Wąską drogą przez Czarnogórę
Kraj ten w zasadzie niczym nowym nas nie zaskoczył. Szaro-białe góry, kurorty turystyczne, plażowicze( i plażowiczki;) i świerszcze niczym nie różniły się od tych znanych z Chorwacji.
Wąską drogą przez Czarnogórę
Po kilkunastu kilometrach przekroczyliśmy czarnogórską granicę. Kraj ten w zasadzie niczym nowym nas nie zaskoczył. Szaro-białe góry, kurorty turystyczne, plażowicze( i plażowiczki;) i świerszcze niczym nie różniły się od tych znanych z Chorwacji.
Wąską drogą przez Czarnogórę
Kraj ten w zasadzie niczym nowym nas nie zaskoczył. Szaro-białe góry, kurorty turystyczne, plażowicze( i plażowiczki;) i świerszcze niczym nie różniły się od tych znanych z Chorwacji.
Wąską drogą przez Czarnogórę
Nie wiemy, który okres czy Starożytność czy Średniowiecze pamięta czarnogórska technika gaszenia pożarów, ale przez to, że w PN Durmitor było trochę mało strażaków gaszących pożar za pomocą zielonej gałązki, Kanion Tary palił się w najlepsze, a my mogliśmy zapomnieć o zobaczeniu 1km urwiska. O Co ciekawe, Czarnogórcy nie są szczególnie konserwatywni i mieli na wyposażeniu kilka wozów strażackich.
Wąską drogą przez Czarnogórę
I chyba rzeczywiście wrażenia z malowniczego Crnego Jeziora, przejazdu przez północny Durmitor czy kamienisto- skalistej drogi przez kanion Susicy wywarły na nas większe wrażenie. Jak doliczyć do tego niesamowitą drogę tuneli Trsa- Pivsko Jezero, strażacy usuwają się w cień.
Wąską drogą przez Czarnogórę
Podziw i zainteresowanie wzbudza prawdziwy skarb południowej Czarnogóry: Boka Kotorska. Jadąc wąskimi drogami oplatającymi zatokę nazywaną ‘fiordem południa’ można podziwiać stromo opadające góry łączące się z granatowym morzem i monastyry rozsiane po wybrzeżu i wysepkach.
Wąską drogą przez Czarnogórę
Na końcu zatoki otoczony z trzech stron przez góry, stanowiące przez wieki świetną ochronę, czeka na nas Kotor. Samo stare miasto nie prezentuje jakichś nadzwyczajnych atrakcji: jak to w Dalmacji: jest wąsko, kamieniście i tłoczno.
Wąską drogą przez Czarnogórę
Dla rowerzystów zdecydowanie ciekawsza jest droga do Cetinje wznosząca się serpentynami w górę. Cudowny widok rozpościera się z niej rano, kiedy słońce wstaje nisko za górami, długo wznosząc się nad ok. tysiącmetrowe szczyty i powoli oświetla przeciwległą część zatoki. Z wielu, spośród ok. 30, serpentyn widać jak na dłoni Kotor- robi to powalające wrażenie.
Wąską drogą przez Czarnogórę
Po wyjechaniu na ok. 900m n.p.m. skusiliśmy się na drogę przez PN Lovćen, by wyjechać na szczyt Jezerski Vrh(1660m n.p.m., w sumie 36km podjazdu z Kotoru). Droga ta oplata górę dookoła, przez długie fragmenty agresywne bałkańskie słońce daje więc o sobie znać. Nie jest ono jednak zabójcze, a przez odpoczynki, wynikające ze zmęczenia, poznajemy ciekawych ludzi :).
Wąską drogą przez Czarnogórę
Przed ostatnimi 3km, w cieniu drzewa na ławeczce wdajemy się w rozmowę z dwoma mężczyznami delektującymi się serem i piwem. Jeden z nich, o twarzy „człowieka, który niejedno przeszedł” opowiada( i pokazuje...) nam jak zakończył się jego udział w wojnie w Kosowie.
Wąską drogą przez Czarnogórę
Z tej informacji wynika drobna sprzeczka, dowiadujemy się, że któryś z nich jest poszukiwany przez policję (niestety nasz „serbski” nie pozwala ustalić który ) i w tej nerwowej atmosferze z trudem namawiamy naszych rozmówców na zdjęcie ;) Wracając do atrakcji przyrodniczych, nie sposób nie wspomnieć o świetnej panoramie z Jezerskiego Vrhu.
Wąską drogą przez Czarnogórę
Byłoby jeszcze piękniej, gdyby od czasu do czasu deszcz zechciał zajrzeć w te rejony. Zamglone od upału niebo to bowiem największy mankament południowej Czarnogóry i Albanii, który znacznie ogranicza widoczność.
Wąską drogą przez Czarnogórę
Inną rzeczą charakterystyczną dla Czarnogóry (jak i wszystkich krajów byłej Jugosławii) jest mnogość tuneli. Pierwsza uwaga: przed wjazdem do tunelu ściągnąć okulary(zmęczenie, ciemność, hałas- jeśli czegoś nie zminimalizujemy, wycieczka rowerowa ma duże szanse na smutny koniec w tunelu...), druga uwaga: jeśli chcecie przejechać przez płatny tunel, gdzie jest zakaz dla rowerów, to niestety może nie dać się przejechać ;) Nam tej rady udzielono dopiero kiedy w kierunku tunelu przejechaliśmy już jakieś 7km od Virpazaru, kiedy łatwiej sprawdzić było zasadność tezy, czy faktycznie „Polak potrafi”.
Wąską drogą przez Czarnogórę
Okazało się, że pomimo zaangażowania „biurowej” części załogi, pracującej przy bramkach wjazdowych do tunelu i znanym powszechnie: urokowi i sile perswazji grupy Bajkers nie udało się sforsować wjazdu. Nasz pomysł, aby przebyć tunel na jakiejś pace spodobał się sympatycznym Czarnogórcom i z pomocą jednego z pracowników łapiemy TIRa, który przewozi nas przez 4km tunel za 5E.