Jeden z najpiękniejszych jarmarków Europy. "Jest nawet taki specjalny przepis"
Budapeszt zachwyca nie tylko architekturą i położeniem. W okresie zimowym przyciąga tysiące turystów spragnionych świątecznej atmosfery, bo tamtejszy jarmark, a właściwie jarmarki bożonarodzeniowe, uchodzą za najpiękniejsze na świecie. Sprawdziłam, czy słowa zachwytu są uzasadnione.
Budapeszt to prawdziwy raj dla miłośników jarmarków świątecznych. W stolicy Węgier jest ich aż kilkanaście. Dwa główne znajdują się w samym centrum miasta, dosłownie kilka minut spacerem od siebie.
Najstarszy na Węgrzech
Największy, najstarszy i najbardziej popularny zlokalizowany jest na placu Vörösmarty, w miejscu, gdzie zaczyna się pierwsza linia metra. Drugi, najczęściej odwiedzany i już kilkakrotnie wybierany jednym z najpiękniejszych jarmarków w Europie mieści się pod bazyliką św. Stefana.
Choć tradycja organizowania jarmarków świątecznych nie jest tu tak wiekowa jak w Niemczech czy Austrii (najstarszy, na placu Vörösmarty po raz pierwszy odbył się w 1998 r.), widać, że mieszkańcy bardzo szybko je pokochali. Dziś niemal każda dzielnica organizuje większy lub mniejszy jarmark, a część z nich działa długo - od połowy listopada do końca grudnia.
Przygotowania idą pełną parą. Zostały tylko trzy dni
Każdy z jarmarków ma swój unikatowy klimat i coś, co go wyróżnia. Ten na placu Vörösmarty jest największy i przyciąga najwięcej turystów. Z kolei pod bazyliką św. Stefana na odwiedzających czeka piękny pokaz iluminacji, wyświetlany wieczorami o pełnych godzinach na fasadzie świątyni.
Warto zajrzeć też na mniejszy jarmark organizowany pod ratuszem. Szczególnie, jeśli chcemy połączyć buszowanie między stoiskami z jazdą na łyżwach.
Urok maleńkich jarmarków
Alíz Tóka, przewodniczka po Budapeszcie, którą spotkałam na miejscu, zachęca, by zajrzeć też na mniejsze lokalne jarmarki, które mają wyjątkowy, mniej komercyjny klimat. W ich uroku można zakochać się od pierwszego wejrzenia.
- Generalnie w Budapeszcie jarmarki są dla ludzi przede wszystkim miejscem, gdzie spotykają się z przyjaciółmi i bliskimi. Najważniejsze jest spędzanie razem czasu, wspólne jedzenie czy napicie się grzanego wina – opowiada przewodniczka. - Jest nawet taki specjalny przepis, mający przynajmniej częściowo chronić jarmarki przed komercjalizacją, który mówi, że na każdym stoisku z jedzeniem i piciem, musi być jakieś danie dostępne za maksymalnie 1600 forintów czyli około 16 zł.
Rzeczywiście na budapesztańskich jarmarkach dominują stoiska z jedzeniem, oferujące ogromny wybór langoszy, gulaszy, zup gulaszowych, kiełbas, ale także typowo świątecznych dań, jak zupa rybna czy węgierskie gołąbki. Od ich zapachu aż kręciło mi się w głowie - z zachwytu oczywiście.
Nie brakuje też straganów ze słodyczami, bożonarodzeniowymi dekoracjami i ceramiką, czyli wszystkim tym, co może się kojarzyć z nadchodzącymi świętami.
Na miesiąc przed Bożym Narodzeniem w Budapeszcie zdecydowanie już czuć atmosferę świąt. Wszędzie pełno iluminowanych dekoracji, w tle słychać bożonarodzeniowe melodie, a w nos wdziera się aromat grzanego wina, papryki i pomarańczy.
Jarmark last minute
Co ważne, wciąż można zdecydować się na spontaniczną wizytę na jednym z budapesztańskich jarmarków. Za lot z Warszawy w dwie strony w grudniu zapłacimy od 230 zł. Podróż trwa tylko godzinę i 15 minut.
Niezależna opinia redakcji. Tekst powstał podczas wjazdu zorganizowanego przez Visit Hungary