Gruzja. Witaj Kazbek!
Na rowerach po Gruzji? Czemu nie! W drogę: Batumi, Tibilisi, gruzińskie wioski i miasteczka, na koniec pięciotysięcznik Kazbek a potem z górki.
Gruzja. Witaj Kazbek!
Na rowerach po Gruzji? Czemu nie! W drogę: Batumi, Tibilisi, gruzińskie wioski i miasteczka, na koniec pięciotysięcznik Kazbek a potem z górki.
Gruzja. Witaj Kazbek!
Na rowerach po Gruzji? Czemu nie! W drogę: Batumi, Tibilisi, gruzińskie wioski i miasteczka, na koniec pięciotysięcznik Kazbek a potem z górki.
Gruzja. Witaj Kazbek!
Na podstawie posiadanej wiedzy ogólnej nie byłem pewien, czy Gruzja leży w Azji. Ta wątpliwość mogła być słuszna, bo Gruzini to naród o głębokich tradycjach chrześcijańskich, sięgających czasów apostołów, którzy dotarli na teren ówczesnej Kolchidy i tam przekazywali Dobrą Nowinę.
Gruzja. Witaj Kazbek!
Gruzja. Witaj Kazbek!
Opatrując, opowiedzieliśmy o doskonałej wodzie i upałach, pysznym gruzińskim jedzeniu, o krajobrazach, jakich nie ma w Polsce, i górze Kazbek, na której jeszcze trzy dni wcześniej marzliśmy z rowerami. O tak! Bardzo nam się tu podoba!
Gruzja. Witaj Kazbek!
Gruzja. Witaj Kazbek!
Na rowerach po Gruzji? Czemu nie! W drogę: Batumi, Tibilisi, gruzińskie wioski i miasteczka, na koniec pięciotysięcznik Kazbek a potem z górki.
Gruzja. Witaj Kazbek!
Jeszcze przed wakacjami przeczytałem cały podręcznik wspinaczki. Postanowiliśmy – Agnieszka, Tomek, Jarek i ja – wybrać się na wyprawę rowerową przez Gruzję i zwieńczyć ją zdobyciem pięciotysięcznika.