Wielka Rafa Barierowa
Nareszcie Wielka Rafa Barierowa. OzTerra, nasz lokalny organizator, dopięła wszystko na ostatni guzik. Na łodzi wita nas uśmiechnięty kapitan Larry i jego załoga. Ku naszemu zaskoczeniu pracuje na nim Roger, Szwed polskiego pochodzenia, do tego świetnie mówiący po polsku. Lepiej być nie mogło.
Nareszcie Wielka Rafa Barierowa. OzTerra, nasz lokalny organizator, dopięła wszystko na ostatni guzik. Na łodzi wita nas uśmiechnięty kapitan Larry i jego załoga. Ku naszemu zaskoczeniu pracuje na nim Roger, Szwed polskiego pochodzenia, do tego świetnie mówiący po polsku. Lepiej być nie mogło.
Wielka Rafa Barierowa
Powoli nasz wyjazd dobiega końca. Obowiązkowo odwiedzamy farmę krokodyli, gdzie w niewielkiej rzeczce kłębią się dziesiątki zielonych gadów. Charyzmatyczny prezenter przeprowadza karmienie bestii – potężne kłapanie szczęk krokodyla roznosi się po okolicy.
Wielka Rafa Barierowa
Po drodze do Europy zawijamy jeszcze na kilka dni do Japonii. Tokio wita nas zwyczajnym rytmem, przedświąteczna gorączka tego kraju nie dotyczy.
Wielka Rafa Barierowa
Po drodze do Europy zawijamy jeszcze na kilka dni do Japonii. Tokio wita nas zwyczajnym rytmem, przedświąteczna gorączka tego kraju nie dotyczy.
Wielka Rafa Barierowa
W nocy wyruszamy w długą podróż na zewnętrzną stronę Rafy Barierowej. Morze miarowo kołysze nas do snu, jeszcze parę ostatnich telefonów do domu i zapada cisza w eterze. Tylko my, nasz jacht i miarowy chlupot fal. Podczas naszego tygodniowego rejsu odwiedziliśmy szereg raf.
Wielka Rafa Barierowa
Podczas nurkowania widzieliśmy sporo rekinów, piękne korale i całe stada ryb – nurkowiska jednak przypominają nam rafy egipskie, co tylko potwierdza, że bliskie nam Morze Czerwone należy do światowej czołówki.
Wielka Rafa Barierowa
Drugie najlepsze nurkowanie to karmienie rekinów. Piotr, który widział wiele nurkowań z tymi drapieżnikami, tylko raz był świadkiem ataku rekina – który zjadł perkoza pływającego po powierzchni na Wyspach Braci. Wszyscy byliśmy bardzo podekscytowani tym nurkowaniem, choć nieco nas dziwiło, że załoga SpoilSport przeprowadza “karmienie”.
Wielka Rafa Barierowa
Trzy nurkowania jednak biją na głowę wszystkie pozostałe podczas tego safari. Pierwsze to nurkowanie na Cod Hole z granikami ziemniaczanymi (ang. potato cod), które wyglądem przypominają egipskie groupery… ale ich rozmiary są zdecydowanie nieziemskie! Niektóre okazy osiągają 2 metry długości, są bardzo spokojne i ciekawskie, podpływają chętnie, aby przyjrzeć się źrenicom naszych oczu.
Wielka Rafa Barierowa
Drugie najlepsze nurkowanie to karmienie rekinów. Piotr, który widział wiele nurkowań z tymi drapieżnikami, tylko raz był świadkiem ataku rekina – który zjadł perkoza pływającego po powierzchni na Wyspach Braci. Wszyscy byliśmy bardzo podekscytowani tym nurkowaniem, choć nieco nas dziwiło, że załoga SpoilSport przeprowadza “karmienie”.
Najpiękniejsza rafa koralowa
Bez dwóch zdań najwspanialsza rafę koralowa znajdziemy w Australii. Rafa jest wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa i jest niekwestionowanym cudem natury. Ta największa rafa świata składa się z ponad 2500 oddzielnych skupisk raf i rozciąga się na długości 2300 kilometrów od Półwyspu York na północy do Bundaberg na południu. Od kwietnia do października jest najlepszy czas na jej oglądanie.
Wielka Rafa Barierowa
Ogromne przelewające się w toni masy ryb co chwila całkowicie zasłaniały słońce. Wielkie korale stołowe, warstwami rosnące na ścianach podwodnej wysepki, dosłownie zajmują każdy kawałek wolnej przestrzeni. Wszędzie można było też spotkać rzadkie gatunki ryb, jak ghost pipe fish czy leaf fish.
Wielka Rafa Barierowa
W toni co chwila przemykały też nieduże rekiny rafowe. Bogactwo życia i kolorów wręcz paraliżowało. Oglądając rafy pokazywane w bajce “Gdzie jest Nemo” zawsze żałowaliśmy, że takie nie istnieją w naturze. Akropolis jest właśnie spełnieniem tych nieco dziecinnych marzeń i jest, naszym zdaniem, najlepszym nurkowiskiem całego kompleksu raf Osprey.
Wielka Rafa Barierowa
6 dni safari śmignęło jak z bicza trzasł. Czas na gry i zabawy podczas imprezy pożegnalnej, chłopaki na grillu (a jakże) podpiekają pyszne krewetki o lekkim posmaku czosnku. Wszyscy się nimi opychamy, tylko biedny Tomek patrzy wygłodniały oczyma alergika - jak pech, to pech!