Zgotuj sobie piekło na ziemi
Co w czasach XXI wieku jest gwarancją udanego urlopu? Dla jednych opalenizna i zmęczenie po dwutygodniowym balowaniu. Dla innych zaś są to odciski na stopach, siniaki i wycieńczenie organizmu. Sprawdź za co ludzie płacą by poczuć adrenalinę.
Zgotuj sobie piekło na ziemi
Co w czasach XXI wieku jest gwarancją udanego urlopu? Dla jednych opalenizna i zmęczenie po dwutygodniowym balowaniu. Dla innych zaś są to odciski na stopach, siniaki i wycieńczenie organizmu. Sprawdź za co ludzie płacą by poczuć adrenalinę.
Kibera w Nairobi, Kenia
W jednym z największych miast Afryki Wschodniej - Nairobi - znajduje się najgorsza dzielnica biedy na całym Czarnym Lądzie. Kiberę zamieszkuje ponad 800 tys. ludzi, z czego 20 proc. zakażona jest wirusem HIV. Ta koszmarna część Nairobi stała się hitem turystycznym Kenii, zaraz po afrykańskim safari. Ile kosztuje ta wątpliwa przyjemność? Już za 100 PLN możemy podziwiać ulice Kibery. Za tę kwotę do swojej dyspozycji mamy przewodnika, który nas oprowadza po dzielnicy. Możemy zjeść wraz z lokalną ludnością posiłek czy po prostu przechadzać się po dzielnicy. Główną częścią programu takiej wycieczki jest omijanie ludzkich odchodów pozostawionych w plastikowych workach na ulicach. Ta forma turystyki, nazywana _ poorism _, na Zachodzie ma coraz więcej zwolenników.
*Miasto Boga! *
Fawele w Rio de Janeiro, Brazylia
W brazylijskich fawelach mieszka najuboższa część społeczeństwa, która stanowi aż 3/4 ludności Brazylii. Przemoc, bezprawie i narkotyki to tutaj codzienność. Dla przeciętnego turysty, wizyta tutaj nie jest jednym z najmilszych punktów programu zwiedzania karnawałowego Rio de Janeiro. Jednak dla szukających wrażeń, które zapadną w pamięć na całe życie, są organizowane specjalne wycieczki po tej dzielnicy nędzy.
*Miasto Boga! *
Ucieczka przed talibami
Ukrywanie czy ucieczka przed talibami? Czemu nie? Wystarczy tylko wybrać się do Afganistanu z jednym z biur podróży, które organizuje takie wczasy. Będziemy mogli także zakosztować afgańskiego życia: spacery pomiędzy minami czy jedzenie posiłków wprost z podłogi.
Pomoc zwierzętom
Nie tylko szokujące slumsy cieszą się popularnością żądnego wrażeń turysty. Coraz więcej podróżnych wyjeżdża np. do Afryki, gdzie zamiast klasycznego, afrykańskiego safari i podziwiania zwierząt w parkach narodowych, wybiera pomoc i opiekę na nimi. Na taką formę wypoczynku decyduje się coraz więcej osób, gdyż daje to poczucie spełnienia. Samo, bezczynne leżenie plackiem na plaży, nie jest niczym nadzwyczajnym. Za możność niesienia pomocy zwierzętom i bycie wolontariuszem trzeba jednak słono zapłacić. Udział w opiece nad słoniami na Sri Lance będzie nas kosztował kilka tysięcy dolarów.
Nocne zamarzanie
Nie lada gratką dla turystów jest Ice Hotel mieszczący się w Szwecji. Wszystko jest tam zbudowane z lodu, a temperatura wewnątrz to -5°C. Pomysł na hotel pojawił się w latach 90. Od kiedy jego idea została wcielona w życie, każdego roku hotel jest tworzony na nowo, w nowym kształcie. Ta lodowa budowla posiada kino, świątynię, galerię sztuki, lodowy bar, gdzie drinki podaje się w szklankach także zrobionych z lodu. W hotelu dostępne są 3 rodzaje pokoi. W zależności od poziomu wyposażenia i wielkości "komnat" cena za dobę za osobę waha się między 1600, a 3800 SEK.
Turystyka charytatywna
Niektórzy wyjeżdżają, by zdobyć nowe, niezapomniane, ekstremalne wrażenia, inni zaś, by nabrać dystansu do życia. Udzielają się charytatywnie, wyjeżdżając jako wolontariusze do krajów afrykańskich czy pracują przy misjach ONZ. Turystyka charytatywna to także sposób na spędzenie wolnych dni. Możemy uczyć języka, pomagać w budowaniu szkół czy, po prostu spędzać czas na zabawach z dzieciakami. Za tę formę wypoczynku płaci się sporo. Cena zależna jest od kierunku i długości naszego pobytu.
Luksusowy obóz przetrwania
Ile jesteś w stanie wydać na tak zwany survival? Amatorzy mocnych wrażeń, jeśli tylko chcą, mogą spędzić za około 2,5 tys. dolarów "urocze" dwa tygodnie głodując i wykańczając swój organizm fizycznie. W irlandzkiej miejscowości Donegal mieści się luksusowy obóz przetrwania, luksusowy jedynie z nazwy. Co dostaniemy w zamian za ponad 2 tys. dolarów? Niewiele, bo wczesnoporanne, już o 6.30 rano pobudki, oraz mikroporcję śniadania w postaci kilku płatków owsianych i herbaty. Po śniadaniu czeka nas cały dzień marszów, wyprawa w góry, bądź też mordercza jazda na rowerze. Czyżby to była nowa forma wczasów odchudzających?