Koszmary współczesnej architektury

W przewodnikach czy pięknych albumach możemy znaleźć perełki światowej architektury. O budowlanych brzydactwach niewielu jednak ma odwagę pisać. My zaryzykujemy. Przedstawiamy zestawienie budowli, które w swej brzydocie stają się wręcz interesujące. Co o nich myślicie?

Ten wieżowiec położony jest w południowo-wschodniej dzielnicy London Borough of Southwark. Przypominający wielką, starą maszynkę do strzyżenia budynek zaprojektował Sean Griffiths. Ale nawet autor nie jest zadowolony z wyglądu swego dzieła. Nie dziwi go również fakt, że przez mieszkańców jego drapacz chmur nazywany jest często Isengard - od siedziby tolkienowskiego Sarumana.

Plac Federacji powstawał z założeniem, że będzie to główne miejsce spotkań mieszkańców miasta. I mimo wyjątkowo dziwacznego wyglądu głównego budynku, który przypomina trochę starą fabrykę po przejściu cyklonu, jest to druga najczęściej odwiedzana atrakcja turystyczna Melbourne. Naszym zdaniem Australijczycy mają dziwny gust.

Czy to, że firma zajmuje się produkcją koszyków jest wystarczającym powodem, aby jej siedziba wyglądała jak jeden z nich? Najwyraźniej dla właścicieli przedsiębiorstwa Longaberger z Ohio tak. Siedmiopiętrowy koszyk na zakupy jest jedyny w swoim rodzaju, nie wzbudza jednak zachwytu tych, którzy muszą go na co dzień oglądać.

Dawniej znany jako Pałac Ludowy, obecnie jest jednym z największych budynków na świecie. Jego budowę rozpoczęto za czasów Nicolae Ceausescu w 1983 roku, miał być symbolem komunistycznych rządów. Aby powstał, wyburzono historyczne zabudowania z obszaru 7 km kw.

Oddanie do użytku tego 105-piętrowego hotelu, którego budowę rozpoczęto w 1987 roku, jest na tyle prawdopodobne jak ukończenie Sagrady Familii. Kształt rakiety kosmicznej z filmów science fiction z lat 50. (pierwszy z lewej na zdjęciu) jest wyjątkowo mało atrakcyjny. Nie jest więc dziwne, ze hotel pełnił rolę kwatery głównej jednego z przeciwników w grze Mercenaries: Playground of Destruction, wydanej na platformy Playstation 2 oraz Xbox.

To londyńskie osiedle, położone nad brzegiem Tamizy, porównywane jest do stada kosmicznych surykatek. Kompleks składa się z kilkunastu większych i mniejszych wieżowców, o dachach w kształcie skrzydeł motyla. Znajdują się w nich głównie mieszkania i biura.

Zbudowana w 1982 roku budowla przypomina złożoną z wielu klocków bazę kosmiczną lub militarną. Nie należy się więc dziwić, że zamiast spełniać swoją rolę, do 1999 roku była wykorzystywana przez okupujących miasto Serbów jako główna siedziba wojska.

Wieża przypomina platformę wiertniczą, którą zakotwiczono w czeskiej stolicy. Do tego jest przygnębiająco szara. Nie pomogło też przyczepienie do słupów figurek wspinających się dzieci, co miało ocieplić wizerunek budowli. Niestety przy wprowadzaniu ulepszeń zapomniano o proporcjach i nikt nie zauważa zmiany.