Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Zobaczyłem na ulicach El Chalten ludzi wpatrujących się w coś, co było niezbyt daleko, ale za to wysoko. Kosmici? Nie, to nie kosmici... to Fitz Roy – król Patagonii się odsłonił!

Obraz

/ 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

Zobaczyłem na ulicach El Chalten ludzi wpatrujących się w coś, co było niezbyt daleko, ale za to wysoko. Kosmici? Nie, to nie kosmici... to Fitz Roy – król Patagonii się odsłonił!

/ 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

Po trzystu sześćdziesięciu metrach wspinania w kuluarze i na grani, stanęliśmy po raz drugi w ciągu kilku dni w miejscu zwanym La Silla. Ostatnio było to najwyższe miejsce, które udało się nam osiągnąć, teraz miał tu być jedynie przystanek na naszej drodze.

/ 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

Asekurując się czujnie, podeszliśmy stromym lodowczykiem i zaczęła się nasza przygoda z drogą francusko-argentyńską. Jeszcze przed chwilą urzeczeni wpatrywaliśmy się w ścianę, która swym ogromem zakrywała pół nieba, ale teraz nie było już czasu na wrażenia estetyczne. Liczył się tylko kolejny wyciąg, kolejny ruch, kolejny metr i kolejny dobrze założony przelot.

/ 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

Pierwszych dziesięć wyciągów przeminęło z patagońskim wiatrem, razem z nimi przeminął dzionek, i właśnie, gdy kończyłem dziesiąty wyciąg i dochodziłem do Magdy i Jacka, zapadłą decyzja – tu śpimy. Półka, która miała się stać naszą noclegownią była duża, w miarę równa i zapewniała dobra asekurację. Ech gdybyśmy jeszcze mieli nasze puchowe śpiworki... musiały nam jednak wystarczyć puchowe kurteczki jako substytut śpiwora, oraz zwinięte liny i plecaki jako substytut karimaty.

/ 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

Zapadły ciemności i rozpoczęło się oczekiwanie na upragniony świt. Sen w takich warunkach to nie dające wypoczynku odrętwienie. Na domiar złego nigdy nie jest ci dane obudzić się dopiero rano. Jest zimno, coraz zimniej, w końcu budzisz się tylko po to by wykonać z gracją Pinokia zestaw rozgrzewających ruchów, potem „odpływasz”, przez chwilę jest w miarę dobrze, a potem znowu robi się zimno.

/ 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

Upragniony świt przyniósł w końcu dużo światła i odrobinę ciepła. Po śniadaniu złożonym ze „smacznych i pożywnych” żeli energetycznych ruszyliśmy dalej.

/ 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

Nasza szybka trójka w dobrym tempie pokonała ostatnie pięć wyciągów skalnego wspinania. Co prawda, po drodze spadający kamień przygniótł mi dłoń, ale na szczęście nie spowodował poza obfitym krwawieniem dłoni, żadnego uszczerbku na mym zdrowiu, a jedynie zagwarantował mi pamiątkę w postaci szpanerskich blizn made in Fitz Roy.

/ 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

Od szczytu dzieliło nas sto pięćdziesiąt wertykalnych metrów, które dziarsko pokonaliśmy czując zbliżający się sukces.

/ 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

Było łatwo, było blisko i sytuacja meteorologiczna była wymarzona.

10 / 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

Dwa wyciągi przed szczytem Jacek zaczął głośno pozdrawiać i dziękować jakieś czarownicy z Polski, która podobno załatwiła nam pogodę.

11 / 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

Chwilę później, kończąc kolejny wyciąg zauważyliśmy, że na dzisiaj wspinania więcej nie będzie. 25 stycznia 2008 r., w godzinach popołudniowych mogliśmy wyciągnąć z plecaka nasz proporczyk i zrobić sobie wymarzone zdjęcie szczytowe. VENI VIDI FITZI!

12 / 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

Zamieszkaliśmy na kempingu gdzie żyła miejscowa (a zarazem i światowa) elita wspinania. „Elitarni” nie dość, że okazali się fajnymi kumplami to jeszcze byli skarbnicą wiedzy o drogach wspinaczkowych i zawsze wiedzieli, jaka będzie pogoda – a to w Patagonii wiedza niezwykle cenna. Zmiany pogody są tu chyba najgwałtowniejsze na świecie, a ilość dni, podczas których pogoda zachęca do pozostawania w śpiworze plasuje ten obszar w światowej czołówce.

13 / 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

Radość była krótka, choć intensywna, jeszcze tylko sesja ze szczytu, jeszcze tylko rzut oka na bezkres Lodowca Kontynentalnego, na będące dużo niżej Cerro Torre, i inne skalne cuda, i już schodzimy po śniegu w dół, w kierunku pierwszego stanowiska zjazdowego w myśl klasycznego już cytatu z Reinholda Messnera: „Szczyt jest niczym. Powrót wszystkim”.

14 / 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

Zjazdy nie miały w sobie żadnej romantyki, liczyło się tylko jedno – byle szybciej na dół, na dół w stronę La Silla, do której ostatecznie dotarliśmy po zapadnięciu zmroku. Chwila przerwy, czekoladka i znowu potem w dół do podstawy kuluaru, jeszcze tylko dreptanie w mokrej pokrywającej lodowiec brei i w końcu po pięćdziesięciu jeden godzinach i trzydziestu minutach dotarliśmy na Passo.

15 / 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

W końcu przyszło długo zapowiadane przez „elitarnych” okno pogodowe – na pierwsze promienie słońca zareagowali wszyscy. Nasza ekipa spokojnie podchodziła do góry, licząc na to, że przez pierwsze dwa dni pogody, choć trochę spłynie lód, który dokumentnie zaklajstrował wszystkie rysy, utrudniając tym samym w znacznym stopniu wspinaczkę. Jakiś czas później przekonaliśmy się w jak znacznym.

16 / 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

Wyglądało na to, że wszystko układa się po naszej myśli – ktoś już przekuł rysy, ktoś przetarł podejście, pogoda ma się utrzymać. Kolejne dwa dni spędziliśmy w jamie na Passo Superiore. Wyraźnie brakowało nam cudów kuchni argentyńskiej, którą nieudanie próbowaliśmy zastąpić cudami kuchni sproszkowanej. W końcu, po dniu niewyraźnej pogody, dostaliśmy cynk od „elitarnych” – będzie lampa! Dla nas oznaczało to atak!

17 / 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

Kilkanaście godzin później byliśmy znowu w jamie. Jedni przymuleni problemami żołądkowymi (ja), a inni przymuleni, nadchodzącą (Magda), lub już trwającą (Jacek), grypą.

18 / 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

Niby warunki mięliśmy cieplarniane, bo nie dość, że była dobra pogoda, to jeszcze byliśmy sami i nikt nam nie przeszkadzał we wspinie. Byliśmy zbyt wolni, zawiodła taktyka, przeszkodziły choroby i pewnie jeszcze kilka innych rzeczy. Nie udało się. Czy Fitz Roy da nam drugą szansę?

19 / 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

Jak to zwykle bywa, po napełnieniu brzucha, wzięciu prysznica i wyspaniu się, morale w ekipie wzrosło. Z poprzedniego ataku wyciągnęliśmy wnioski: bierzemy dużo jedzenia, pijemy ile się da, dochodzimy rano na passo, tam leniuchujemy i zbieramy siły przed atakiem, wprowadzamy zmiany w taktyce poruszania się zespołu.

20 / 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

Podejście, leniuchowanie, picie i jedzenie poszło nam zgodnie z planem. Nasze przybycie na Passo Superiore znowu zbiegło się z exodusem wspinaczy.

21 / 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

Masowy exodus z passo miał jeszcze jedną przyczynę – ludzie schodzili, bo ktoś w ekipie im się pochorował. Przedłużający się okres dobrej pogody niósł pewne konsekwencje - można się było zatruć, nie wchodząc w szczegóły czym i jak, dodam tylko, że jedynym sposobem ochrony przed zatruciem było stosowanie się do: Rule number one – never eat yellow snow. Niestety znaleźli się tacy, którzy mieli pecha, zjedli i teraz byli holowani przez partnerów na dół. Taka górska kolej rzeczy - my w górę, oni w dół.

22 / 22Fitz Roy – pogoda dla wspinaczy

Obraz
© Wojtek Grzesiok/Globtroter

Razem z nami atakować miała tylko dwójka Hiszpanów i czwórka Amerykanów pod dowództwem jednego z „elitarnych” – Beana Bowersa. Po szybkim podejściu pod kuluar, zaczęliśmy się wspinać. W tym czasie ze stawki wspinaczy odpadła dwójka Hiszpanów – jeden z nich nie zastosował się do Rule number one, więc chłopcy musieli „podać tyły”.

Wybrane dla Ciebie

City breaki w odwrocie? Jesienią coraz mniej rezerwacji w dużych miastach w Polsce
City breaki w odwrocie? Jesienią coraz mniej rezerwacji w dużych miastach w Polsce
Najwyższy most świata w Chinach został otwarty. Pobił wszystkie rekordy
Najwyższy most świata w Chinach został otwarty. Pobił wszystkie rekordy
Pogodowy dramat w Bułgarii. Gwałtowne opady deszczu dosłownie dewastują kraj
Pogodowy dramat w Bułgarii. Gwałtowne opady deszczu dosłownie dewastują kraj
Żegluga na polskiej rzece powróci? Walka się rozpoczęła
Żegluga na polskiej rzece powróci? Walka się rozpoczęła
Polska staje się turystyczną potęgą? Liczby mówią same za siebie
Polska staje się turystyczną potęgą? Liczby mówią same za siebie
Polski projekt wyróżniony. Futurystyczne muzeum robi wrażenie
Polski projekt wyróżniony. Futurystyczne muzeum robi wrażenie
Afera na dworcu w Katowicach. "Zabójcze fotele cierniowe"
Afera na dworcu w Katowicach. "Zabójcze fotele cierniowe"
Majorka walczy z inwazją węży. Nowe środki bezpieczeństwa na wyspie
Majorka walczy z inwazją węży. Nowe środki bezpieczeństwa na wyspie
Mieszkańcy i turyści go polubili. "Pan Terminator" musiał zostać usunięty
Mieszkańcy i turyści go polubili. "Pan Terminator" musiał zostać usunięty
Tysiące ludzi chciały wziąć udział w wyprawie. Wejściówki rozeszły się w siedem minut
Tysiące ludzi chciały wziąć udział w wyprawie. Wejściówki rozeszły się w siedem minut
Huragan nadchodzi. Przygotowują się na najsilniejsze uderzenie od 25 lat
Huragan nadchodzi. Przygotowują się na najsilniejsze uderzenie od 25 lat
Chwile grozy. Orki zaatakowały jacht
Chwile grozy. Orki zaatakowały jacht