Na Majorce protestują. Mają dość turystów
"Urządzają popijawy i wdają się w bójki" - twierdzi burmistrz miasta Palma de Mallorca. Na hiszpańskiej wyspie organizacja obywatelska Ciutat Per Qui L'Habita (Miasto dla mieszkańców) zorganizowała protest przed siedzibą ministerstwa turystyki, sprzeciwiając się masowemu napływowi turystów kosztem miejscowej ludności.
01.08.2017 | aktual.: 01.08.2017 12:29
Przedstawiciele organizacji w sobotę przykleili do drzwi resortu w Palma de Mallorca kartki z napisem "zamknięte".
Rzeczniczka obywatelskiego stowarzyszenia odczytała przesłanie do władz, w którym m.in. skrytykowano wynajmowanie turystom prywatnych mieszkań i domów. Jak wskazywała, nie tylko zmniejsza to ofertę lokali mieszkaniowych dla miejscowej ludności, ale też winduje ceny nieruchomości. Dla władz, które pozwalają na takie praktyki, gospodarka jest ważniejsza niż prawo do dachu nad głową - mówiono.
Problemy wywołane gwałtownie rosnącą liczbą turystów są na Majorce coraz ostrzej krytykowane. Burmistrz Palmy de Mallorca Antoni Noguera na początku lipca mówił po kilku szczególnie głośnych bójkach wśród turystów, że mieszkańcy nie życzą sobie gości, którzy sprawiają problemy, bo "urządzają popijawy i wdają się w bijatyki".
Szefowa przedsiębiorstwa oczyszczania miasta Neus Truyol obarcza też turystów winą za rosnące ilości śmieci na wyspie. Wskazała, że w szczególnie popularnych wśród turystów dzielnicach śmieci muszą być wywożone aż dwa razy dziennie.
Majorka liczy ok. 860 tys. mieszkańców. Według danych hiszpańskiego urzędu statystycznego w 2015 roku wyspę odwiedziło ponad 8,3 mln turystów, w tym najwięcej Niemców, Brytyjczyków i Hiszpanów.