Marek Kamiński. Moja Grenlandia
Cały dzień marszu. Cudownie. [...] Robi się ciepło, słońce bez chmur, bez wiatru, w głowie huczy od tysiąca pomysłów. Podróż balonem dookoła świata, trawers Arktyki, przejście Bajkału w zimie [...]. Dużo trzeba poprawić: nauczyć się języków, wyjść z nory, poszukać porządnego mieszkania, znaleźć sens życia.
Marek Kamiński. Moja Grenlandia
Cały dzień marszu. Cudownie. [...] Robi się ciepło, słońce bez chmur, bez wiatru, w głowie huczy od tysiąca pomysłów. Podróż balonem dookoła świata, trawers Arktyki, przejście Bajkału w zimie [...]. Dużo trzeba poprawić: nauczyć się języków, wyjść z nory, poszukać porządnego mieszkania, znaleźć sens życia.
_ Marek Kamiński podczas trawersu Grenlandii ze spadochronami w 2000 roku. _
Marek Kamiński. Moja Grenlandia
Podczas wyprawy zdarzały się chwile, kiedy nie trzeba było brnąć przed siebie. Wtedy można było np. udać się na polowanie z Eskimosami i ich psami.
Marek Kamiński. Moja Grenlandia
Na swojej drodze spotkałem na Spitsbergenie Wojtka Moskala i w ramach przygotowań do marszu na Biegun, w 1993 roku postanowiliśmy – również śladami Nansena – przejść w poprzek Grenlandię, ze wschodniego na zachodnie wybrzeże.
Marek Kamiński. Moja Grenlandia
Gunnbjorn Fjeld widziany z oddali ma kształt regularnego stożka. Podczas wejścia na szczyt odbyło się niezwykłe spotkanie – właśnie przelatywał samolot, który zrobił wyprawie zdjęcie z góry.
Marek Kamiński. Moja Grenlandia
Na grani Gunnbjorn Fjeld (3700m n.p.m.) – najwyższym szczycie Grenlandii, a jednocześnie całej Arktyki.
Marek Kamiński. Moja Grenlandia
Pierwszy trawers Grenlandii dokonany przez Polaków w 1993 roku. Ostatnie kilometry nim dotarliśmy do Sondre Stromfjord na zachodnim wybrzeżu wiodły przez skalisty wąwóz.