Poznaniacy walczą o deptak
O deptak na ul. Wrocławskiej walczą restauratorzy. Od czterech lat chcą tam postawić ogródki, ale Zarząd Dróg Miejskich im odmawia. Bo samochody nie będą miały gdzie parkować, a piesi chodzić.
- Półwiejską zamknęli dla samochodów i z brudnej ulicy zmieniła się w reprezentacyjne miejsce. Jestem poznanianką i zależy mi, by i okolice Starego Rynku były atrakcyjne dla mieszkańców - mówi Hanka Gałkowska, właścicielka jednej z restauracji przy ul. Wrocławskiej. I snuje swoją wizję tej ulicy z równym brukiem, ogródkami kawiarnianymi, ławkami i zielenią...
- Deptak na Wrocławskiej to świetny pomysł - zapala się Paweł Sowa, przewodnik turystyczny. - Zamiast lawirować między schodami, będziemy mogli przysiąść w klimatycznych ogródkach - dodaje.
Pomysł deptaku podchwycił Tadeusz Jurga, wicedyrektor wydziału urbanistyki i architektury Urzędu Miasta. - Dobra idea, zgodna ze studium zagospodarowania Poznania. W centrum może powstać kolejny \"salon\" przestrzeni publicznej - mówi Jurga. - W poniedziałek zajmę się pomysłem deptaku na Wrocławskiej. Zlecimy studium wykonalności tej koncepcji albo zorganizujemy konkurs urbanistyczny - zapewnia Jurga.
Są jednak i sceptycy. Tomasz Libich z ZDM: - Deptak na Wrocławskiej nie jest niemożliwy, ale wymaga zmiany organizacji ruchu na sąsiednich ulicach. No i co o tym pomyślą mieszkańcy? A ci nie są zachwyceni. - Mieszkam na Wrocławskiej już od 50 lat - mówi pan Marian. - Starsi ludzie się wyprowadzają, młodzi tylko hałasują, bałaganią, a policja nie interweniuje. Deptak na pewno nie polepszy sytuacji.
_ Źródło: Horeca.pl _