Spotykamy olbrzymie stada słoni. Słonie są w różnym wieku przechodzą koło aut nie zwracając na nas uwagi. Spotykamy również nasze boćki. Po obiedzie jedziemy do Parku Narodowego Tsavo, tutaj drogi mają kolor pomarańczowo-czerwony. Po drodze mijamy wysokie kopce termitów, spotykamy żyrafy, zebry, stada perliczek. Zajeżdzamy nad jezioro czerwonych słoni, które są czerwone od błota w którym się tarzają. Oglądamy drzewa na, których kolibry i papugi mają swoje kolonie.

Mombasa miasto nazwane Cudem Natury. Największy port po tej stronie Afryki. Rozwój miasta zatrzymał się po opuszczeniu Kenii przez Anglików. Zwiedzamy Fort Jesus, starówkę świątynię buddyjską, meczet, Skansen Bomas - prezentowane jest tu, budownictwo, przedmioty codziennego użytku plemion kenijskich. Od szamana dostajemy talizmany. Podziwiamy z okien autokaru miasto. Symbole Mombasy to Kły Słonia, latarnię morską w środku miasta oraz park baobabów, gdzie okazy mają po 500 lat i w obwodzie 15m.

Mieszkamy w Hotelu Giriama Beach, to całkiem inny świat. Kąpiemy się w oceanie Indyjskim, wszędzie palmy i kwiaty. Obsługa bardzo miła i uprzejma. Płyniemy na wyspę /Robinsona/ Wisani koło Shimoni łódkami dhau. Oglądany podwodny świat raf koralowych, zapiera dech w piersiach. W powrotnej drodze zatrzymujemy się na degustację krabów. Odwiedzamy wioskę muzułmańską, w której znajduje się ogród ze skał wulkanicznych przypominających zwierzęta. Czas mija, kończy się pobyt. Mineło 12 dni naszego pobytu. Rano wyjeżdżamy do Nairobi. W dniu odlotu Kenia żegna nas temperaturą +40, Amsterdam wita +10, a Warszawa -10 .Całkiem niezły szok termiczny. Opuszczamy Warszawę jest mrożno i pełno śniegu.

_ Langer Zbigniew _

_ Tekst zdobył nagrodę w Wielkim Konkursie Podróżniczym organizowanym przez Serwis Turystyka _

Zobacz także
Komentarze (0)