Północne Węgry - tu kochają Polaków

Północne Węgry - tu kochają Polaków
Źródło zdjęć: © www.eger.hu

Węgry to jeden z krajów, z którym Polacy są związani od wieków - setki lat sąsiadowania ze sobą, wspólni królowie i zbieżność charakterów, a także pogmatwanej historii sprawiła, że powiedzenie "Polak, Węgier, dwa bratanki" wcale nie jest bez sensu. Jednak dopiero na miejscu, szczególnie w północnych Węgrzech, można się przekonać, jak bardzo Madziarowie kochają Polaków i jak nasi rodacy tę szczerą sympatię odwzajemniają. Wystarczy odezwać się po polsku, a Węgrzy szeroko otwierają ramiona na powitanie. Ale co, oprócz tego pozytywnego nastawienia, przyciąga Polaków do kraju naszych bratanków?

Węgry to jeden z krajów, z którym Polacy są związani od wieków - setki lat sąsiadowania ze sobą, wspólni królowie i zbieżność charakterów, a także pogmatwanej historii sprawiła, że powiedzenie "Polak, Węgier, dwa bratanki" wcale nie jest bez sensu. Jednak dopiero na miejscu, szczególnie w północnych Węgrzech, można się przekonać, jak bardzo Madziarowie kochają Polaków i jak nasi rodacy tę szczerą sympatię odwzajemniają. Wystarczy odezwać się po polsku, a Węgrzy szeroko otwierają ramiona na powitanie. Ale co, oprócz tego pozytywnego nastawienia, przyciąga Polaków do kraju naszych bratanków?

Węgry są korzystne cenowo dla turystów znad Wisły. Tanie bilety lotnicze do Budapesztu (poniżej 100 zł), niższe ceny w sklepach, niedrogie noclegi w hotelach i kwaterach przyciągają od lat Polaków. Kraj wymyka się statystykom turystycznym i nie wiadomo dokładnie, ilu naszych rodaków odwiedza co roku Węgry - otwarte granice i wyjazdy na własną rękę powodują, że jedynie poszczególne atrakcje, takie jak termy czy hotele, są w stanie mniej więcej określić liczbę polskich turystów odwiedzających ten kraj. Średnio 15-20 tys. naszych rodaków rocznie odwiedza każdy z większych ośrodków termalnych w tej części kraju. Co kawałek można spotkać polskie tablice rejestracyjne, autokary z południa Polski czy usłyszeć rozmowy w naszym ojczystym języku. Regularnie można zobaczyć reklamy "Nocleg u Polki" czy "Polonia noclegi", Polacy prowadzą tu pensjonaty i kwatery zorientowane właśnie na naszych rodaków. Prawda jest taka, że odległość od Krakowa do najciekawszych miejsc w północnej części Węgier oscyluje w granicach 300 km,
a wyborne wino prosto z wykutych w skałach wulkanicznych piwniczek smakuje nie gorzej niż francuskie czy hiszpańskie. Do tego setki gorących źródeł z powodzeniem zastępują tu morze. Co zatem warto zobaczyć w Północnych Węgrzech?

at/if

1 / 9

Północne Węgry - Eger

Obraz
© szirtesi - Fotolia.com

Położony 150 km na wschód od Budapesztu Eger to jedno z najpiękniejszych miast Północnych Węgier. Jest silnie związane z historią całego kraju - to tu dzielnie bronili się Madziarowie przed Turkami chcąc ocalić swoją tożsamość i niepodległość. Warto odwiedzić zamek z XVI wieku, który obecnie podlega gruntownej renowacji. Koniecznie trzeba posłuchać opowieści o Polakach przetrzymywanych tu po kampanii wrześniowej i oczywiście o nieustraszonych Węgrach, którzy do dnia dzisiejszego skrywają głęboko w sercu żal do Europy, która w 1920 roku okradła ich z 2/3 terytorium. Mimo że nie rozdrapują ran tak jak Polacy, to czuje się w nich tę melancholię, to przywiązanie do mrocznych dziejów i rodaków, którzy mieszkają na terenie obecnej Słowacji, Ukrainy czy Rumunii. Kolejnym miejscem, które robi ogromne wrażenie jest miejscowe liceum. Przez lata na próżno próbowało ono uzyskać status wyższej uczelni, a tutejszej biblioteki nie powstydziłby się żaden światowy ośrodek uniwersytecki. Znajdująca się w wieży _ camera
obscura _ (system luster i soczewek pozwalający wyświetlać obraz na płaskiej powierzchni wewnątrz zaciemnionego pomieszczenia, poprzednik aparatu fotograficznego i kamery) jest jednym z trzech na całym świecie.

fot. Agnieszka Tarasiuk

2 / 9

Północne Węgry - Dolina Pięknej Pani

Obraz
© Agnieszka Tarasiuk

Wino jest jednym z największych skarbów Węgier, a wyborne muskaty, merloty czy cabernety niezmiennie pieszczą podniebienie i zmysły każdego turysty, niezależnie czy zna się na winach, czy nie. Jeśli dodamy do tego palinkę - owocową, mocną wódkę i klasyczne egri bikaver, które są w stanie zwalić z nóg nawet najtwardszych smakoszy trunków można zrozumieć, dlaczego Polacy lubią tu przyjeżdżać. Ale wino to na Węgrzech cały rytuał - winem się tu rozkoszuje, jest obecne od pierwszych chwil życia, jest nieodłącznym elementem lokalnego folkloru. Niemal przy każdym domu można znaleźć choć kilka winorośli, a odwiedzając piwniczki rozmawia się z winiarzami, poznaje ich historię, niektóre tajemnice wina i oczywiście - ich związki z Polską. Kwintesencją winiarskiej radości życia jest Dolina Pięknej Pani (Szepasszony-volgy) na przedmieściach Egeru. W wulkanicznych skałach wydrążono tu dziesiątki piwnic, a ich głębokość świadczy o zamożności winiarza. W każdej można spróbować wyjątkowego trunku, wdać się w
dyskusję z mieszkańcami, trafić na jakiegoś Polaka i... pójść do następnej. Każda z piwnic ma swój indywidualny charakter, a niektóre przywodzą na myśl wręcz kaplice. Według jednej z legend, Dolina zawdzięcza swą nazwę pięknym pannom, które stojąc przed piwniczkami zachęcały gości swoimi wdziękami do kupna wina. Patrząc na stojące tu pomniki dziewczyn z dzbanami i winoroślą można się tylko domyślać, jak skuteczna była to reklama.

fot. Agnieszka Tarasiuk

3 / 9

Północne Węgry - Miskolc

Obraz
© Shutterstock/DBtale

Tak jak Eger jest perełką architektury i prawdziwą ozdobą kraju, Miskolc, trzecie co do wielkości miasto Węgier od dawna walczy z niepochlebnym wizerunkiem miasta przemysłowego. Jednak to właśnie tutaj znajduje się zamek Diosgyor, gdzie rezydował Lajosz I Wielki, czyli... nasz Ludwik Węgierski, syn Elżbiety Łokietkównej i ojciec świętej Jadwigi, królowej Polski. Zamek jest w trakcie remontu, jednak sale, które można tu zwiedzać, robią ogromne wrażenie. Odbywają się tu turnieje rycerskie, koncerty i imprezy kulturalne ściągające turystów z całego kraju. Drugim niewątpliwym magnesem tego miasta są niezwykłe baseny termalne znajdujące się w naturalnych jaskiniach. Labirynt gorących źródeł, kręte ciemne korytarze, a szczególnie znajdująca się pod kopułą jaskini sala "Niebo" przywodząca na myśl tureckie łaźnie pozwolą się zrelaksować po najcięższym nawet dniu.

4 / 9

Północne Węgry - Bogacs

Obraz
© Shutterstock/CoolR

Jadąc z Egeru w kierunku Miskolca koniecznie trzeba odwiedzić niewielką wioskę Bogacs. To idealne miejsce dla tych, którzy chcą połączyć odpoczynek w basenach termalnych ze zwiedzaniem niezwykle malowniczych okolic i oczywiście piwnic. W jednej z nich natrafimy nawet na wino "Polak, Węgier, dwa bratanki", a winiarz otworzy nam podwoje swojej piwnicy nawet późno wieczorem. Nam, czyli Polakom oczywiście. Ceny wina prosto z beczki to nawet 10 zł za litr, a na dodatek mamy pewność, że trunek jest najwyższej jakości. Niesamowitym udogodnieniem jest także to, że można tu płacić w złotówkach. Bogacs to także partnerskie miasto Ogrodzieńca, znajdziemy tu wiele śladów Polaków, np. tablicę upamiętniającą beatyfikację Jana Pawła II.

5 / 9

Północne Węgry - jezioro na Cisie

Obraz
© Agnieszka Tarasiuk

Miejscem, które warto odwiedzić z całą rodziną jest położone ok. 43 km na południe od Egeru Poroszlo, a tam - jezioro Cisa i ekocentrum z największym w Europie słodkowodnym akwarium. Rejs niewielką łódką wśród labiryntów z trzciny i nenufarów to niezapomniane przeżycie, a wizyta w budynku centrum ekologicznego do złudzenia przypominającym kościół to frajda zarówno dla dorosłych, jak i dzieci. Można udać się na seans w kinie 3D czy pooglądać w terrariach wszystkie występujące na terenie jeziora zwierzęta. Na wybiegach zobaczymy szakale, bociany czy węgierskie owce przypominające czarne jak smoła muflony. Największe wrażenie robi akwarium, które przypomina tunel - nad głowami pływają nam gigantyczne ryby w ponad 700 tysiącach litrów wody. Najwięcej hałasu robią w ekocentrum wydry - para 9-letnich zwierzaków stanowi najsympatyczniejszą atrakcję ośrodka. Ze specjalnie przygotowanych punktów widokowych można obserwować ich karmienie przez pieczołowicie dobranych opiekunów - na to wydarzenie zbiera się
zawsze spory tłumek zwiedzających.

fot. Agnieszka Tarasiuk

6 / 9

Północne Węgry - w poszukiwaniu ropy

Obraz
© www.eger.hu

Przez kilkadziesiąt lat Węgry próbowały uniezależnić się energetycznie od byłego Związku Radzieckiego. Z godnym podziwu uporem poszukiwano ropy i gazu robiąc kolejne odwierty. Jednak niemal za każdym razem znajdowano gorące źródła. Władze się jednak nie zrażały i nieustannie prowadzono poszukiwania, doprowadzając do tego, że obecnie jest na Węgrzech ponad 1300 ujęć wody termalnej, z których 300 jest wykorzystywanych w lecznictwie. Według samych Węgrów, dzięki tym poszukiwaniom ich kraj przypomina obecnie ser szwajcarski.

7 / 9

Północne Węgry - gorące źródła

Obraz

Najpopularniejsze baseny z wodą termalną znajdują się w Dolinie Wód Leczniczych (Gyogyvizek Volgye), m.in. w Egerszalok i Demjen, jednak niemal każde miasto Północnych Węgier może pochwalić się co najmniej jednym basenem stojącym w pobliżu lub bezpośrednio na gorącym źródle. W samym Egerze znajdziemy trzy pełnowymiarowe baseny olimpijskie oraz liczne baseny termalne, a mieszkańcy miasta przyznają, że jeszcze do niedawna z kranu nigdy nie leciała im zimna woda. Koszt wstępu do malowniczo usytuowanych basenów termalnych zależy od rodzaju biletu i czasu jaki chcemy tam spędzić. Ceny oscylują od 4500 forintów (ok. 60 zł) za pobyt całodzienny dla jednej dorosłej osoby do 10000-12000 forintów (135-162 zł) za całodzienny pobyt dla 3- lub 4-osobowej rodziny (2 dorosłych i 1 lub 2 dzieci). Dla tych, którzy chcą spędzić w basenach np. tylko 3 godziny, przygotowano oferty za ok. 2000 forintów (ok. 27 zł), dzieci, osoby niepełnosprawne i seniorzy powyżej 65 roku życia zawsze płacą mniej. Nic dziwnego, że baseny
nigdy nie narzekają na brak gości, a język polski słyszy się tu równie często jak węgierski czy słowacki.

8 / 9

Północne Węgry -tanio jak barszcz

Obraz
© www.eger.hu

Ceny na Węgrzech są niskie, nie tylko dla Polaków. Warto się tam wybrać, zanim kraj wejdzie do strefy euro. Za posiłek jednodaniowy w średniej jakości restauracji zapłacimy od 12 zł. Trzydaniowy obiad dla dwóch osób to koszt ok. 60 zł. Noclegi, np. w Egerze zaczynają się od 30 zł za osobę za noc w prywatnych kwaterach, najczęściej położonych w centrum miasta, w okolicach zamku lub w Dolinie Pięknej Pani. W hotelach 3- i 4-gwiazdkowych ceny pobytu oscylują w granicach 100-150 zł za noc.

9 / 9

Pólnocne Węgry - jak dojechać

Obraz
© www.eger.hu

Po Północnych Węgrzech najlepiej poruszać się samochodem. Dojazd z Krakowa do Egeru i z powrotem (w sumie ok. 660 km) to koszt niecałych 300 zł. Benzyna na Węgrzech w przeliczeniu kosztuje średnio 5,6 zł. Inną opcją jest lot tanimi liniami do Budapesztu - koszt biletu z Warszawy w lipcu to 79 zł. Ceny wypożyczenia samochodu na lotnisku zaczynają się od 660 zł na 7 dni. Z Krakowa raz dziennie odjeżdżają autokary węgierskiej firmy Orangeways. Koszt biletu w jedną stronę to 60 do 100 złotych (w zależności od wyprzedzenia, z jakim bilet był zakupiony). Opłata za bagaż nadawany wynosi 5 zł. Autokary kursują w poniedziałki, środy, piątki i niedziele.

_ Zdjęcia wykonano aparatem NIKON D5300 _

at/if/pw

węgrybaseny termalnegorące źródła

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (1)