Kapsztad. Miasto Dobrej Nadziei
Może to tylko złudzenie. A może wiatr od oceanu? Z jakiegoś powodu powietrze w Kapsztadzie jest zupełnie inne niż w pozostałych wielkich miastach Republiki Południowej Afryki. Tam pełne jest adrenaliny, napięcia i lęku. Tutaj pachnie wolnością i muzyką.
Kapsztad. Miasto Dobrej Nadziei
Może to tylko złudzenie. A może wiatr od oceanu? Z jakiegoś powodu powietrze w Kapsztadzie jest zupełnie inne niż w pozostałych wielkich miastach Republiki Południowej Afryki. Tam pełne jest adrenaliny, napięcia i lęku. Tutaj pachnie wolnością i muzyką.
Randka w Cape
Cape Town jest inne. Biała dziewczyna może iść pod rękę z czarnym chłopakiem. Arabski chłopak spotykać się z hinduskimi kolegami. Zulus gawędzić z Anglikiem w kurdyjskiej knajpce. Tylko tutaj można być w tłumie. Nawet jeśli jesteś lesbijką czy gejem. Możesz być Zulusem w lwiej skórze, transwestytą w lateksie, zakonnicą, piekarzem. Cape Town się nie dziwi. Wszystko już widział. Wszystkich kocha tak samo. Bezinteresownie. I świeżo.
Kapsztad. Miasto Dobrej Nadziei
Cape Town… powiadają, że jest najpiękniejszym miastem świata. Bo tylko tutaj możesz wdrapać się na tysiącmetrowe urwisko Góry Stołowej, usiąść na krawędzi i popatrzeć z wierzchołka, jak u Twoich stóp mieszają się oceany. Ten zielony – Indyjski, gorący i pełen ryb kolorowych jak marzenia. I ten granatowy – Atlantycki, chłodny i świeży...
Cape Town
Choć wiktoriańskie balkony z balustradami z kutego żelaza kryją się w cieniu nowoczesnych wieżowców, to nie utraciły niczego ze swojego uroku. Ale trudno sobie wyobrazić, że kiedyś niosło się tędy wołanie muezzina. Dziś mieszają się tu dźwięki z setki klubów z muzyką na żywo. I zapach kuchni całego świata.
Kapsztad. Miasto Dobrej Nadziei
RPA byłaby rajem, gdyby każde z tutejszych miast było jak Kapsztad. Tak piękne i tak pełne życia. Ale nie są. Południowa Afryka nie jest bezpieczna. Gwałt zdarza się tu co cztery minuty. Napad z bronią w ręku równie często. Powietrze tutejszych miast naładowane jest lękiem. Iskrzy na bramach i furtkach odrutowanych przewodami pod napięciem. To bogate miasta. Wyrosłe na złocie i diamentach.
Kapsztad. Miasto Dobrej Nadziei
Dzielnice biedy, pełne domków z blachy i tektury, z których dziesiątki tysięcy bezrobotnych każdego dnia od świtu ruszają pieszo do winnic wokół przylądka w poszukiwaniu zajęcia za choćby 30 randów dziennie. Idą pieszo, bo za bilet na kolejkę musieliby zapłacić po 10 randów w jedną stronę. Ale nie ma mowy o tym, żeby ktoś chciał Cię tu napaść. Albo okraść. Nie. W Cape Town jest inaczej. Zawsze był krok do przodu. Przecież to tutaj wszystko się zaczęło.
Kapsztad. Miasto Dobrej Nadziei
Europejczykom zawsze się taki wydawał: mityczna, bezpieczna przystań na granicy oceanów. Przyczółek cywilizacji na skraju najbardziej tajemniczego kontynentu świata. Wśród jego londyńskich ulic, irlandzkich pubów, holenderskich sklepów pełnych prawdziwego sera czuło się oddech Starego Kontynentu. Wszystko było takie samo jak w Europie, tylko wino o niebo lepsze.
Kapsztad. Miasto Dobrej Nadziei
Dzielnice biedy, pełne domków z blachy i tektury, z których dziesiątki tysięcy bezrobotnych każdego dnia od świtu ruszają pieszo do winnic wokół przylądka w poszukiwaniu zajęcia za choćby 30 randów dziennie. Idą pieszo, bo za bilet na kolejkę musieliby zapłacić po 10 randów w jedną stronę. Ale nie ma mowy o tym, żeby ktoś chciał Cię tu napaść. Albo okraść. Nie. W Cape Town jest inaczej. Zawsze był krok do przodu. Przecież to tutaj wszystko się zaczęło.
Mauritius
Niespokojne są wody wokół przylądka. Niejeden żaglowiec rozpruł sobie brzuch we mgle albo sztormie.
Kapsztad. Miasto Dobrej Nadziei
Dzielnice biedy, pełne domków z blachy i tektury, z których dziesiątki tysięcy bezrobotnych każdego dnia od świtu ruszają pieszo do winnic wokół przylądka w poszukiwaniu zajęcia za choćby 30 randów dziennie. Idą pieszo, bo za bilet na kolejkę musieliby zapłacić po 10 randów w jedną stronę. Ale nie ma mowy o tym, żeby ktoś chciał Cię tu napaść. Albo okraść. Nie. W Cape Town jest inaczej. Zawsze był krok do przodu. Przecież to tutaj wszystko się zaczęło.
Kolonialna zabudowa Long Street
Long Street. Ciągnie się od portowych wybrzeży do samego podnóża Góry Stołowej. Kiedyś była sercem dzielnicy muzułmańskiej, dziś jest najmodniejszą ulicą Cape Town. Stoją tu jedne z najstarszych kościołów i meczetów południowej Afryki.